Suto zakrapiane biesiady, bójki aktorów z góralami, połamane kończyny – tak powstawał „Janosik”. Mija 49 lat od jego premiery

2023-07-26 15:35 aktualizacja: 2023-07-27, 11:32
Choć „Janosik” w reżyserii Jerzego Passendorfera zadebiutował na szklanym ekranie niemal pół wieku temu, do dziś cieszy się wśród widzów ogromną sympatią. 13-odcinkowa opowieść o szlachetnym rozbójniku z Tatr wciąż urzeka znakomitym aktorstwem i zjawiskowymi zdjęciami górskich krajobrazów. Gwiazdy serialu wspominały po latach, że pracę nad produkcją wielokrotnie zakłócały awantury między aktorami i członkami lokalnej społeczności oraz potencjalnie groźne wypadki. Co ciekawe, najmniej popularną osobą na planie był odtwórca głównej roli, czyli Marek Perepeczko. „Widziałam, jak zazdrośni koledzy odsuwali się od niego, bo... nie upijał się, nie romansował” – ujawniła żona nieżyjącego aktora.

„Janosik” po dziś dzień uznawany jest za jedną z najbardziej kultowych produkcji w historii polskiej telewizji. Pierwszy odcinek słynnego serialu opowiadającego o szlachetnym rozbójniku z Tatr wyemitowano 26 lipca 1974 roku. Wielu widzów uważa, że mimo upływu czasu 13-odcinkowa seria, w której tytułową postać zagrał Marek Perepeczko, nie zestarzała się ani trochę. Prace nad „Janosikiem” ruszyły w maju 1971 roku. Jak po premierze przyznał twórca serialu Jerzy Passendorfer, realizacja dzieła, na potrzeby którego zużyto ponad 80 kilometrów taśmy, zajęła pełne trzy lata. Zdjęcia powstawały m.in. w rezerwacie przyrody Przełom Białki pod Krempachami koło Nowej Białej, w Dolinie Chochołowskiej, w zamku w Pieskowej Skale, a także w Pradze, gdzie czechosłowaccy scenografowie skonstruowali często pojawiającą się na ekranie grotę skalną.

Bohater z legend

Scenariusz do „Janosika” napisano w oparciu o liczne podania i legendy na temat autentycznej postaci – żyjącego w latach 1688-1713 zbójnika Juraja Janosika, kreowanego przez literatów na słowackiego bohatera narodowego. W kulturze i folklorze przedstawiany jest on jako banita, który rabował bogatych, a łupami obdarowywał biednych. Prawda o tej postaci odbiega jednak od utrwalonego w powszechnej świadomości mitu – według historyków na grabieżach Janosika bogacił się głównie on sam i jego kompani. Akcja serialu Passendorfera celowo osadzona została na początku XIX wieku, a więc sto lat później. „Zabieg ten pozwolił nam uniknąć ewentualnych kolizji z ludowym bohaterem Słowaków, a zarazem sprzyjał podjęciu konwencji komediowej. Umieszczenie bohatera w Polsce porozbiorowej pozwoliło na wprowadzenie dodatkowych konfliktów dramatycznych i umożliwiło wykorzystanie elementów ośmieszających austro-węgierskiego zaborcę” – tłumaczył przed laty reżyser w rozmowie z „Filmowym Serwisem Prasowym”.

Jak podkreślił twórca serialu, podczas przesłuchania do głównej roli Perepeczko mocno wyróżniał się na tle innych kandydatów. Duże znaczenie miał wygląd aktora, w szczególności wzrost i atletyczna sylwetka. Perepeczko zwrócił jednak na siebie uwagę nie tylko aparycją, ale też tym, że miał interesujący pomysł na zagranie Janosika.

„Od razu widziałem w tej postaci Marka, którego doświadczenie aktorskie, a zwłaszcza warunki zewnętrzne predestynują do tego typu ról. (...) Dzięki niemu Janosik był bohaterem myślącym, świadomym, a nie awanturnikiem” – tłumaczył Passendorfer.

