Lady Gaga nigdy nie potrafiła mówić o Tonym Bennetcie bez emocji. Jeszcze gdy żył, każda jej wypowiedź na temat tego artysty była niemal hołdem, bo piosenkarka nie kryła swojego uwielbienia i szacunku dla starszego kolegi, z którym nagrała dwa świetnie przyjęte albumy - „Chick to Chick” i „Love for Sale”. Hołdem jest też jej wspomnienie na temat Bennetta, które artystka zdecydowała się opublikować dopiero kilka dni po jego śmierci. „Będę tęsknić za moim przyjacielem. Będzie mi brakowało śpiewania z nim, nagrywania z nim, naszych rozmów i bycia na scenie. Z Tonym musiałam żyć w zakrzywionej czasoprzestrzeni, mieliśmy tę magiczną moc – przenieśliśmy się do innej epoki, zmodernizowaliśmy muzykę i daliśmy jej nowe życie jako śpiewający duet. Ale nie był to tylko występ, gra. Nasza relacja była bardzo prawdziwa” – zaczęła swój pożegnalny wpis Lady Gaga.
W dalszej części piosenkarka przypomniała, że Tony Bennett w trakcie swojej kariery śpiewał z najlepszymi wokalistami i muzykami na świecie. Ale dla niej ważny był nie tylko jako artysta, od którego mogła się uczyć, ale przede wszystkim jako człowiek. „Pokazał mi, jak zachować dobry nastrój. 'Prosto przed siebie' – powtarzał. Był optymistą, wierzył w jakość pracy i jakość życia. Poza tym było w nim dużo wdzięczności – Tony zawsze był wdzięczny” – dodała. Wyznała też, że od dawna spodziewała się tego, że go straci i powoli się z nim żegnała. Dzięki przyjaźni i współpracy z Bennettem była bowiem świadkiem bardzo trudnego czasu w jego życiu.
W 2016 roku u piosenkarza zdiagnozowano chorobę Alzheimera, co jego rodzina ujawniła dopiero po kilku latach, gdy stan zdrowia nie pozwalał mu już na aktywną działalność na scenie. Mimo to Bennett w 2021 roku nagrał z Lady Gagą drugą płytę i po raz ostatni stanął z nią na scenie. Jak wspominała w wywiadach, były to dla niej magiczne chwile. Bo choć widziała, że pamięć jej przyjaciela powoli zanika, wspomnienia się zacierają, to nigdy nie zapomniał muzyki. Gdy tylko pojawiały się pierwsze takty znanych mu utworów, nagle przed mikrofonem stawał dawny Tony, pełen wdzięku i klasy piosenkarz, który uwodził i czarował swoim głosem.
Piosenkarka wspomniała o tym ich ostatnim wspólnym występie także w pożegnalnym wpisie. Jak przyznała, czuje się zaszczycona tym, że mogła mu towarzyszyć w tej ostatniej muzycznej podróży. „Strata Tony'ego z powodu Alzheimera była bolesna, ale była też naprawdę piękna. Etap utraty pamięci to święty czas w życiu człowieka. Towarzyszy temu uczucie wrażliwości i chęć zachowania godności. Chciałam tylko, żeby Tony przypomniał sobie, jak bardzo go kochałam i jak bardzo byłam wdzięczna, że jest w moim życiu. Ale kiedy to powoli zanikało, wiedziałam, że w głębi duszy dzieli się ze mną najbardziej bezbronną chwilą w swoim życiu, jaką mógł – chęcią śpiewania ze mną, gdy jego natura tak głęboko się zmieniała. Nigdy nie zapomnę tego doświadczenia. Nigdy nie zapomnę Tony'ego Bennetta” – przyznała Lady Gaga.
Na koniec swojego wpisu dodała też apel do swoich fanów. „Gdybym mogła powiedzieć coś światu, chciałam przekazać jedną rzecz: nie lekceważ starszych, nie zostawiaj ich za sobą, gdy coś się zmienia. Dbaj o starszych, a obiecuję, że nauczysz się czegoś wyjątkowego. Może nawet magicznego. I zwracaj uwagę na ciszę – niektóre z najbardziej znamiennych chwil, jakie przeżyłam ja i moi muzyczni partnerzy, była pozbawiona melodii” – dodała artystka. (PAP Life)
jos/