W zeszłym tygodniu Trybunał Konstytucyjny wyznaczył na 14 marca ogłoszenie orzeczenia ws. przepisów ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, dotyczących sposobu powoływania sędziów-członków Rady oraz możliwości odwołania do Sądu Najwyższego od uchwał KRS dotyczących przedstawiania prezydentowi wniosków o powołanie sędziów.
Wnioski do TK złożyły KRS i grupa senatorów. Pierwotnie termin rozprawy w tej sprawie - wyłącznie w odniesieniu do wniosku KRS, który wpłynął do TK w listopadzie ub.r. - był wyznaczony na 3 stycznia br. Na początku roku poinformowano, iż tamta rozprawa została odwołana. Natomiast, gdy w połowie lutego wpłynął do Trybunału wniosek grupy senatorów, oba wnioski TK połączył do wspólnego rozpoznania.
Zdaniem Kamili Gasiuk-Pihowicz orzeczenie TK ws. przepisów ustawy o KRS, którego ogłoszenie zaplanowane jest na czwartek będzie nieważne, ponieważ w składzie orzekającym jest Justyn Piskorski, czyli - jak mówiła - "dubler". "Osoba, która nie jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego" - zaznaczyła posłanka PO-KO na środowej konferencji prasowej w Sejmie.
W jej ocenie wydanie orzeczenia przez TK w tej sprawie będzie sytuacją, gdy "jedna instytucja obsadzona przez PiS ze złamaniem konstytucji próbuje legitymizować drugą instytucję obsadzoną przez PiS z pogwałceniem konstytucji". "Badanie ustaw przez obecny TK jest trochę jak oddanie sędziowania meczu kibicom jednej z drużyn. To kompletnie bez sensu" - stwierdziła.
Gasiuk-Pihowicz zauważyła też, że w Trybunale Sprawiedliwości UE 19 marca odbędzie się rozprawa ws. pytań prejudycjalnych SN dotyczących m.in. zdolności Krajowej Rady Sądownictwa do wykonywania konstytucyjnego zadania stania na straży niezależności sądów. "Dzisiaj Trybunał z Warszawy staje w wyścigu pranym z Trybunałem z Luksemburga. Ale już dzisiaj możemy ocenić, że za metą tego prawnego wyścigu znajduje się przepaść, a na dnie tej przepaści znajduje się polexit" - oświadczyła. Jej zdaniem "jedynym poległym w konflikcie PiS z instytucjami UE będzie polska demokracja i interesy polskich obywateli".
Były minister sprawiedliwości Borys Budka stwierdził, że TK poprzez czwartkowe orzeczenie próbuje pomóc rządowi w wyprowadzeniu Polski z UE. "Jeżeli jutrzejsze orzeczenie-nie orzeczenie zapadnie, będzie to kolejny przykład tego, że Polska zmierza ku wyjściu z UE" - ocenił poseł PO-KO.
"Teraz nie robi tego rząd, który na czas kampanii europejskiej usiłuje udawać euroentuzjastów, ale będzie to robił TK, gdzie z politycznego nadania osoba uważająca się za prezesa będzie próbowała wyłączyć sądową kontrolę przez TSUE tego, w jaki sposób upolityczniono KRS i próbowano upartyjnić SN" - zaznaczył polityk. "Jedno jest pewne, jutrzejsze orzeczenie TK nie będzie miało mocy prawnej" - dodał Budka.
W grudniu 2017 r. Sejm uchwalił nowelizację ustawy o KRS wprowadzającą nowe zasady wyboru sędziów - członków Rady. Nowelizacja wprowadziła wybór 15 członków KRS-sędziów na wspólną czteroletnią kadencję przez Sejm - wcześniej wybierały ich środowiska sędziowskie. Zmiany w ustawie od początku krytykowała opozycja, część środowisk prawniczych i organizacje międzynarodowe.
Krajowa Rada Sądownictwa w listopadzie ub.r. podjęła uchwałę ws. skierowania do TK wniosku o zbadanie konstytucyjności przepisów dot. sposobu powoływania przez Sejm sędziów - członków Rady i możliwości odwołania do SN od uchwał KRS dot. przedstawiania prezydentowi wniosków o powołanie sędziów.
We wtorek Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wskazał w piśmie przesłanym do TK, że orzeczenie TK ws. przepisów ustawy o KRS może być nieważne. RPO podkreślił, że wyznaczenie daty ogłoszenia wyroku Trybunału na 14 marca, czyli przed upływem ustawowego terminu na zgłoszenie udziału i stanowiska przez Rzecznika, stanowi "jaskrawe naruszenie" przepisów, poprzez "uniemożliwienie organowi konstytucyjnemu podjęcia stosownej decyzji w ustawowo wyznaczonym terminie".
Ponadto - jak ocenia RPO - nieważność postępowania wynikać będzie również z tego, że ogłoszenie wyroku 14 marca nastąpi po posiedzeniu niejawnym. Tymczasem – zgodnie z przepisami ustawy o TK – "do rozpoznania wniosku (...) na posiedzeniu niejawnym konieczne są stanowiska wszystkich uczestników postępowania". Bodnar zauważa, że z informacji zamieszczonych na stronie internetowej TK wynika, że stanowiska obligatoryjnych uczestników postępowania z wniosku senatorów - Sejmu i Prokuratora Generalnego - nie zostały Trybunałowi doręczone.
Co więcej, jak wskazuje RPO, w wydaniu wyroku ma brać osoba nieuprawniona do orzekania - w składzie TK na 14 marca jest Justyn Piskorski (jako sprawozdawca) - co również w ocenie Bodnara przesądza o nieważności postępowania.(PAP)
autorka: Aleksandra Rebelińska
reb/ par/