Perepeczko nie chciał, by jego Janosik był awanturnikiem, nie chciał też awantur na planie. Przez to paradoksalnie okazał się najmniej popularnym członkiem ekipy. W przeciwieństwie do reszty aktorów nie zaglądał bowiem do kieliszka, a zamiast balować z towarzyszami, wolny czas poświęcał na powtarzanie swoich kwestii, treningi i czytanie książek na łonie natury. „Widziałam, jak zazdrośni koledzy odsuwali się od niego, bo... nie upijał się, nie romansował, bo był ze mną szczęśliwy. Największe pretensje o nieobecność podczas imprez miał do niego Witold Pyrkosz, wtedy właśnie zaczął się nasz konflikt. Można powiedzieć, że poszło o wódkę, bo Marek nie pił w ogóle” – wyjawiła przed czterema laty „Super Expressowi” żona nieżyjącego aktora, Agnieszka Fitkau-Perepeczko.

Nie tylko Pyrkosz miał pretensje do Perepeczki. Znacznie wcześniej niezadowolenie z tego, że wybrano go do tej roli, okazywali członkowie ekipy serialu. Po zdjęciach próbnych twórcy narzekali, że aktor nie posługuje się charakterystyczną góralską gwarą i jest zbyt… przystojny. Uważali, że nie zdoła wiarygodnie sportretować „górala z krwi i kości”.

„Chcieli wyrzucić Marka z serialu. Dziś trudno w to uwierzyć, ale taka jest prawda. Na jego miejsce szykowano już innego aktora – Czesława Jaroszyńskiego. Marek czuł ogromną presję, ale nie poddawał się i walczył o swój pomysł na Janosika” – zaznaczyła w jednym z wywiadów Fitkau-Perepeczko. Decydujący głos miał jednak reżyser Jerzy Passendorfer. Dzięki niemu Marek Perepeczko został w ekipie. I zagrał najbardziej pamiętną rolę w karierze.

Bójki nie tylko na planie

Serialowa historia tatrzańskiego zbójnika rozpoczyna się w chwili, gdy bohater staje w obronie chłopa chłostanego przez hajduków. Uznany za przestępcę trafia do lochu, gdzie poznaje zbójników, którzy potem, po ucieczce z więzienia, staną się jego kompanami. Jako że serial opowiada o zbójnikach, mnóstwo jest w nim scen walki. Walk nie brakowało jednak także poza planem. Jak przyznał po latach twórca serialu, realizacja zdjęć stanowiła „wspaniałą, ale i męczącą przygodę”. Męczącą m.in. dlatego, że prace nad „Janosikiem” zakłócały bijatyki z miejscowymi góralami i suto zakrapiane biesiady, które też niejednokrotnie kończyły się awanturami. Do zabawy skorzy byli zwłaszcza wcielający się w Walusia Kwiczoła Bogusz Bilewski i wspomniany Witold Pyrkosz, który zagrał byłego hajduka Jędrusia Pyzdrę.

Bilewski miał w zwyczaju zaglądać do okolicznych karczm ubrany w kostium Kwiczoła, by integrować się z miejscowymi przy kieliszku wysokoprocentowego trunku. Owa integracja nierzadko prowadziła do bójek – w rezultacie Bilewski dwukrotnie miał złamaną nogę. Pewnego razu został dotkliwie pobity przez nieznanych sprawców. Oskarżono o to niesłusznie jego kolegów z planu – Jerzego Cnotę i Mariana Łącza. Ten pierwszy prawie wyleciał przez to z obsady. Bilewskiego najprawdopodobniej pobili miejscowi. Jak wspominał Pyrkosz, zatrudniony do produkcji epizodysta pewnego wieczoru pobił się z kilkoma góralami o dziewczynę, którą poznał podczas jednej z wielu hucznych biesiad.

„Oj, górale są bardzo porywczy. Od tej pory nie mieliśmy już spokoju. Jak tylko zapadał zmierzch, ganiali nas i tłukli. Nie mogliśmy wyjść z domu, bo czekali na nas z ciupagami” – wyjawił aktor na kartach swojej książki „Podwójnie urodzony”.

