Jak informują brytyjskie media, aktorka została znaleziona w swoim paryskim domu przez swojego opiekuna. Już wtedy nie żyła. Wiadomość o jej śmierci podała do publicznej wiadomości m.in. burmistrz Paryża Anne Hidalgo, która napisała na Twitterze: "Jane Birkin, najbardziej paryska z Anglików, opuściła nas. Nigdy nie zapomnimy jej piosenek, śmiechu i niezrównanego akcentu, które zawsze nam towarzyszyły".
Warto bowiem przypomnieć, że Jane Birkin przeprowadziła się do Paryża z Londynu tuż po tym, jak poznała starszego o 18 lat kompozytora. I nawet gdy ich związek się rozpadł, nie pomyślała o wyprowadzce. "Paryż mnie zaadoptował. Podoba im się mój akcent" - żartowała.
Była minister kultury Roselyne Bachelot powiedziała w mediach: "To odejście jest bardzo smutne. Była piękną osobą".
Ale piękno, z którego słynęła, było jednak zarówno darem, jak i przekleństwem. Niemal przez całe życie postrzegana była bowiem przez pryzmat odważnego wykonania jednej piosenki, podczas gdy jej dokonania w filmie były dużo bardziej znaczące. Początek jej drogi zawodowej - w Wielkiej Brytanii - to rola w "Powiększeniu" Michelangelo Antonioniego i "Kalejdoskopie". Potem pojawiła się w ekranizacjach książek Agathy Christie "Śmierć na Nilu" i "Zło pod słońcem". W ciągu swojego życia wystąpiła w ponad 70 filmach. Była na planach najlepszych francuskich reżyserów, w tym Bertranda Taverniera, Jean-Luca Godarda, Alaina Resnais, Jamesa Ivory'ego i Agnes Vardę. Zostało to docenione, bo w 2001 roku otrzymała OBE oraz francuski Ordre National du Mérite.
I to jej zawdzięczamy ikoniczną torebkę Birkin Hermès, którą zaprojektowała dla byłego dyrektora generalnego Hermès, Jean-Louisa Dumasa podczas lotu do Londynu w 1984 roku. Obydwoje spotkali się bowiem w samolocie i rozpoczęli rozmowę - a jakże - o torebkach. Birkin z całą mocą stwierdziła wówczas, że wie, jak powinna wyglądać torebka idealna. Jak się okazało, nie myliła się.
Nie myliła się także, gdy w jednym z wywiadów dla BBC stwierdziła, że najważniejszym mężczyzną w jej życiu był i pozostanie Serge Gainsbourg. Byli kochankowie nie stracili ze sobą kontaktu nigdy, nawet po rozstaniu, a ona zwykła nazywać go swoim "najlepszym przyjacielem". (PAP Life)
kgr/