Wieczorem w Wilnie odbędą się obchody Dnia Solidarności z Białorusią oraz przemarsz pod ambasadę tego kraju.
"Białoruski reżim musi zostać pociągnięty do odpowiedzialności za zbrodnie przeciwko własnemu narodowi i za zbrodnie wojenne na Ukrainie, by mogła istnieć wolna Białoruś i (zapanował) pokój w Europie" – napisała Szimonyte.
"Przed trzema laty (Alaksandr) Łukaszenka ukradł wybory i stłumił pokojowe protesty. Teraz przetrzymuje 1500 więźniów politycznych i jest wspólnikiem w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie" – stwierdziła premier oceniając politykę białoruskiego dyktatora.
Szef litewskiego MSZ Gabrielius Landsbergis napisał w środę w komunikacie swego resortu: "Musimy przypominać sobie, że walka o wolność nigdy się nie skończyła. Wierzymy w demokratyczną, niezależną i suwerenną Białoruś, tak jak wierzymy w zwycięstwo Ukrainy. Autorytarny reżim musi upaść, a Łukaszenka i jego poplecznicy muszą stanąć przed sądem".
Ministrowie spraw zagranicznych trzech państw bałtyckich oraz Polski we wspólnym oświadczeniu w trzecią rocznicę nielegalnych wyborów prezydenckich na Białorusi napisali, że „troszcząc się jedynie o własne przetrwanie, reżim w Mińsku nadal podkopuje białoruską państwowość, zrzekając się swojej suwerenności na rzecz Rosji w sposób bezprawny i nielegalny oraz wbrew woli Białorusinów”.
„Dodatkowo w ciągu tych trzech lat Białoruś stała się prawdziwym źródłem destabilizacji w sercu Europy i stanowi rosnące zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Reżim Łukaszenki wciąż organizuje działania, które ułatwiają nielegalne przekraczanie zewnętrznych granic UE przez obywateli państw trzecich oraz przyczynia się do nich” – czytamy w oświadczeniu.
Wybory prezydenckie na Białorusi odbyły się 9 sierpnia 2020 roku. Według oficjalnych wyników wygrał je Łukaszenka, natomiast białoruska opozycja oceniła, że zostały sfałszowane; Zachód nie uznał ich wyniku. Po wyborach, a także przed nimi, na Białorusi odbywały się liczne demonstracje, wiele osób zostało zatrzymanych.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
gn/