Od początku uchodził za największego bad boya w zespole. Dziś wielka impreza urodzinowa Micka Jaggera

2023-07-26 11:30 aktualizacja: 2023-07-26, 14:16
Mick Jagger z żoną Melanie Hamrick, fot. PAP/EPA/SARAH YENESEL
Mick Jagger z żoną Melanie Hamrick, fot. PAP/EPA/SARAH YENESEL
Trudno uwierzyć, że właśnie stuknęło mu 80 lat. Gdy wychodzi na scenę, ani trochę tego po nim nie widać. Frontman The Rolling Stones nie oszczędza się na koncertach, nie odpuszcza, nie idzie na łatwiznę. Przeciwnie, dba o kondycję, przestrzega diety, robi wszystko, by być w formie. Przecież cały świat czeka na zapowiedziany w tym roku kolejny album Stonesów i na ich kolejną światową trasę. Właśnie dlatego Mick Jagger dba o siebie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Przez większość swojego życia prowadził bowiem bardzo rockandrollowy tryb życia. Nie aż tak, jak jego kumpel Keith Richards, ale i tak szukające sensacji media miały o czym pisać.

Gdyby Mick Jagger uznał, że czas skończyć z muzyką, mógłby śmiało zostać nauczycielem zdrowego stylu życia. Gdy w 2019 roku musiał poddać się operacji związanej ze zwężeniem zastawki aortalnej, to już trzy miesiące po zabiegu odzyskał kondycję. I dba o nią cały czas – biega, jeździ na rowerze, trenuje kick-boxing, chodzi na pilates, jogę i lekcje baletu. Dzięki temu udaje mu się zachować niespożytą energię do ekstatycznego wykonywania na scenie „hymnów” kontrkultury: „Paint It Black”, „(I Can't Get No) Satisfaction”, „Jumpin' Jack Flash”, „Gimme Shelter”, „Sympathy for the Devil”, „Brown Sugar” czy „Not Fade Away”. Na doskonałą formę rockmana wpływ ma też podobno dieta, którą od lat ordynuje mu była żona Ronniego Wooda, Jo Wood. Jagger jada głównie posiłki wysokobiałkowe, przygotowane ze świeżych owoców i warzyw, pełnych ziaren, roślin strączkowych, kurczaka i ryb. Regularnie przyjmuje również takie suplementy, jak: olej z wątroby dorsza, żeń-szeń i miłorząb japoński. Gdyby lata temu ktoś powiedział mu, że będzie się tak zdrowo odżywiał i dbał o formę, Mick pewnie popukałby się w czoło.

Spotkanie na peronie

Gdy się urodził, trwała jeszcze II wojna światowa. Jego dzieciństwo i młodość przypadły więc na czasy strachu i poszukiwania stabilnej przyszłości. Rodzice Micka, fryzjerka i nauczyciel wychowania fizycznego, chcieli, by ich syn miał pewny zawód i dobrą przyszłość. Dlatego gdy ukończył szkołę średnią w rodzinnym Dartford, wysłali go na studia do London School of Economics. Młody Jagger po ukończeniu tej uczelni miał być finansistą, dziennikarzem lub politykiem. Plany te zniweczyło przypadkowe spotkanie na drugim peronie stacji kolejowej w Dartford. Mick właśnie czekał na pociąg do Londynu, gdy spotkał kolegę z podstawówki, Keitha Richardsa. Obaj dawno się nie widzieli, bo chodzili do różnych szkół średnich. Zaczęli gadać. Okazało się, że obaj uwielbiają amerykańskiego bluesa, zwłaszcza w wykonaniu Chucka Berry'ego i Muddy'ego Watersa (Jagger miał akurat przy sobie ich płyty), co więcej, obaj lubią też muzykować. Zanim Mick wsiadł do pociągu, umówił się z Keithem na wspólne słuchanie muzyki i jammowanie. Spotkania były chyba owocne, bo kilkanaście miesięcy później, w 1962 roku, obaj założyli zespół The Rolling Stones.

