Spory zbiorowe w tysiącu śląskich szkół i pikieta "S" w Katowicach

2019-03-12 17:27 aktualizacja: 2019-03-12, 17:31
Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Fot. PAP/Andrzej Grygiel
W około tysiącu śląskich szkół "Solidarność" wszczęła spory zbiorowe, które otwierają związkowcom drogę do zorganizowania strajku – poinformował we wtorek szef regionalnej sekcji oświaty Lesław Ordon podczas pikiety przed Urzędem Wojewódzkim w Katowicach.

"Na dziś w około tysiącu szkół w woj. śląskim toczą się spory zbiorowe. Czym się zakończą, jeszcze nie wiemy. Za jakiś tydzień – dwa będziemy się liczyć, czy możemy zrobić strajk, czy nie. Na pewno do końca marca zostanie cała procedura przeprowadzona" – powiedział szef Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ "Solidarność" w Katowicach Lesław Ordon.

Pikietę rozpoczęto sygnałem szkolnego dzwonka, witając jej uczestników na lekcji, której temat to "Analiza rzeczywistych zarobków nauczycieli". Wystawiono tablicę, na której wywieszono paski wynagrodzeń nauczycieli na różnych etapach drogi zawodowej.

"Jesteśmy zdenerwowani, sfrustrowani, rozgoryczeni tą sytuacją, jaka ma miejsce. Nasze działania nie są nastawione na poklask. Reformę prowadzi się na naszych barkach, naszym kosztem, a my dostajemy jakieś ochłapy, a nie podwyżki" – powiedział Ordon.

"Dość obrażania nauczycieli! Nie może być tak, że daje nam się tak niskie, praktycznie śmieszne, głodowe podwyżki. Tak być nie może, bo to my kształtujemy i kształcimy społeczeństwo, i powinno się o nas pamiętać, a nie nas obrażać" – dodała przewodnicząca Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania w częstochowskim regionie "S" Dorota Kaczmarek.

Pikietujący mieli ze sobą związkowe flagi i transparenty z napisami: "Takie będą Rzeczypospolite, jakie nauczycieli opłacanie" "Edukacja to nie koszt, to lokata" "Obiecali, okłamali, na oświatę mało dali!". Według szacunków policji w demonstracji wzięło udział około 300 osób.

Po przemówieniach delegacja pikietujących udała się do urzędu wojewódzkiego, aby na ręce wojewody śląskiego złożyć petycję do premiera. Przyjęła ją rzecznik wojewody Alina Kucharzewska, zapewniając, że zostanie przekazana adresatowi.

"Zwracamy się do Pana, ponieważ czujemy się oszukani i wykorzystani!" – napisali nauczyciele w przekazanej dziennikarzom petycji do premiera.

"Cała reforma oświaty, bardzo trudna (której to reformie nie przeszkadzaliśmy – wielu z nas wręcz było za) została przeprowadzona naszym kosztem! Nowe podstawy programowe (często pisane na kolanie), nowa sieć szkół (przenoszenie nauczycieli ze szkoły do szkoły), a co za tym idzie nagminne łączenie etatów w kilku szkołach, by mieć pełny etat, nauczanie przez jednego nauczyciela według różnych podstaw programowych (w szkołach branżowych w przyszłym roku szkolnym nawet według czterech podstaw) to wszystko nas obciąża dodatkową pracą i ogromnym stresem!" – dodali.

Zarzucili też minister oświaty Annie Zalewskiej "stosowanie półprawd" w wypowiedziach o nauczycielskich wynagrodzeniach.

Najważniejszy postulat związku dotyczy podwyższenia płac zasadniczych wszystkich nauczycieli oraz pracowników oświaty o co najmniej 650 zł brutto od 1 stycznia tego roku oraz o 15 proc. od 1 stycznia 2020 r. Związek domaga się również wprowadzenia takich zmian do systemu wynagradzania nauczycieli, który sprawiłyby, że poziom płac w oświacie byłby powiązany ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce narodowej. (PAP)

Autorka: Anna Gumułka

lun/ joz/