Wcześniej tego dnia minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przekazała, że Polska złożyła do Komisji Europejskiej skargę na Niemcy za nielegalnie przywiezione z tego kraju odpady. Jak poinformowała, to pierwszy krok postępowania przed skargą do TSUE. Chodzi o 35 tys. ton odpadów na siedmiu składowiskach. Moskwa wskazywała, że Polska wielokrotnie interweniowała u zachodniego sąsiada na poziomie landowym, federalnym, "nawołując do zabrania tych niemieckich śmieci, które nielegalnie zalegają na polskiej ziemi". "Zostaliśmy pozostawieni bez wyboru" - zaznaczyła.
O sprawę pytany był wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. "Polska wielokrotnie wzywała Niemcy, żeby odebrały śmieci. Dlatego kolejnym krokiem, w świetle prawa unijnego, jest skarga do TSUE" - powiedział.
"W pierwszej kolejności chcemy stwierdzenia, że Niemcy naruszają prawo unijne. Niestety, ale większość zalegających nielegalnie w Polsce odpadów, pochodzi z Niemiec" - zaznaczył.
Kaleta wskazywał, że prawo unijne jest takie, że - kto nielegalnie wywozi odpady i zostało to wykryte - jest odpowiedzialny za to, żeby te odpady odbierać. "A Niemcy odmawiają odbierania tych śmieci" - zauważył. W dalszej kolejności, mówił Kaleta, wchodzi w grę odszkodowanie, pokrycie kosztów, które związane byłoby z utylizacją i z pokryciem kosztów środowiskowych.
Z przekazanych w połowie maja przez MKiŚ danych wynika, że w Gliwicach zalega 1300 ton odpadów z Niemiec, w Babinie - 450 ton, w Sarbii - 8700 ton, w Sobolewie 3360 ton, w Starym Jaworze - 1156 ton, a w Tuplicach - 20000 ton.
(PAP)
Autor: Jarema Jamrożek
jos/