Garnitury i ułożone fryzury? To dobre dla Beatlesów

Stonesi nigdy nie byli grzecznymi chłopcami, jak robiący już wówczas furorę chłopcy z Liverpoolu. I nie zamierzali na takich pozować. Od pierwszych występów prowokowali publiczność obscenicznymi gestami i tekstami. Nieraz przez to musieli uciekać ze sceny przed rozgorączkowanym tłumem. W 1964 r. w Hadze ich koncert trwał… 10 minut. Gdy tylko zaczęli grać, fani najpierw próbowali wedrzeć się na scenę, a później rozpoczęli demolkę i szamotaninę z policją. Podobnie było w 1965 roku, gdy zespół koncertował w Niemczech. 20 minut po rozpoczęciu występu w berlińskim Waldbühne fani wtargnęli na scenę i zdemolowali cały amfiteatr. 13 kwietnia 1967 r. zawitali też po raz pierwszy do Polski na dwa koncerty w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki. Tutaj na scenie do ekscesów co prawda nie doszło, może poza tym, że Jagger w pewnym momencie zjadł goździki rzucone mu na scenę przez fankę i wypiął tyłek w stronę publiczności. Ale już przed Kongresową – jak wspomina Daniel Wyszogrodzki w książce „Satysfakcja” – działy się dantejskie sceny. By rozpędzić tłoczący się przed wejściem kilkutysięczny tłum, milicja użyła pałek i armatek wodnych.

Za największego bad boya w zespole od początku uchodził właśnie Jagger. Trudno powiedzieć, dlaczego właśnie on, bo jego kumpel Richards zdecydowanie gorzej się prowadził. W 1965 roku głośno w całej Anglii było o tym, że Mick został ukarany grzywną za sikanie na ścianę londyńskiej stacji benzynowej, choć czynił to wraz z kolegami: Keithem Richardsem i Billem Wymanem. Ale z drugiej strony, tylko on był dumny z tego incydentu. On i Richards mieli też od samego początku kłopoty prawne, związane z zażywaniem i narkotyków. Jagger za posiadanie środków psychoaktywnych został nawet w 1967 r. skazany na trzy miesiące odsiadki. Spędził jedną noc w londyńskim więzieniu Brixton, ale ostatecznie zwolniono go warunkowo po apelacji. Tuż po tym skandalu Stonesi przyjechali do Polski, dlatego na warszawskim lotnisku Okęcie byli skrupulatnie przeszukiwani przez służby celne.

Dziś Jagger bagatelizuje dawne ekscesy. Zresztą trudno byłoby mu je gloryfikować, skoro w 2003 roku przyjął tytuł szlachecki za zasługi dla muzyki popularnej. Dawny buntownik wsparł establishment, z którym wcześniej walczył? Tak to wówczas widział Richards, który powiedział w magazynie „Uncut”: „Nie chcę wychodzić na scenę z kimś, kto nosi odznaczenia i gronostaje (…). Powiedziałem Mickowi, że to marny zaszczyt. On bronił się, tłumacząc, że Tony Blair nalegał, by przyjął to szlachectwo. Głupia wymówka. Wszystkiego można odmówić”.

