"Skoro Niemcy wybierają otwarte przyznawanie się do intencji ingerowania w polskie wybory, to ta kwestia powinna zostać przedyskutowana na forum publicznym. Jako premier polskiego rządu, reprezentujący parlamentarną większość, powołaną w wyniku wolnych i sprawiedliwych wyborów, nie mogę pozwolić na takie szkalowanie głosowania, w którym wzięli udział polscy obywatele" - napisał premier Morawiecki.
Szef rządu uznał, że słowa Webera są bezprecedensowe we współczesnej historii i mogą zostać zinterpretowane jako "próba bezpośredniego ingerowania" w polskie wybory parlamentarne, które odbędą się 15 października. Zdaniem premiera Morawieckiego, Polacy powinni być świadomi "prawdziwych intencji" ugrupowania Webera.
"Polska nie potrzebuje lekcji demokracji, bo to dzięki Solidarności wolność i demokracja istnieją dziś w tej części Europy" - stwierdził Mateusz Morawiecki.
Jak przekazał polski premier, jest on gotowy do debaty z Weberem dotyczącej wyzwań przed jakimi stoi dzisiaj Europa, jednak obywatele Polski są "najbardziej zmartwieni problemami w Polsce, ponieważ +polskie problemy+ obwieszczane w zachodniej Europie po prostu nie istnieją". Szef polskiego rządu zaproponował jako tematy do dyskusji kryzys migracyjny, problemy społeczne lub gospodarkę. Zaznaczył, że debata może odbyć się za pośrednictwem telewizji, bądź innego medium.
Manfred Weber, szef grupy Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w PE, w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ZDF mówił o "zwalczaniu" PiS-u i stwierdził, że "każda partia musi zaakceptować państwo prawa; to jest zapora przeciw przedstawicielom PiS-u w Polsce, którzy systematycznie atakują państwo prawa i wolne media". Powiedział także, że "niemiecka AfD, podobnie jak Le Pen we Francji albo PiS w Polsce, są naszymi wrogami". Niemiecki polityk już wcześniej wypowiadał się w podobnym tonie. "Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić kraj z powrotem do Europy" - powiedział w czerwcu wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung".(PAP)
sm/