Do niebezpiecznych incydentów dochodziło nie tylko „po godzinach”, ale i w trakcie kręcenia produkcji. Podczas nagrywania jednej ze scen koń poślizgnął się i przygniótł odtwórcę głównej roli. Na szczęście Perepeczko nie odniósł poważnych obrażeń. Do tragedii mogło dojść także w czasie kręcenia sceny z udziałem Bilewskiego, który tak bardzo zamachnął się ciupagą, że niemal wybił oko serialowemu Janosikowi. Innym razem sam sam odtwórca roli Kwiczoła doznał bolesnego urazu. „Zobaczyliśmy, że Bilewski wspaniale ryczy. Dopiero po chwili zorientowaliśmy się, że on, owszem, krzyczy, ale z bólu, bo jeden z kaskaderów niechcący wykręcił mu nogę. To była poważna kontuzja, która zakończyła się operacją” – relacjonował Perepeczko w 2004 roku rozmowie z „Trybuną Śląską”.

Z kina na szklany ekran

Zanim 26 lipca 1974 roku Telewizja Polska wyemitowała pierwszy odcinek „Janosika”, w kinach debiutował film o tym samym tytule, będący w istocie okrojoną wersją serialu. Obraz zebrał niezbyt entuzjastyczne recenzje. „Pierwsze oceny były bardzo wstrzemięźliwe. Krążyły anegdoty, że góralskie dzieci oglądając film płakały, bo nic nie rozumiały. Góralska gwara stylizowana na zrozumiałą dla ludzi ze środkowej Polski, była niezrozumiała dla nich” – stwierdził w 2019 roku krytyk filmowy Konrad J. Zarębski w rozmowie z PAP. Z serialem było jednak inaczej. Telewizyjna opowieść o karpackim zbójniku cieszyła się – i wciąż cieszy – ogromną sympatią widzów.

Występ w tym widowisku zagwarantował odtwórcy głównej roli sławę i uwielbienie widowni – zwłaszcza jej żeńskiej części. „Janosik” okazał się jednak dla Perepeczki tyleż błogosławieństwem, co przekleństwem. Utalentowany aktor filmowy i teatralny, który miał już wtedy na koncie udział w takich produkcjach, jak „Wilcze echa”, „Pan Wołodyjowski” czy „Wesele”, po wcieleniu się w słynnego harnasia został bezpowrotnie zaszufladkowany. Po latach nieotrzymywania interesujących propozycji ról Perepeczko wyemigrował do Australii, gdzie trudnił się dorywczą pracą fizyczną. Po powrocie do ojczyzny znów zaczął pojawiać się na małym i dużym ekranie, głównie dzięki niesłabnącej popularności „Janosika”. Jak zaznaczył Zarębski, gwiazdor nadal był lubiany przez polskich widzów. „Tu miał sławę, poparcie publiczności i mógł kontynuować karierę w nowej rzeczywistości” – przyznał krytyk. Na przestrzeni kolejnych lat aktor wystąpił m.in. w „Panu Tadeuszu” Andrzeja Wajdy, „Sarze” Macieja Ślesickiego, komedii kryminalnej „Dublerzy” oraz znanym sitcomie „13 posterunek”. Żadna późniejsza rola nie powtórzyła wszelako sukcesu Janosika. Perepeczko zmarł nagle na zawał serca 17 listopada 2005 roku w swoim mieszkaniu w Częstochowie. Urnę z prochami gwiazdora złożono na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim.

Sukces za granicą

„Janosik” odniósł sukces nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Serial emitowany był w niemieckiej telewizji MDR pod tytułem „Janosik – Held der Berge”, co oznacza „Bohatera Gór”. Produkcję wyświetlano również w Mongolii, w wersji dubbingowanej. Zapytany niegdyś przez jednego z dziennikarzy o sekret popularności „Janosika” Perepeczko odparł, że tkwi on zarówno w naszej miłości do baśni i legend oraz fascynacji góralską kulturą, jak i uniwersalnej potrzebie kibicowania bohaterom, którzy postępują w zgodzie z kodeksem moralnym.

„Ta postać jest symbolem szlachetności, to bohater, który jest uosobieniem walki o sprawiedliwość społeczną. Chcemy po prostu oglądać w kinie, gdy ktoś staje w obronie ludzi, którym dzieje się krzywda. Poza tym góralszczyzna jest tym, co ludziom w tym filmie bardzo się podoba. Kochamy góralski folklor, mamy do niego sentyment, a Tatry to miejsce szczególne. Ten film kręcono w przepięknych plenerach, właśnie górskich. To się po prostu dobrze ogląda” – powiedział aktor. (PAP Life)

Iwona Oszmaniec

kno/