Kobiety i pieniądze

Do Jaggera przylgnęła nie tylko łatka bad boya. Uchodził też, a właściwie nadal uchodzi, za największego kobieciarza w składzie Rolling Stonesów. Wokalista ma obecnie ośmioro dzieci z pięcioma kobietami, pięcioro wnucząt i trzy prawnuki. Czy na tym poprzestanie? Niedawno brytyjskie media spekulowały, że zaręczył się z Melanie Hamrick, co jednak od razu zdementowali przedstawiciele artysty. Wiadomo też, że wcześniej często wiązał się z kobietami „na zakładkę”, czyli wdawał w romanse z nowymi partnerkami, gdy poprzednich relacji jeszcze nie zamknął. Jego wybrankami były m.in. brytyjska piosenkarka Marianne Faithfull, z którą napisał piosenkę „Sister Morphine”, gwiazda amerykańskiego musicalu rockowego „Hair” Marsha Hunt (z tego związku pochodzi pierwsze dziecko Micka, 52-letnia obecnie córka Karis Hunt Jagger), nikaraguańska obrończyni praw człowieka i aktorka Bianca Jagger (jedyna, którą oficjalnie poślubił, a przy tym matka drugiej córki), amerykańskie modelki Beverle „Bebe” Buell i Jerry Hall (ta druga to matka czwórki jego dzieci), brazylijska prezenterka telewizyjna Luciana Gimenez Morad (jedno wspólne dziecko), włoska piosenkarka i modelka Carla Bruni, angielska modelka Sophie Dahl i zmarła w 2014 r. amerykańska projektantka mody, zawodowo znana jako L'Wren Scott. Trzeba jednak pamiętać, że na tej liście są jedynie kobiety, z którymi lider Stonesów był związany przez dłuższy czas. Znacznie dłuższa byłaby lista tych, z którymi wdał się w przelotne romanse. On sam nie pamięta dziś, ile ich miał.

Jagger kocha nie tylko kobiety. Kocha też pieniądze, duże pieniądze. Może to wychowanie w skromnej rodzinie w trudnych powojennych realiach sprawiło, że muzykowi zawsze zależało na tym, by dobrze zarabiać. Na scenie był szalonym rockmanem, poza nią wytrawnym finansistą. Dzięki temu dziś dysponuje prawdziwą fortuną. W trakcie swojej trwającej 61 lat kariery zarobił tyle, że nie wyda tego nawet, gdyby żył przez kolejne 80 lat. Według raportu „The Sunday Times Rich List 2023” jego obecny majątek wynosi bowiem 360 mln dol. Czego więc mógłby jeszcze chcieć? Gwiazdki z nieba? Może i to się wydarzy. W 2019 r., gdy Stonesi byli w trasie „No Filter Tour”, tuż przed ich koncertem w Pasadenie agencja kosmiczna NASA ogłosiła, że jeden z niedużych kamieni na Marsie, poruszony przez odrzutowe silniki bezzałogowego statku kosmicznego InSight, przetoczył się po powierzchni planety ok. 1 metra. Naukowcy postanowili go nazwać „Rolling Stones Rock” na cześć zespołu. W odpowiedzi muzycy wydali oświadczenie: „To z pewnością kamień milowy w naszej długiej i bogatej historii”, a Jagger dodał, że chciałby ten kamień sprowadzić na Ziemię.

Znając jego upór, może do tego doprowadzić. Na razie jednak zajmuje się sprawą bardziej przyziemną, a mianowicie świętowaniem swoich 80. urodzin. Na imprezę z tej okazji Jagger wynajął jeden z najstarszych ogrodów botanicznych w Wielkiej Brytanii – londyński Chelsea Physic Garden. Cały, bo na liście gości znajduje się 300 osób. W tym oczywiście koledzy z The Rolling Stones. Łącznie z Billem Wymanem, który powrócił do zespołu po trzech dekadach, by wspomóc kolegów w pracy nad powstającym właśnie albumem, dedykowanym zmarłemu w 2021 r. Charliemu Wattsowi. Będzie też oczywiście rodzina, w tym obecna partnerka Jaggera, młodsza od niego o 43 lata była tancerka baletowa i choreografka Melanie Hamrick, która jest matką jego najmłodszego potomka, sześcioletniego Deverauxa Octaviana Basila Jaggera. Pojawią się też dzieci, wnuki i prawnuki gwiazdora, a być może też inne ważne kobiety z jego życia. Mało prawdopodobne jest jednak, że pojawi się policja. Imprezy z udziałem Stonesów, nawet tak huczne jak urodziny wokalisty, nie są już takie jak dawniej… (PAP Life)

Autor: Piotr Baran

jos/