Lubnauer: jeżeli nauczyciele przegrają strajk, to przegramy wszyscy

2019-04-18 16:24 aktualizacja: 2019-04-19, 10:37
Przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Jeżeli nauczyciele przegrają strajk, to przegramy my wszyscy jako społeczeństwo, dlatego, że rząd nie zamierza w jakikolwiek sposób skłaniać się ku postulatom nauczycieli - podkreśliła w czwartek przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.

"Jeżeli strajk nauczyciele przegrają, to przegramy my wszyscy jako społeczeństwo, dlatego, że rząd idzie w zaparte i nie zamierza w jakikolwiek sposób skłaniać się ku postulatom nauczycieli. Nauczyciele będą zniechęceni, a wielu odejdzie z tego zawodu" - mówiła Lubnauer na konferencji prasowej w Bydgoszczy.

Jak zauważyła, w czwartek odbyło się kolejne spotkanie przedstawicieli rządu i nauczycielskich związków zawodowych. "Podczas spotkania po raz kolejny zaproponowano rozwiązanie w stylu: +jest was trzech pracowników, jeżeli dwóch weźmie po półtora etatu, to jednego kolegę zwolnimy, a dwóch pozostałych będzie mogło dostać po półtorej pensji+. Tym jest rozwiązanie, w którym podwyżka jest uzależniona od podniesienia pensum" - zaznaczyła Lubnauer.

Szefowa Nowoczesnej podkreśliła, że podniesienie pensum, to jest informacja, że część z nich straci pracę, a ci, którym zostaną przyznane ciut wyższe pensje, otrzymają to, co poprzednio mieli jako nadgodziny.

"Szczególnie, jeżeli przeliczymy sobie to, co zaproponowała minister edukacji Anna Zalewska, to nawet dla nauczyciela dyplomowanego, który jest najwyżej w hierarchii te średnie 250 złotych za dwie godziny dodatkowe pensum oznacza, że to jest około dziewięciu godzin w przeciągu miesiąca, a wiec 20 parę złotych za godzinę przy tablicy. Jak widać jest to propozycja, najdelikatniej mówiąc mało atrakcyjna z punktu widzenia nauczycieli, więc nie dziwmy się, że odpowiedzieli +nie+" - mówiła Lubnauer.

Według niej rząd nie chce rozwiązać problemu nauczycielami przed świętami i nie chce żeby wszyscy usiedli przy stołach świątecznych z poczuciem, że pewne sprawy idą w Polsce dobrze. "Ten rząd, jak widać nie traktuje poważnie nauczycieli, podejmuje decyzję +w trybie wyborczym+, woli rozdawać pieniądze w postaci zasiłków niż pomóc tym, którzy dla państwa pracują - nauczycielom, lekarzom, zatrudnionym w pomocy społecznej i w innych obszarach usług publicznych" - dodała szefowa Nowoczesnej.

Jej zdaniem jest to krótkowzroczna polityka, która spowoduje niedługo wybuch niezadowolenia społecznego wszystkich środowisk związanych ze sferą budżetową. Zaznaczyła też, że nie buduje się rozwoju przez zasiłki społeczne, tylko się przez pracę.

Wicepremier Beata Szydło na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania w CPS "Dialog" poinformowała, że rząd przedstawił oświatowym związkom zawodowym nową propozycję. "Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom i chcąc, żeby ten protest konstruktywnie rozwiązać, (...) przygotowaliśmy nową propozycję dla związków zawodowych. Ta propozycja to rozpoczęcie znacznego wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli, który rozpocząłby się od września 2020 r. (...) Średnio dla nauczyciela dyplomowanego 250 zł za zwiększenie o 90 minut czasu pracy (pensum) w tygodniu. Ten program podwyżek byłby rozłożony w ciągu 2 bądź 3 lat" – powiedziała wicepremier.(PAP)

autor: Jerzy Rausz

rau/ par/