Jacqueline Kennedy, wdowa po prezydencie Johnie F. Kennedym i greckim magnacie transportu morskiego, Arystotelesie Onassisie w drugiej połowie lat 70. była redaktorką w wydawnictwie książkowym Doubleday. Jej zadaniem było nakłonić największe gwiazdy do napisania wspomnień pod egidą tego wydawnictwa. W 1978 roku propozycję takiej współpracy Jackie złożyła m.in. Warrenowi Beatty, aktorowi, dla którego katapultą do sławy był film "Bonnie i Clyde". Gwiazdorowi, który miał łatkę kobieciarza.
Umowy na książkę wtedy nie podpisali, za to znajomość między Jackie i Warrenem zmieniła się w romans poza kontekst zawodowy. Zaczęli umawiać się na randki, jednak ich związek szybko się skończył - zerwali znajomość po pół roku. Jak twierdzi autor nowej biografii Kennedy, stało się tak dlatego, że ona szybko się zreflektowała, iż jej partner był zapatrzony w siebie. "Warren nie mógł przestać mówić o sobie. Mówił o sobie, swojej karierze, wszystkich filmach, które kręci i tak dalej. (...) Jego zachowanie było trochę zrozumiałe. Był u szczytu swojej kariery. Robił duże filmy" - stwierdził autor książki "Jackie: Public, Private, Secret" w rozmowie z Fox News. I dodał, że Jackie żaliła się koleżance na to egoistyczne zachowanie aktora.
Randy Taraborrelli w swojej książce przekonuje, że też miał zastrzeżenia do swojej towarzyszki. Spodziewał się, że jest ona kimś bardziej interesującym, że jest "królową Camelotu". "Ona jest jak mama z przedmieścia. Wszystko, na czym jej zależy, to jej dzieci i to, czy ludzie w jej pracy ją lubią. Zawsze myślałem, że Jackie Kennedy jest kimś o wiele bardziej ekscytującym" – miał powiedzieć pisarzowi i członkowi nowojorskiej śmietanki towarzyskiej, Trumanowi Capote.
Taraborrelli solidnie przygotował się do napisania książki "Jackie: Public, Private, Secret". Materiały do niej zbierał przez niemal 25 latach. Przeanalizował masę archiwalnych dokumentów, rozmawiał też z setkami osób, które znały Kennedy. (PAP Life)
kno/