Za przyjęciem trzech uchwały o odebraniu ks. Jankowskiemu honorowego obywatelstwa miasta Gdańska głosowali wszyscy radni Koalicji Obywatelskiej (z wyjątkiem Bogdana Oleszka, który wstrzymał się od głosu) oraz radni klubu "Wszystko dla Gdańska" (z wyjątkiem Piotra Dzika, który był przeciw i Wojciecha Błaszkowskiego, który wstrzymał się od głosu).
W głosowaniach nad zmianą nazwy skweru oraz rozbiórką pomnika głosowali wszyscy radni KO, przeciwko był Piotr Dzik, a od głosu wstrzymał się Wojciech Błaszkowski (obaj z "Wszystko dla Gdańska").
W żadnym z trzech głosowań nie wziął udziału opozycyjny klub radnych Prawa i Sprawiedliwości.
W uzasadnieniu wszystkich trzech uchwał powołano się na nowe i nieznane wcześniej informacje dotyczące życiorysu ks. Henryka Jankowskiego, które "rzucają nowe światło na jego niektóre czyny i zachowania".
Uchwały będące przedmiotem czwartkowej sesji mają związek z opublikowanym w grudniu 2018 r. w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", reportażem "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", w którym ks. Jankowski był oskarżany m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich.
Prezydent elekt miasta Gdańska: wszystkie uchwały Rady Miasta Gdańska zostaną przeze mnie wykonane i będą respektowane
Prezydent elekt miasta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz mówiła, że sprawa ks. Jankowskiego jest "niełatwa dla wielu z nas i bolesna". "Dla mnie bolesna także jako matki, matki 11-letniej córki. Kiedy myślimy o możliwej krzywdzie dzieci, jest czymś dla nas bardzo jasnym, że zawsze trzeba stawać po stronie ofiar, ale tutaj nie mamy jednoznaczności. Naprawdę, mimo apeli pana prezydenta Adamowicza, apeli wielu środowisk, organizacji prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się prawdy, bo główny zainteresowany nie żyje" – powiedziała Dulkiewicz.
"Apele o powołanie komisji, komisji kościelnej, komisji mieszanej padają z różnych stron. Ja, jako prezydent miasta, nie mam narzędzi komisji śledczej czy jakiejkolwiek innej, by tę sprawę wyjaśnić. To państwo radni dzisiaj stoicie przed decyzją, to państwo radni od grudnia zajmujecie się tym tematem. Dziś przychodzi taki moment, że należy podjąć ostateczną decyzję" – powiedziała.
Przypomniała, że z wykształcenia jest prawnikiem i "bardzo bliska jest jej zasada domniemania niewinności". "Ale widząc poziom emocji, widząc to, do czego nieodpowiedzialne podgrzewanie emocji przez różnych ludzi doprowadza, pewnie decyzja może być tylko jedna" - powiedziała.
Oświadczyła jednocześnie, że wszystkie uchwały Rady Miasta Gdańska zostaną przeze nią wykonane i będą respektowane.
Przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Cezary Śpiewak-Dowbór mówił, że z powodu śmierci duchownego, niemożliwe jest zbadanie kierowanych pod jego adresem oskarżeń przez prokuraturę czy sąd. "Dzisiaj ksiądz Henryk Jankowski dostępuje szczególnych honorów ze strony miasta Gdańska" – zaznaczył dodając, że honory te "wymagają nieskazitelności charakteru osób, które z tych szczególnych ponadprzeciętnych honorów dostępują".
"Staraliśmy się w sposób polubowny i jak najbardziej wyważony i spokojny dochodzić do tego dzisiejszego dnia. Niestety druga strona - społeczny komitet powołania i budowy pomnika - absolutnie nie chce rozmawiać. Jako Rada Miasta dzisiaj musimy podjąć decyzję trudną dla wielu z nas, że zamykamy sprawę księdza Jankowskiego właśnie po to, żeby nie dzielić ponownie społeczeństwa" - powiedziała szefowa klubu radnych "Wszystko dla Gdańska", Beata Dunajewska.
Radny PiS Jan Kanthak: ksiądz "nie ma możliwości obrony"
Gdański radny PiS Jan Kanthak zaznaczył, że radni tego klubu "potępiają wszelkie sprawy związane z przestępczością seksualną, szczególnie przestępczością pedofilską". "Ale podejmując tak ważną decyzję w kwestii zniesienia honorowego obywatelstwa, usunięcia pomnika czy zniesienia nazwy skweru, powinniśmy podejmować te decyzje mając w 100 procentach pewność o tym, co opisują gazety i donoszą media" – powiedział przypominając, że takiej pewności nie ma.
Dodał, że z tego powodu radni PiS postulowali powołanie komisji, w której znaleźli by się m.in. przedstawiciele Kościoła, a która to komisja zbadałaby wszystkie oskarżenia, jakie padły pod adresem ks. Jankowskiego aby "dojść do prawdy". "Bo zbyt dużo, zbyt wiele znaków zapytania pojawia się w przestrzeni publicznej, aby decydować się na wersję atomową, bo pozbawienie honorowego obywatelstwa na podstawie artykułów prasowych jest wersją atomową" – powiedział Kanthak.
Przypomniał, że "po przeciwległej stronie mamy świadectwa" m.in. Lecha Wałęsy i posłów Henryki Krzywonos-Strycharskiej oraz Jerzego Borowczak, którzy "ręczą za postać świętej pamięci księdza Henryka Jankowskiego". Przypomniał, że ksiądz "nie ma możliwości obrony", a "jego rodzina złożyła pozew do sądu". "To (podjęcie trzech uchwał) nie zamyka sprawy, to zamiata tę sprawę pod dywan" – ocenił.
Przewodniczący zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" i szef społecznego komitetu budowy pomnika kapłana Krzysztof Dośla, zapowiedział, że w piątek związkowcy i komitet sami zdemontują monument. "Nie jesteśmy w stanie go ochraniać i może być zniszczony, bo miasto Gdańsk nie chroni pomników przed bandytami" – powiedział cytowany przez portal Tysol.pl, Dośla.
Działacz "S" zarzucił Radzie Miasta Gdańska, że przyjmując trzy uchwały dotyczące ks. Jankowskiego złamała co najmniej dwa artykuły konstytucji, w tym ten mówiący o domniemaniu niewinności do czasu prawomocnego wyroku sądu.
Miejsce przeniesienia pomnika na razie nie jest znane. Wiceprzewodniczący "Solidarności" w Stoczni Gdańskiej Karol Guzikiewicz powiedział PAP, że możliwe nowe lokalizacje monumentu to m.in. teren klasztoru sióstr Brygidek w Gdańsku-Oliwie i Bazylika św. Brygidy, gdzie znajduje się grób ks. Jankowskiego.
Grudniowa publikacja w "GW" wywołała falę protestów przeciwko czczeniu pamięci duchownego. W nocy z 20 na 21 lutego b.r. doszło do przewrócenia pomnika ks. Jankowskiego, który stanął w 2012 r. w sąsiedztwie kościoła św. Brygidy w Gdańsku staraniem społecznego komitetu. 23 lutego kilkudziesięciu pracowników Stoczni Gdańskiej na powrót ustawiło monument, mimo stanowiska władz miasta, że takie działanie wymaga zgody magistratu. Zdaniem zastępcy przewodniczącego Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" Romana Kuzimskiego, który brał udział w ponownym montażu pomnika, przeprowadzenie tej czynności nie wymagało zezwolenia z magistratu.(PAP)
autor: Robert Pietrzak, Anna Kisicka
rop/ aks/ mam/