Najciężej ranny górnik, przetransportowany w czwartek śmigłowcem do szpitala w Krakowie, w nocy miał przejść operację. Mężczyzna ma uraz kręgosłupa. U pozostałych lekarze stwierdzili m.in. złamania i stłuczenia.
W rejonie wstrząsu przebywało 17 górników. Zginął 39-letni elektryk. Początkowo obrażenia zgłosiło dziewięciu górników, później liczba poszkodowanych wzrosła do jedenastu. W nocy do szpitala zgłosił się kolejny poturbowany górnik.
"W sumie z pomocy medycznej w szpitalach skorzystało 12 pracowników, którzy trafili do placówek w Krakowie, Katowicach-Ochojcu, Zabrzu-Biskupicach, Gliwicach, Mikołowie i Sosnowcu. Sześciu poszkodowanych nadal jest w szpitalach, pozostali będą kontynuować leczenie w domu" - powiedział w piątek rano PAP rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski.
Spółka potwierdziła także siłę czwartkowego wstrząsu - jego energię oszacowano na 4 razy 10 do potęgi siódmej dżula, co odpowiada magnitudzie powyżej 3 stopni w popularnej skali Richtera.
Obecnie wszelkie prace w rejonie wstrząsu tysiąc metrów pod ziemią są wstrzymane. Służby kopalniane obserwują sytuację; niewykluczone są tzw. wstrząsy wtórne. Gdy pozwolą na to warunki bezpieczeństwa, w wyrobiskach ma być przeprowadzona wizja lokalna. Z relacji poszkodowanych górników wynika, że chodniki nie uległy zawaleniu, możliwe są jednak np. deformacje wyrobisk czy zaburzenia w infrastrukturze wentylacyjnej.
Okoliczności wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach, pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego. Postępowanie prowadzą też prokuratura i Państwowa Inspekcja Pracy.
Kopalnia Bielszowice, gdzie doszło do wstrząsu, jest częścią kopalni zespolonej Ruda w Rudzie Śląskiej. Tąpnięcie miało miejsce w wyrobiskach w pobliżu zlokalizowanego w Mikołowie szybu Wygoda.
Zmarły w wyniku tąpnięcia 39-letni górnik to 22. w tym roku śmiertelna ofiara wypadków w polskim przemyśle wydobywczym. Od początku roku praca górnicza pochłonęła już więcej ofiar niż w całym ubiegłym roku, kiedy życie straciło 21 górników. W kopalniach węgla kamiennego zginęło dotąd 16 osób - również o jedną więcej niż w całym roku 2018.
Według danych Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, od początku tego roku do końca sierpnia w polskim górnictwie doszło do 1533 rozmaitych wypadków, w tym 1240 w kopalniach węgla kamiennego. Do czwartku zginęło 22 górników (w tym 16 w kopalniach węgla kamiennego), a 6 doznało ciężkich obrażeń.
W całym ubiegłym roku wypadków w górnictwie było łącznie 2117, z czego 1686 w kopalniach węgla kamiennego. Zginęło 21 górników, w tym 15 w kopalniach węgla kamiennego, a 15 innych doznało ciężkich obrażeń.(PAP)
autor: Marek Błoński