Rada ECS odrzuciła propozycje MKDiN ws. działalności ECS

2019-02-02 15:17 aktualizacja: 2019-02-03, 12:35
Fot. PAP/Adam Warżawa
Fot. PAP/Adam Warżawa
Rada Europejskiego Centrum Solidarności odrzuciła propozycje resortu kultury ws. działalności ECS uznając, że naruszają one umowę założycielską ECS oraz statut placówki. MKDiN czeka na oficjalne stanowisko władz Gdańska i samorządu pomorskiego. Ma ono zostać przekazane resortowi w przyszłym tygodniu.

"Po sprawozdaniu pani p.o. prezydenta Gdańska Aleksandry Dulkiewicz z rozmów z wicepremierem Glińskim, przeprowadziliśmy dyskusję, przyjęliśmy w tej sprawie uchwałę - stanowisko, w jaki sposób traktujemy tę propozycję. A uważamy ją - po pierwsze - za niezgodną z prawem. A po drugie nie tylko: jako próbę przejęcia ECS przez środowisko PiS, bo przecież PiS dzisiaj rządzi" - powiedział przewodniczący Rady ECS Bogdan Lis po sobotnim nadzwyczajnym posiedzeniu tego gremium.

Dodał, że to, co zostało zaproponowane przez resort kultury jest próbą wypowiedzenia umowy z 2007 roku, ale - jak powiedział - próbą, która "jest niezgodna z warunkami, jakie należy w tym przypadku spełnić". "Mianowicie (minister kultury) złożył pismo zmieniające wysokość dotacji w październiku, a powinien to zrobić pół roku przed końcem roku budżetowego, a także powinien podpis swój potwierdzić notarialnie, a nie zrobił tego" - powiedział Lis.

"Rada ECS oświadcza, że propozycje MKiDN przekazane w rozmowach z pełniącą funkcję prezydenta miasta Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz oraz marszałkiem województwa pomorskiego Mieczysławem Strukiem naruszają zasady leżące u podstaw umowy założycielskiej z 2007 r. oraz obowiązujące przepisy i statut ECS. Rada ECS odrzuca przedstawione przez ministra propozycje" - głosi uchwała Rady ECS.

W dokumencie stwierdzono, że "wiązanie wysokości dotacji dla Europejskiego Centrum Solidarności z żądaniem podziału instytucji i wyodrębnienia specjalnej części podlegającej MKiDN prowadzić musi do rozbicia i zniszczenia jedynej instytucji będącej pomnikiem wspólnego dzieła Polaków".

W uchwale napisano ponadto, że ECS powstało jako "pomnik i świadectwo działania największego w polskich dziejach pokojowego ruchu społecznego - "Solidarności". "Dzięki niemu - jak dodano - mogło powstać niepodległe i demokratyczne państwo, a +Solidarność+ zmieniła oblicze świata" - czytamy.

"Politycy powinni skupiać się na trosce o wspólną przyszłość obywateli, a nie na poprawianiu obrazu przeszłości"

"Dokumenty, które powołały w Gdańsku - kolebce związkowego ruchu społecznego - Europejskie Centrum Solidarności podpisane były przez przedstawicieli różnych sił politycznych i zostały tak skonstruowane, aby żadna organizacja nie mogła wpływać na niezależne działanie instytucji" - podkreślono.

Jak dodano, ECS "z założenia ma reprezentować pamięć, ale też głosić podstawowe wartości i zasady związkowego ruchu społecznego - ideały demokratycznego społeczeństwa i państwa prawa, opartego na prawach człowieka i obywatela". W uchwale podkreślono ponadto, że "Solidarność" była "ruchem ku wolności dla każdego obywatela, którego godności strzegą obyczaje szacunku i tolerancji".

