W 20-leciu międzywojennym, warszawiacy, zupełnie jak współcześnie wypoczywali tak, jak ich było na to stać. Różnią się tylko miejsca. Najbogatsi, zamiast jechać do egzotycznych krajów, wybierali popularne wówczas kurorty, jak Druskienniki lub Truskawiec i spędzali tam nieraz 2 miesiące.
Z kolei średniozamożna inteligencja wybierała bliższe miejsca.
"W 20-leciu międzywojennym Warszawa była duszna, przeludniona, pracownicy umysłowi, przemysłu i handlu mieli długie urlopy, więc wyjazdy były popularne. Najczęściej udawali się do podwarszawskich miejscowości letniskowych usytuowanych wokół Otwocka, Falenicy, Świdra, Wołomina czy Małkinii" - powiedziała Zofia Rojek.
W dużo gorszej sytuacji byli najbiedniejsi warszawiacy, czyli zdecydowana większość. Służący, pracownicy fabryk, robotnicy nigdy nie mieli urlopu.
"Te osoby spędzały czas najczęściej na plażowaniu nad Wisłą i była to niezwykle popularna rozrywka. Nawet ówczesne czasopisma doradzały, że na upały dobra jest kąpiel w Wiśle przed pracą" - wytłumaczyła kuratorka.
Równie popularna, jak teraz była nadwiślańska plaża Poniatówka. Poza tym odwiedzano plaże na Saskiej Kępie oraz Bielanach.
"Były tam wydzielone miejsca do pływania, plaże wyposażono w drewniane przebieralnie, a czas spędzano podobnie jak dzisiaj: czytano, opalano się, rozmawiano z przyjaciółmi" - opowiedziała.
"Bardzo ważne były zajęcia sportowe, organizowano zawody wioślarskie, zapaśnicze i inne. Przyciągały one ogromną liczbę uczestników, bo wtedy tężyzna fizyczna i zamiłowanie do sportu stały się jednym z filarów zdrowego trybu życia" - podkreśliła kuratorka.
Stroje plażowiczów zasłaniały więcej niż teraz.
"Nawet mężczyźni pływali w zabudowanych strojach, a śmiałkowie korzystający z samych kąpielówek spotykali się często z krytyką" - powiedziała.
Nadwiślańskie plaże są popularnie dotąd.
"Tradycja plażowania moim zdaniem nigdy się nie skończyła, może było ono mniej popularne w latach 80. czy 90., ale współcześnie wystarczy pójść nad Wisłę, żeby zobaczyć, że jest tam mnóstwo osób" - wskazała Zofia Rojek. (PAP)
Autor: Paweł Stępniewski