Śledczy wyjaśnili sprawę zabójstwa mężczyzny sprzed 26 lat. Był ofiarą wojny gangów?

2023-07-17 07:01 aktualizacja: 2023-07-17, 11:48
Funkcjonariusz, zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Funkcjonariusz, zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Policjanci z wrocławskiego CBŚP wspólnie z dolnośląską Prokuraturą Krajową wyjaśnili sprawę zaginięcia mężczyzny z 1997 r. Wszystko wskazuje na to, że padł ofiarą zabójstwa na tle porachunków gangów z lat 90. w południowo-zachodniej Polsce, nazywanych "wojną spirytusową". W sprawie zatrzymano dwóch mężczyzn.

"Do ujawnienia nowych istotnych dla tej sprawy dowodów doszło w ramach śledztwa badającego działalność zorganizowanych grup przestępczych działających na obszarze obecnego województwa dolnośląskiego i częściowo także lubuskiego oraz wielkopolskiego, których członkowie terroryzowali mieszkańców w ramach trwającej w latach 90. 

Wytypowanie miejsca zwłok

W toku śledztwa policjanci z CBŚP oraz prokuratorzy z dolnośląskiego wydziału PK ustalili okoliczności zaginięcia mężczyzny z 1997 roku. "W wyniku skrupulatnego i długotrwałego badania materiału dowodowego wytypowano miejsce ukrycia zwłok" - wyjawił prokurator.

"Następnie funkcjonariusze CBŚP wraz z prokuratorem przy wparciu biegłych z zakresu medycyny sądowej, antropologii i archeologii przez cztery dni prowadzili poszukiwania ukrytych szczątków ludzkich. Prace były prowadzone na dużą skalę, gdyż jak wynikało z materiału dowodowego dla zamaskowania miejsca ukrycia zwłok, miejsce pochówku przykryto ponad 6 - metrową warstwą ziemi i śmieci. To w przeświadczeniu zabójców miało uniemożliwić ich odnalezienie" - tłumaczył prokurator Borchólski.

Podkomisarz Paweł Żukiewicz z zespołu prasowego Centralnego Biura Śledczego Policji przekazał PAP, że do przeszukania miejsca wykorzystano ciężki sprzęt oraz przyrządy archeologiczne, za pomocą których przekopano kilkaset metrów kwadratowych powierzchni, do głębokości kilku metrów. "Bardzo dokładne badanie wykopaliska skutkowało ujawnieniem zwłok mężczyzny, ze śladami, które mogły wskazywać na to, że został zamordowany" - wyjaśnił policjant.

"Działania śledczych wywołały zaniepokojenie u dwóch mężczyzn podejrzanych o dokonanie tego przestępstwa, którzy najprawdopodobniej spodziewając się możliwości zatrzymania wyjechali za granicę" - podkreślił podkomisarz.

Działania prowadzone przez "łowców cieni"

Materiał dowodowy pozwolił śledczym na sformułowanie zarzutów, a następnie wdrożenia poszukiwań podejrzanych listami gończymi i europejskimi nakazami poszukiwania. "Do akcji wkroczyli policjanci CBŚP z grupy +łowców cieni+, którzy ustalili, że jeden z mężczyzn wrócił do Polski i może przebywać w okolicach Grójca na Mazowszu. Tam też został zatrzymany przez policjantów wydziału bojowego CBŚP" - przekazał policjant.

"Trop za drugim z podejrzanych mężczyzn wiódł do Hiszpanii, w związku z powyższym policyjni poszukiwacze z +łowców cieni+ nawiązali współpracę z hiszpańską policją, która zatrzymała podejrzanego w regionie Alicante. W tych czynnościach wsparcia udzieliła oficer łącznikowa polskiej policji w Hiszpanii, dzięki której była możliwa skuteczna koordynacja działań wykonywanych w Polsce i Hiszpanii" - dodał podkomisarz Żukiewicz.

Jak zapewnił prokurator Borchólski, śledztwo jest w toku. "Badane są dalsze wątki tej sprawy" - przekazał prokurator.

"Prokuratorzy i funkcjonariusze CBŚP wyjaśniają również okoliczności innych zagadkowych +zaginięć+ z lat 90-tych z terenu południowo-zachodniej Polski" - dodał prokurator Borchólski. 

Ziobro: żaden gangster nie może spać spokojnie

Żaden gangster nie może spać spokojnie. Znajdujemy ich, nawet jeśli od popełnionych przez nich zbrodni minęło ponad ćwierć wieku - napisał w poniedziałek na Twitterze minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Wyjaśnił, że prokuratorzy Prokuratury Krajowej po 26 latach dopadli sprawców zabójstwa na Dolnym Śląsku. "Doszło do niego w ramach krwawej wojny gangów, tzw. wojny spirytusowej. Bandyci ukryli zwłoki 6 metrów pod ziemią, licząc, że nigdy nie zostaną odnalezione. Przeliczyli się. Teraz czeka ich sprawiedliwa kara" - podkreślił. (PAP)

Autor: Bartłomiej Figaj

kgr/