"ECS i jego wystawa nie tylko ukazuje te wartości, ale także daje im świadectwo poprzez działanie w kraju, w Europie i na świecie. Ukazuje, jak wielomilionowy i zróżnicowany związek potrafił dzięki zasadom debaty, wymagającym szacunku dla każdego, współpracować dla wspólnego dobra" - zaznaczono.

Jak dodano, "politycy powinni skupiać się na trosce o wspólną przyszłość obywateli, a nie na poprawianiu obrazu przeszłości".

"+Solidarność+ była ruchem obywateli. Powierzamy więc świadomym obywatelom troskę o wyjątkowe świadectwo dzieła +Solidarności+. Obowiązkiem Rady ECS jest stać na straży wartości i zasad, które narodziły się w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r." - oświadczono.

Podczas zbiórki na działalność ECS zebrano ponad 3 mln zł, z czego prawie 2,4 mln na Facebooku, zaś 700 tys. wpłynęło na konto ECS

Za uchwałą Rady ECS głosowało 8 jej członków (w tym przedstawiciel NSZZ "Solidarność" Roman Gałęzewski), nikt nie był przeciw, od głosu wstrzymał się reprezentant MKDiN.

Rzecznik prasowy MKDiN Anna Bocian powiedziała w sobotę PAP, że resort kultury i dziedzictwa narodowego czeka na oficjalne stanowisko organizatorów ECS tj. prezydenta Gdańska i marszałka województwa pomorskiego ws. propozycji dotyczących finansowania ECS. Rzeczniczka resortu nie odniosła się do zarzutów sformułowanych przez radę ECS.

Po konferencji prasowej z udziałem członków Rady ECS p.o. prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz była pytana przez dziennikarzy, jakie będzie teraz stanowisko miasta Gdańska i samorządu pomorskiego ws. sporu z MKDiN.

"Nie bez kozery zabiegaliśmy z marszałkiem Strukiem o spotkanie z Radą ECS, ponieważ jest to ciało pluralistyczne, składające się z przedstawicieli różnych instytucji i organizacji – założycieli ECS. Mamy dosyć jasne i jednoznaczne stanowisko Rady. Będę rozmawiała marszałkiem Mieczysławem Strukiem i - tak jak zapowiadaliśmy - w przyszłym tygodniu nasza oficjalna odpowiedź na propozycje ministra zostanie wysłana" - oświadczyła.

Dulkiewicz zastrzegła, że stanowisko miasta i samorządu województwa pomorskiego będzie upublicznione dopiero wtedy, gdy jego treść trafi najpierw do ministerstwa.

„Widok ludzi, którzy przyszli dziś do ECS bardzo świadomie – nie tylko po to, żeby kupić bilet, ale i zobaczyć wystawę, która opowiada naszą wspólną historię – to jest dla mnie najważniejszy argument, ale też i największy sukces tego całego niepotrzebnego zamieszania. Myślę, że minister, profesor socjologii Piotr Gliński, ale także minister, historyk Jarosław Sellin, nie wiem, czy do końca zdawali sobie sprawę, jak ich decyzje przysporzą jednak popularności Europejskiemu Centrum Solidarności" - powiedziała Dulkiewicz.

Członek Rady ECS Bogdan Borusewicz poinformował, że podczas zbiórki na działalność ECS zebrano ponad 3 mln zł, z czego prawie 2,4 mln na Facebooku, zaś 700 tys. wpłynęło na konto ECS. "Naprawdę to pokazuje, że rząd jest nam niepotrzebny, ten rząd" - stwierdził na konferencji prasowej.

Wicemarszałek Senatu zaapelował jednocześnie do rządu żeby zmienił stosunek do ECS i "przyjął do wiadomości, że to jest dziedzictwo wszystkich Polaków". Dodał, że pieniądze wydawane przez rząd pochodzą z podatków i nie mogą być "wydawane ideologicznie".

