PAP: Mija właśnie rok od utworzenia MPiT, jakie są Pani priorytety do końca tej kadencji?
J.E.: Kończymy prace nad ustawą o Platformie Przemysłu Przyszłości. Ma ona pomóc w transformacji polskiego przemysłu - przede wszystkim z sektora MŚP, ale też dużych firm - w stronę tzw. przemysłu 4.0. Chodzi o przyspieszenie w cyfryzacji, automatyzacji procesów. Jesteśmy na ostatniej legislacyjnej prostej i mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu Sejm odniesie się do poprawek Senatu i zakończy prace nad tą ustawą. Zakładamy w niej, że główną siedzibą Fundacji Platforma Przemysłu 4.0 nie będzie Warszawa.
Na ukończeniu są też prace nad strategią gospodarki o obiegu zamkniętym. Ma ona sprawić, aby odpady w polskiej gospodarce rzeczywiście stawały się surowcami wtórnymi. Przygotowaliśmy w tej sprawie pakiet rekomendacji legislacyjnych, ale także dot. rozwiązań finansowych, które powinniśmy uruchomić.
Niebawem pod obrady rządu trafi nasz – stworzony z myślą o rozwoju startupów – projekt o Prostej Spółce Akcyjnej. Wkrótce też zaczynamy konsultacje projektu nowego Prawa zamówień publicznych, które wyrówna szanse MŚP w przetargach, wzmocni konkurencyjność zamówień i będzie sprzyjać innowacyjności.
PAP: A co z ustawą o zatorach płatniczych?
J.E.: W najbliższych tygodniach trafi ona na Stały Komitet Rady Ministrów. Wiemy, że przedsiębiorcy bardzo na nią czekają. Wynika tak z badania PARP, które pokazuje, że to właśnie zatory są dla nich największą bolączką. W naszym kraju często mamy do czynienia z sytuacją, w której uczciwy przedsiębiorca, dostarczający towar lub usługę, po wystawieniu faktury czeka na należność nawet 190 dni (nierzadko standardowo), a czasami i dłużej. Polska jest dzisiaj niechlubnym rekordzistą pod tym względem.
PAP: Jak, po pierwszym roku działania, ocenia pani dotychczasowy bilans MPiT?
J.E.: To był dobry rok dla przedsiębiorców. Udało nam się wypracować rozwiązania, z których większość weszła w życie 1 stycznia 2019 r. Najważniejsze z nich to pakiet MŚP i mały ZUS - jeden z postulatów z „piątki Morawieckiego”. Dzięki blisko 50 rozwiązaniom zawartym w pakiecie MŚP w kieszeniach przedsiębiorców w ciągu najbliższych 10 lat zostanie około 4 mld zł. Ale jest też rozwiązanie cyfryzacyjne, czyli E-akta, umożliwiające przechowywanie akt pracowniczych już nie w wersji papierowej, a elektronicznej przez 10 lat, a nie jak poprzednio przez 50 lat.
Z rozwiązań ubiegłorocznych warto wskazać na sukcesję. W ciągu pierwszych 6 tygodni obowiązywania nowej ustawy, która umożliwia wprowadzenie do firmy zarządcy sukcesyjnego, z tej możliwości skorzystało ponad 2 tys. przedsiębiorców. Dokończyliśmy też prace nad Konstytucją Biznesu, której rozwiązania weszły w życie 30 kwietnia 2018 r. W tym bardzo popularna wśród przedsiębiorców ulga na start – skorzystało z niej ponad 70 proc. uprawnionych.
To był zatem rok dobrze przepracowany, przy dużej współpracy z przedsiębiorcami, ekspertami i przedstawicielami środowisk naukowych. Większość tych rozwiązań była przygotowywana w długim cyklu konsultacji, a parlament przyjmował je dużą większością.
PAP: Rok temu, obejmując tekę szefowej MPiT, wśród swoich priorytetów wymieniała Pani również czyste powietrze. Na niedawnej konferencji Polskiego Alarmu Smogowego stwierdzono jednak, że mimo postępów, smog w Polsce wciąż wygrywa. Wskazywano m.in. na obchodzenie przepisów w sprawie kopciuchów - na rynek trafiają nieekologiczne piece grzewcze, jako piece na ciepłą wodę. Kiedy można się spodziewać uszczelnienia tych przepisów?
