Chodzi o wpis, który w niedzielę na Twitterze opublikował Donald Tusk.
"Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców ze strachu przed wyborami. Marsz miliona serc wybije im te pomysły z głowy. Widzimy się wszyscy 1 października w Warszawie!" - napisał lider PO.
Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców ze strachu przed wyborami. Marsz miliona serc wybije im te pomysły z głowy. Widzimy się wszyscy 1 października w Warszawie!
— Donald Tusk (@donaldtusk) July 30, 2023
"Donald Tusk jest gotowy posłużyć się każdym kłamstwem byleby tylko ściągnąć na siebie uwagę. Po raz kolejny słowa Donalda Tuska nie mają nic wspólnego z tym co robi rząd PiS. Zawsze staraliśmy się budować potencjał państwa polskiego, również w zakresie zbrojnym" – mówił Bochenek.
Wyjaśnił, że zbudowana na granicy polsko-białoruskiej zapora, powstała by wzmacniać polskie bezpieczeństwo.
"Z całą pewnością to PiS jest gwarantem tego, że Polacy mogą czuć się bezpiecznie" – stwierdził.
Odnosząc się do zarzutów polityków opozycji dotyczących manipulacji strachem w kontekście stacjonujących na Białorusi najemników z grupy Wagnera odpowiada: "Platforma Obywatelska próbuje kpić, odwracać kota ogonem i nadawać zupełnie inne znaczenie temu co się dzieje. My nie będziemy tego bagatelizować. Wywiady niemieckie, francuskie, brytyjskie również nie bagatelizują tej sytuacji i bardzo uważnie śledzą to co dzieje się na Białorusi".
Przypomniał, że Grupa Wagnera to brutalna grupa najemników, która często wykorzystywana jest do prowadzenia działań hybrydowych.
"Nie cofną się przed niczym, więc będziemy bardzo uważnie przyglądali się i monitorowali sytuację" – zaznaczył Bochenek.
Dodał, że wagnerowcy od lat służą Putinowi do przeprowadzania prowokacji i operacji specjalnych w różnych państwach.
"Nie możemy przejść obojętnie obok kwestii zlokalizowania ich na Białorusi. Mówi się, że mają być wykorzystywani do działań hybrydowych" – mówił.
Rzecznik PiS zaznaczył, że Rosjanie z pewnością zdają sobie sprawę z tego, że jakikolwiek atak na Polskę równa się wojnie z NATO.
"Nie możemy sobie pozwolić na to, by nasza wschodnia granica była w jakikolwiek sposób rozhermetyzowana w okolicach zapory, którą udało się wybudować wbrew opozycji i temu co mówił Donald Tusk. Wyobraźmy sobie w jakiej bylibyśmy trudnej sytuacji, gdyby tej zapory nie było" – wskazał.
Rzecznik PiS przypomniał, że presja migracyjna ze strony ludzi "ściąganych przez Łukaszenkę na naszą wschodnią granicę cały czas trwa". Dodał, że od początku roku służby odnotowały 16 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy.
Autorka: Daria Al Shehabi
kw/