Członek Rady ECS Władysław Frasyniuk odnosząc się do propozycji MKiDN powiedział, że jest ona "obraźliwa" i nawiązuje "do tradycji partii bolszewickich". "Tradycji, która mówi, że z każdym jesteśmy się w stanie dogadać pod warunkiem, że mamy jeden głos więcej. Pamiętamy to i nie pozwolimy sobie na to" - dodał.

Resort kultury oczekuje m.in., że jako współorganizator "o znaczącym zaangażowaniu" będzie mieć prawo do wskazywania wicedyrektora ECS

"Zasadniczy przekaz skierowany jest do wszystkich polityków, że powinni się skupić na budowaniu przyszłości, a nie próbowali zmieniać przeszłości. Jeśli pan minister kultury uważa, że w tej chwili powinien zmienić historię, to ja przypominam, że to jest mój rówieśnik i miał szansę być takim samym bohaterem jak Lech Wałęsa, czy Bogdan Lis, czy Bogdan Borusewicz. Dzisiaj buduje na nowo historię Polski. Jak zostanie oceniony - zobaczymy. Być może w +Duck Tower+ będzie odrębne pomieszczenie upamiętniające sukcesy ministra kultury" - mówił Frasyniuk.

Dyrektor ECS Basil Kerski podkreślił, że ECS "to jest miejsce otwarte dla każdego". "Ale też musimy bronić wartości (...) nie możemy przekroczyć pewnej granicy. Ta granica jest na wystawie stałej. To jest godność każdego człowieka, to są uniwersalne prawa człowieka, które +Solidarność+ musiała bronić, odważnie bronić" - powiedział.

We wtorek w siedzibie resortu kultury w Warszawie odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli m.in. wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński, p.o. prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. Podczas spotkania ministerstwo przedstawiło swoje propozycje w sprawie przyszłości ECS. Resort stoi na stanowisku, że organizatorzy ECS powinni mieć wpływ na sposób funkcjonowania tej instytucji "stosownie do ich zaangażowania finansowego w jej prowadzenie" (miasto Gdańsk, MKiDN, woj. pomorskie).

ECS w ostatnich latach otrzymywało dotację podmiotową na poziomie ponad 7 mln zł. W październiku ub. roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podjęło decyzję o powrocie w 2019 r. do podstawowej kwoty dotacji w wysokości 4 mln zł, uzasadniając że taka kwota jest zapisana w umowie o współprowadzeniu instytucji i zgodna z aneksem z 2013 r. W środę resort wskazał, że zwiększenie dotacji dla ECS będzie możliwe poprzez podpisanie nowego aneksu do umowy założycielskiej.

Resort kultury oczekuje m.in., że jako współorganizator "o znaczącym zaangażowaniu" będzie mieć prawo do wskazywania wicedyrektora ECS (dyrektora wskazuje Miasto Gdańsk); proponuje również utworzenie w ramach ECS Działu im. Anny Walentynowicz z zespołem ok. 10 osób (przy obecnym zatrudnieniu w ECS na poziomie ponad 60 osób).

Minister Gliński w niedawnej wypowiedzi dla portalu wPolityce.pl zapewnił, że nie ma mowy o przejęciu czy ręcznym sterowaniu Europejskim Centrum Solidarności, ani o "opowiadaniu historii po swojemu". Wskazał, że dobrze by było, by "w instytucji dotyczącej ogólnopolskiego dziedzictwa były reprezentowane różne wrażliwości". Jak mówił, "ECS nie jest dzisiaj instytucją, której działalność byłaby akceptowana przez wszystkich spadkobierców idei +Solidarności+, m.in. przez liderów tego ruchu, takich jak małżeństwo Andrzeja i Joanny Gwiazdów, Krzysztofa Wyszkowskiego, Andrzeja Kołodzieja i wielu innych". "Chcemy ją otworzyć także dla tego nurtu +Solidarności+, który jest teraz wykluczony" - dodał szef resortu kultury.(PAP)

autor: Robert Pietrzak

rop/ mok/