J.E.: Nasza ekipa jako pierwsza podeszła do tego problemu w sposób naprawdę systemowy i kompleksowy. Zdefiniowaliśmy źródła fatalnej jakości powietrza i wprowadziliśmy standardy jakościowe dla kotłów. Rozporządzenie, które określa normy jakości dla kotłów grzewczych, przygotowałam jeszcze jako wiceminister w resorcie rozwoju. Weszło ono w życie w ubiegłym roku. Dzięki niemu, w Polsce nie można wprowadzać na rynek domowych kotłów grzewczych gorszych niż te piątej klasy emisyjnej (przyjaznej dla środowiska). Jednak, po wejściu tych przepisów w życie, zobaczyliśmy, jak bardzo kreatywni potrafią być Polacy. Luka w prawie umożliwia np. zakup kotła o wysokiej emisyjności, pierwotnie przeznaczonego do spalania słomy, czy siana, a następnie palenia w nim innymi paliwami. W takich piecach, w przeciwieństwie do kotłów piątej generacji, można również palić odpadami. Natychmiast rozpoczęliśmy więc prace nad uszczelnieniem przepisów. 17 stycznia kończy się proces notyfikacji tych zmian w Komisji Europejskiej. Jeśli żadne państwo członkowskie nie zgłosi uwag - a nie spodziewam się, aby takie uwagi zgłoszono - my to uszczelnienie uzyskamy. Wówczas tego typu praktyki nie będą możliwe.
Wprowadziliśmy też ważny postulat dotyczący norm jakościowych dla paliw stałych. Opracowaliśmy je wspólnie z ministrem energii.
Niebawem wejdzie w życie ustawa o wspieraniu termomodernizacji i remontów. To kolejna odpowiedź na naszą diagnozę, z której wynika, że podstawową przyczyną smogu jest tzw. niska emisja, czyli to, czym i w czym palimy. Nowela pozwoli w najbardziej zanieczyszczonych w polskich miastach – przypomnę, że 36 z listy 50 najbardziej zanieczyszczonych miast europejskich jest w Polsce - uruchomić pilotażowy program termomodernizacji jednorodzinnych budynków mieszkalnych i wymiany wysokoemisyjnych źródeł ciepła. Umożliwi ona sfinansowanie nawet 100 proc. kosztów wymiany pieców i ocieplenia domów najbardziej potrzebujących osób.
Na efekty tych działań musimy poczekać. Poprawy jakości powietrza nie da się osiągnąć - za sprawą zmiany legislacyjnej - jednego dnia. Krok po kroku realizujemy jednak program Czyste Powietrze.
PAP: Jednym z elementów tego programu jest obniżenie progów alarmowych, które są u nas na jednym z najwyższych poziomów w Europie. Kiedy może to nastąpić?
J.E.: Myślę, że jeszcze w tym roku. Polska rzeczywiście ma dzisiaj poziom alarmowy ustawiony na bardzo elastycznym progu. Nie będę porównywać nas z Paryżem, w którym alarm ten włącza się trzy-czterokrotnie wcześniej niż w Polsce. Ale i w Pradze czy Budapeszcie uruchamia się wcześniej niż w Warszawie czy w Krakowie. Chcielibyśmy się z tym zmierzyć. Od początku mówiliśmy jednak, że najpierw musimy mieć oprzyrządowanie prawne związane z normami jakościowymi na paliwa stałe, normami emisyjnymi dla kotłów i jednocześnie z programem wsparcia.
PAP: Wracając do Fundacji Platforma Przemysłu Przyszłości. Ulokowanie jej siedziby poza Warszawą, to realizacja deglomeracji, którą postuluje wicepremier Jarosław Gowin. W niedzielę, 13 stycznia konwencja państwa partii Porozumienie, czego możemy się po niej spodziewać?
J.E.: Na konwencji Porozumienia, którego jestem wiceprzewodniczącą, będziemy chcieli przedstawić trzy elementy programowe.
Pierwszy dotyczy tego, co Polska może wnieść do koniecznej reformy UE. To, że Europa jest dzisiaj w kryzysie, nie jest tajemnicą. Musimy się zmierzyć z wyzwaniami nie tylko wewnętrznymi, ale i globalnymi.
Drugi istotny obszar to oferta dla miast. Chodzi o zapisany w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju zrównoważony rozwój kraju - umożliwienie korzystania z owoców wzrostu gospodarczego także mieszkańcom mniejszych ośrodków. Nasze propozycje dla miast, nie tylko tych największych, ale także średnich i mniejszych, pozwolą im się rozwijać. A także zapobiegać wyprowadzaniu się ich mieszkańców do większych polskich miast, bądź, co gorsza, wyjeżdżaniu za granicę.
I wreszcie trzeci element – program Energia plus, zapowiedziany przez wicepremiera Gowina. Koniec ubiegłego roku upłynął nam „pod wysokim napięciem”. Mam na myśli niezwykle szybko rosnące ceny energii elektrycznej spowodowane wzrostem kosztów uprawnień do emisji CO2. Propozycja legislacyjna przygotowana przez Ministerstwo Energii to działanie konieczne, ale doraźne. Nasz program ma charakter długofalowy. Będzie się on przede wszystkim opierał na rozwoju polityki prosumenckiej, czyli polegającej na samodzielnym wytwarzaniu energii na własny użytek. Nasz cel to m.in. utrzymanie konkurencyjności polskich przedsiębiorców: małych i średnich, ale także dużych. (PAP)
autor: Magdalena Jarco
maja/ skr/