Śmierć ekwadorskiego polityka potwierdził prezydent kraju Guillermo Lasso, zapowiadając, że "przestępstwo to nie pozostanie bezkarne". Nieznani sprawcy, którzy oddali serię strzałów z broni palnej do ekwadorskiego polityka, ranili również policjantów ochraniających wiec wyborczy Villavicencio.
Obecność policji, jak odnotowuje portal Infobae, związana była z pogróżkami, które miał otrzymywać od dłuższego czasu kandydat w wyborach na prezydenta Ekwadoru. Głosowanie to zaplanowano na 20 sierpnia.
W pierwszych komentarzach dotyczących zamordowania Villavicencio dziennikarze ekwadorscy podkreślają, że kandydat na prezydenta miał wrogów, gdyż przez wiele lat był reporterem śledczym.
Fernando Villavicencio ujawnił liczne przypadki korupcji na szczytach władzy w tym południowoamerykańskim kraju w okresie, kiedy prezydentem Ekwadoru był Rafael Correa. Zastraszany wówczas przez "nieznanych sprawców" dziennikarz schronił się w dżungli.
Marcin Zatyka
sma/