Premier przekazał najgłębsze wyrazy współczucia dla rodzin zmarłych osób. W wyniku gwałtownych wyładowań atmosferycznych zmarły cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Po słowackiej stornie gór zginął czeski turysta.
Szef rządu zaznaczył, że służby w bardzo sprawny sposób przeprowadziły akcję ratowniczą, a poszkodowani szybko trafili do szpitali. Dodał, że niestety wśród rannych są osoby w bardzo ciężkim stanie.
Podczas czwartkowej burzy w Tatrach zostało poszkodowanych ponad 100 turystów przebywających w okolicach Giewontu i Czerwonych Wierchów.
"Bardzo wiele osób jest również w stanie szoku psychologicznego, w kiepskim stanie psychicznym, to wszystko zrozumiałe" - powiedział premier.
W akcję ratowniczą było zaangażowanych wiele służb ratowniczych. Podczas akcji wykorzystano wszelkie środki transportu, aby przewieźć rannych do szpitali. Oprócz pięciu śmigłowców, użyto samochodów terenowych TOPR i GOPR, pojazdów straży pożarnej, a także pojazdy schronisk górskich.
Premier dodał, że w gotowości był również śmigłowiec policyjny - Black Hawk. Jego zdaniem "z punktu widzenia akcji ratowniczej, bazy sprzętowej, profesjonalizmu służb medycznych ratowniczych wszystko zostało zabezpieczone tak, jak trzeba".
Premier dodał także, że akcja w Tatrach będzie od samego rana kontynuowana, aby sprawdzić czy ktoś jeszcze w górach nie potrzebuje pomocy. „Miejmy nadzieję, że ta akcja poranna jutrzejsza nie przyniesie żadnych dodatkowych złych wieści” - powiedział Morawiecki.
"Akcja trwa, na pewno w tym sensie, że my nie wiemy, czy ktoś gdzieś nie pozostał w górach. Nie wiemy, czy jacyś turyści, jacyś ludzie nie są jeszcze gdzieś, w jakichś innych miejscach" - powiedział Morawiecki.
Zwrócił uwagę, że istnieje ryzyko, że "te gwałtowne wyładowania spowodowały, że ludzie gdzieś utknęli, osunęli się w żleby". "Dlatego ta akcja będzie od samego rana jutro kontynuowana" - wyjaśnił premier.
"Wszystkie służby: i policja, i państwowa straż pożarna, i ochotnicza straż pożarna, również straż graniczna działają. Będą całą noc tutaj dyżury" - mówił, dodając, że w pogotowiu znajduje się stu kilkudziesięciu funkcjonariuszy.
Premier przyznał, że rozmawiał już z naczelnikiem TOPR. "TOPR ma wszelkie środki, które są potrzebne do prowadzenia tych akcji" - podkreślił Morawiecki i zapewnił o dodatkowej pomocy finansowej w razie konieczności.
"To budżetowo jest oczywiście sprawa w tym wypadku drugorzędna. Jesteśmy gotowi na wszelką pomoc finansową. Najważniejsze, żeby uratować ludzi" - podkreślił premier.
Premier przypomniał, że w Tatrach od soboty trwa akcja ratownicza w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Ocenił, że to również bardzo dramatyczna akcja.
"Chcę też ze smutkiem powiedzieć o akcji, która toczy się od kilku dni w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, tutaj w Tatrach, gdzie TOPR też prowadzi w bardzo trudnych warunkach akcję poszukiwania dwójki ludzi, która utknęła gdzieś w jaskini" – powiedział premier po posiedzeniu sztabu kryzysowego powołanego po tragicznej w skutkach burzy w Tatrach.
Podkreślił przy tym, że góry i pogoda charakteryzują się, o czym wiedzą doświadczeni taternicy, niebywałą zmiennością.(PAP)
autorzy: Szymon Bafia, Rafał Grzyb