Na czwartkowej konferencji prasowej, marszałek Sejmu Marek Kuchciński zapowiedział, że w piątek złoży rezygnację ze swojej funkcji. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że Kuchciński nie złamał prawa i istniejących obyczajów, a jego decyzja o rezygnacji jest dowodem postawy związanej z hasłem PiS, by słuchać Polaków i służyć Polsce. Kaczyński zapowiedział, że w krótkim czasie zostanie złożony projekt ustawy, który ureguluje w sposób "rygorystyczny", kto i w jakich okolicznościach może latać samolotami rządowymi.
Zapowiedział też, że PiS "zajmie się" kwestią lotów byłego premiera Donalda Tuska. Jak mówił, Tusk - jako premier - odbył 281 lotów do Gdańska, "odbył też szereg podróży do krajów atrakcyjnych turystycznie i jeździł tam z żoną".
Bejda ocenił w czwartek w rozmowie z PAP, że decyzja Kuchcińskiego była "wymuszona". "Gdyby nie to, że za trzy miesiące są wybory, to pewnie PiS w ogóle nie zdecydowałoby się na dymisję marszałka Kuchcińskiego. To nie sam marszałek podjął taką decyzję, to za niego podjął decyzję prezes Jarosław Kaczyński i nikt inny" - podkreślił poseł ludowców.
Według niego, widać to było na konferencji prasowej, kiedy marszałek Kuchciński "czytał z kartki swoją dymisję bez przekonania". "I prezes PiS Jarosław Kaczyński zdenerwowany tą całą sytuacją też komentował to zupełnie bez przekonania" - zaznaczył Bejda.
Jego zdaniem, nie można też porównywać lotów marszałka Kuchcińskiego z lotami b. premiera Donalda Tuska. "Premier to jest zupełnie inna bajka i marszałek to jest inna bajka. Premier jest po to właśnie, żeby ogarniać cały kraj, a marszałek Kuchciński jest po to, aby pilnować pracy Sejmu i organizować pracę posłów. Marszałek jest od tego, żeby być tutaj w Sejmie, a nie latać i wykonywać jakieś funkcje partyjne po całym kraju" - podkreślił Bejda. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ mrr/