"Wystarczy się ograniczyć tutaj do faktów: to, że wagnerowcy są na Białorusi, to jest fakt potwierdzony przez reżim białoruski. To, że mają tam szkolić siły zbrojne, jest takim samym faktem. A przecież wiemy, że do tej pory funkcjonariusze państwa białoruskiego byli niejako przewodnikami i inspirowali nacisk migracyjny na naszą granicę. Więc jak połączymy wszystkie te fakty, to sprawa wygląda niepokojąco, ale też niestety prawdopodobnie" - powiedział Rau podczas briefingu prasowego w Nowym Jorku podsumowującego jego trzydniową wizytę w tej metropolii. Minister wskazywał na zagrożenie płynące z obecności najemników Grupy Wagnera na Białorusi m.in. podczas wystąpienia w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.
Pytany o komentarz do wypowiedzi szefa komisji ds. sił zbrojnych rosyjskiej Dumy Andrieja Kartapołowa o tym, że wagnerowcy mogliby zostać użyci do ataku na "przesmyk suwalski", Rau powiedział, że tego typu retoryka stanowi element wojny informacyjnej przeciwko Zachodowi i zwłaszcza przeciwko Polsce.
"Ale nauczyliśmy się od wieków o jednej rzeczy: gróźb rosyjskich nigdy nie należy lekceważyć. Zawsze powtarzam, że Rosja jest przewidywalna w swojej nieprzewidywalności. Dlatego jesteśmy państwem coraz lepiej uzbrojonym, coraz bardziej gotowym, a jednocześnie Sojusz Północnoatlantycki jest przygotowany na adekwatne działania w wypadku takiego rozwoju sytuacji" - dodał.
Rau odniósł się też do kwestii wyjścia Rosji z Czarnomorskiej Inicjatywy Zbożowej. Jak stwierdził, rozmawiał w poniedziałek z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem na temat możliwości dalszego eksportu ukraińskiej żywności drogą morską. Zaapelował, by strony nadal uczestniczyły w tym procesie mimo rosyjskiej blokady.
"W takiej sytuacji statki by pływały nadal, nie bacząc na rosyjskie groźby działalności, nawet działalności militarnej wobec ich. Jest to jedna z istotnych opcji (...), nie powinniśmy z niej rezygnować" - powiedział minister. Jak podkreślił, działania Rosji w tej kwestii wpływają na jej relacje z krajami globalnego południa, których mieni się adwokatem.
"Rosja przedstawia siebie jako kraj skrzywdzony przez Zachód, szczególnie przez NATO i UE. Państwa, które są adresatami tego przesłania, są rzeczywiście coraz bardziej skłonne do krytycznego myślenia o stanowisku Rosji" - powiedział szef MSZ. Podkreślił też, że podczas wystąpień w ONZ w Nowym Jorku skupiał się właśnie na przesłaniu do tych krajów.
"Polska polityka zagraniczna odrzuca jakiekolwiek tendencje natury imperialnej i kolonialnej w stosunkach między państwami. W Europie nasze stanowisko jest powszechnie znane, natomiast w wymiarze globalnym, szczególnie kiedy adresatem takiego przesłania są państwa globalnego południa, w którym doświadczenia kolonialne są jeszcze bardzo żywe, to tego typu przesłanie bardzo dobrze się przyjmuje. I jest to sposób potwierdzania i zwiększania naszej pozycji" - powiedział Rau.
Szef polskiej dyplomacji zwrócił też uwagę, że w rozmowach z Guterresem oraz szefową Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża jego rozmówcy docenili współpracę z Polską w kwestiach humanitarnych.
"Agendy ONZ są aktywne w Polsce, ważne jest to, że ta aktywność i dobre doświadczenia przełożyły się na potrzebę zinstytucjonalizowania tej współpracy, nadania im walorów trwałości - zarówno sekretarz generalny ONZ, jak i przewodnicząca MKCK wyrazili wolę otwierania swoich agend w Polsce i nadania im charakteru regionalnego" - powiedział Rau. Jak dodał, jest to szansa dla polskich przedsiębiorstw, które już korzystają na współpracy z ONZ.
Spotkanie z polskimi dziennikarzami było ostatnim punktem trzydniowej wizyty Raua w Nowym Jorku. W niedzielę spotkał się tam z przedstawicielami Polonii, w poniedziałek wystąpił w debacie Rady Bezpieczeństwa ONZ nt. wojny na Ukrainie i spotkał się z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem. We wtorek wystąpił w debacie Zgromadzenia Ogólnego ONZ na temat sytuacji ludności na ziemiach okupowanych przez Rosję i spotkał się z przewodniczącą Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża Mirjaną Spoljaric Egger.
Z Nowego Jorku Oskar Górzyński
sm/