O dokonaniach obecnego rządu obozu Zjednoczonej Prawicy oraz programach na następną kadencję parlamentarną szef resortu sprawiedliwości i prokurator generalny mówił podczas spotkania z dziennikarzami na rynku w Łowiczu (Łódzkie). Podczas wtorkowej wizyty w tym mieście Ziobro udzielił poparcia kandydatowi Solidarnej Polski startującego z list PiS do Sejmu Tadeuszowi Woźniakowi (nr 3 w okręgu nr 11).
Jak podkreślał Ziobro, obecny rząd swoimi działaniami potwierdził, że jest wiarygodny w realizacji swojego programu. Wskazywał m.in. na udane projekty podnoszące jakość warunków życia Polaków.
"Przed czterema laty obiecywaliśmy, że zrealizujemy nasze zobowiązania związane m.in. z obniżeniem wieku emerytalnego, wprowadzeniem programu Rodzina 500 plus i wówczas Donald Tusk, premier Ewa Kopacz, pan Grzegorz Schetyna i cała czołówka Platformy Obywatelskiej, politycy SLD, mówili, że to się nie uda. Okazuje się, że czas jest sędzią nieomylnym i sprawiedliwie pokazuje, jak było. A stało się tak, jak mówiliśmy" – przekonywał minister.
Zaznaczył przy tym, że po wprowadzeniu programów społecznych - wbrew czarnym wizjom głoszonych przez "totalną opozycję" - gospodarka się nie załamała. Jak wyjaśnił Ziobro, odzyskane zostały pieniądze, które za czasów rządów PO-PSL trafiały do "mafijnych bonzów", oligarchów i zostały one przekazane do polskich rodzin, czy na 13. emeryturę.
Minister przyznał, że obecnie największym realnym problemem Polaków są niskie zarobki. W jego opinii świadczy o tym fakt, że blisko 3 mln rodaków, w tym wielu wykształconych w kraju lekarzy wyjechało za pracą za granicę. Dlatego – jak tłumaczył – niezbędne jest podnoszenie minimalnego wynagrodzenia pracowników, co znalazło się w programie Zjednoczonej Prawicy na kolejną kadencję.
"Wzrost płacy będzie powodował, że będzie więcej gotówki na rynku. Te pieniądze będą rozwijać polską gospodarkę. To konieczny kierunek związany z modernizacją polskiej gospodarki, o czym jesteśmy przekonani. Bierzemy odpowiedzialność, że to jest właściwa droga rozwoju Polski" – podkreślił.
Szef resortu sprawiedliwości zapowiedział również dalsze reformy w polskim sądownictwie, które – jak mówił - "zostały zatrzymane w pół drogi na skutek działań totalnej opozycji i elit sędziowskich".
"Chcemy ją (reformę) dokończyć, chcemy aby ona dotarła do celu, bo polskie sądownictwo wymaga zasadniczych zmian. Jest tam wiele niedobrych rzeczy, które definiowaliśmy wcześniej. A te różne nieprawidłowości, złe zjawiska, które wyszły na jaw przy okazji reformy, tylko potwierdzają słuszność naszej diagnozy. Tam trzeba dokonać zasadniczych zmian, tam jest stajnia Augiasza. Żeby to zrobić musimy dokończyć naszą odważną, radykalną, daleko idącą reformę" – ogłosił Ziobro.
Jak dodał, jest przekonany, że jeśli uda się to zrobić, efekty będą zbliżone do tych, jakie przyniosło rozbijanie największych grup przestępczych w Polsce, działających w obszarze mafii vatowskich i paliwowych. Przypominał, że dzięki zmianom w prawie odzyskiwanych jest rocznie przeszło 40 mld zł.
"Dzięki zmianom w prawie niedawno przejęliśmy od mafii kokainowej południowoamerykańskich karteli, które przeprowadzały przez Polskę swoje pieniądze, prawie 1,5 mld zł. Te pieniądze zostały zabezpieczone i będą wykorzystane na potrzeby polskiego podatnika. Gdyby nie nasze zmiany, te pieniądze przeszłyby koło nosa polskich służb i służyłyby przestępcom. A będą służyć Polakom" – stwierdził szef resortu sprawiedliwości.
Minister: warto zmieniać Polskę
Ziobro podsumował, że warto zmieniać Polskę i jak zaznaczył można to robić tylko z wartościowymi ludźmi. Wskazał że - aby dobra zmiana mogła kontynuować swoje działania - w Sejmie potrzebni są tacy ludzie, jak poseł Tadeusz Woźniak. Przypomniał, że ten kandydat był wśród osób, które w PRL miały odwagę stawić czoła komunistycznej władzy, a potem jego droga była związana ze służbą publiczną.
"Jest doświadczonym samorządowcem, reprezentantem tej ziemi. Jest doświadczonym parlamentarzystą, zaangażowanym w sprawy polityki zagranicznej, sprawy ochrony rodziny" – mówił o kandydacie swojej partii szef Solidarnej Polski.
Ziobro zwracał również uwagę na realne w jego ocenie zagrożenie w rewolucji obyczajowej propagowane przez środowiska LGBT.
"To hasła rewolucji w obszarze rodzinny, wprowadzenia rodziny taty i taty, adopcji dzieci dla takich związków, czy indoktrynacji seksualnej dzieci od przedszkola. Nie wierzyłem, że to jest możliwe do czasu, kiedy nie przeczytałem programu, który lansował prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Nie jest dla mnie wielkim zdziwieniem, że takie poglądy wyrażają przedstawiciele PO czy SLD, ale że do takiego kierunku myślenia skłaniają się niektórzy przedstawiciele PSL, to mnie zaskakuje. Tym bardziej musimy się zjednoczyć i głosować na obóz Zjednoczonej Prawicy" – oświadczył.
Wybory parlamentarne odbędą się 13 października. Polacy wybiorą na czteroletnią kadencję 460 posłów oraz 100 senatorów. (PAP)
autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ pś/