Od marca do końca kwietnia około 60 uzbeckich i gruzińskich kierowców firmy Mazur parkowało swoje ciężarówki na postoju autostradzie na A5, domagając się zaległych pensji.
"Widzieli tylko jedną możliwość: strajk!" - pisze "Bild".
7 kwietnia sytuacja groziła eskalacją. Spedytor przyjechał z "Patrolem" osławionego "prywatnego detektywa" Krzysztofa Rutkowskiego, najwyraźniej w celu zastraszenia kierowców, przypomina "Bild". Ale kierowcy ciężarówek nie dali się zastraszyć i pozostali nieugięci, dopóki szef firmy nie obiecał im łącznie 100 000 euro zaległego wynagrodzenia.
Teraz kierowcy ciężarówek wrócili, ponieważ znowu nie dostają pieniędzy. Tym razem jedna trzecia wszystkich ciężarówek należących do polskiego spedytora znajduje się w Hesji - czytamy.
We wtorek policja musiała zamknąć drogi dojazdowe do parkingu w strefie serwisowej Graefenhausen, ponieważ nie ma już miejsc parkingowych dla ciężarówek - jest całkowicie przepełniona - informuje "Bild".(PAP)
kw/