Po pożarze w nocy w niedzielę port lotniczy w Katanii obsługuje tylko niewielką liczbę połączeń, a główny terminal ma być zamknięty do 24 lipca. Paraliż ten wywołuje utrudnienia w całym ruchu lotniczym na Sycylii w szczycie sezonu wakacyjnego. Loty przekierowane zostały do Palermo, Comiso i Trapani. Dotyczy to też połączeń z Polski.
Szacuje się, że utrudnienia spotkają łącznie pół miliona pasażerów.
Władze regionu Sycylia ogłosiły, że minister obrony po przeprowadzeniu konsultacji poinformował o możliwości udostępnienia lotniska wojskowego, tak jak podczas wcześniejszych problemów w Katanii.
— Agenzia ANSA (@Agenzia_Ansa) July 20, 2023
Dowództwo bazy Sigonella, w której stacjonują też polscy żołnierze, zapewniło o maksymalnej gotowości udzielenia pomocy w obecnej kryzysowej sytuacji.
Port lotniczy w Katanii w szczycie sezonu letniego obsługuje około 39 tysięcy pasażerów dziennie. Zdecydowaną większość lotów przeniesiono teraz do Palermo, Trapani i Comiso. Dotyczy to też połączeń z Polską.
Kryzys w czasie boomu
Sytuacja ta wywołała poważne utrudnienia w całym ruchu lotniczym na Sycylii w okresie boomu turystycznego i nadmiernego obciążenia pozostałych lotnisk, na których pasażerowie ustawiają się w długich kolejkach do informacji i występują duże opóźnienia.
Dyrekcja w Palermo zapowiedziała, że w czwartek przyjmie 20 przeniesionych lotów, ale od piątku do niedzieli już ani jednego, ponieważ istnieje ryzyko obniżenia jakości świadczonych usług.
Opóźnienie pełnego otwarcia lotniska w Katanii wytłumaczono koniecznością zawiadomienia pasażerów o szczegółach ich podróży. Jednocześnie prowadzone są tam prace, by po pożarze zwiększyć liczbę lotów - z obecnych dwóch na godzinę do czterech, a potem do siedmiu. (PAP)
Z Rzymu Sylwia Wysocka
kno/