Lech Wałęsa podczas niedzielnej konwencji Koalicji Obywatelskiej powiedział, że wybaczył szefowi Solidarności Walczącej, zmarłemu w poniedziałek Kornelowi Morawieckiemu, bo "po chrześcijańsku należy to zrobić". "A co oni z niego robią? – bohatera. A on w środku – stan wojenny, atakują nas ze wszystkich stron, a on kozak zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada proszę panów. Zdrajca. Taka jest prawda" – powiedział.
Komorowski wyjaśnił, że z różnych powodów ocenia wypowiedź Wałęsy jako "nieuzasadnioną i niewłaściwą".
"Także dlatego, że nie wiadomo, na czym miałaby polegać zdrada. Nie obowiązywała w podziemiu antykomunistycznym żadna zasada lojalności wobec kierownictwa związku zawodowego, bo nie wszyscy byli członkami tego związku zawodowego. Ja też nie byłem, działałem w podziemiu poza Solidarnością, ale szanując autorytet władz podziemnej Solidarności i wiążąc z tym wielkie nadzieje, ale to nie znaczy, że każdy kto działał poza tymi strukturami zasłużył na taką ocenę" - powiedział na konferencji prasowej w siedzibie pomorskiej Platformy Obywatelskiej, b. prezydent RP.
Jego zdaniem, do tej pory takimi "brutalnymi i niedobrymi słowami oskarżeniami o zdradę specjalizowało się Prawo i Sprawiedliwość". "Te słynne +zdradzieckie mordy+ w wydaniu Jarosława Kaczyńskiego. To był ich trochę monopol. I wołałbym, żeby tego rodzaju język i poglądy pozostały przy tym środowisku, aby inni nie szli tą samą, złą drogą" - mówił.
Przyznał jednak, że trochę też rozumie rozgoryczenie niektórych osób dawnej Solidarności. "Bo rzeczywiście rozmach, skala i sposób przeprowadzenia pogrzebu Kornela Morawieckiego był trochę podyktowany tym, że był to pogrzeb ojca premiera Morawieckiego i człowieka zasłużonego dla Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich latach. I to może niektórych denerwować" - ocenił.
"W moim przekonaniu w takich sytuacjach jednak należy pamiętać, aby wszystkie okoliczności, sytuacje tłumaczyć na rzecz osoby, którą żegnamy. Jeśli to przeszkadza, boli, irytuje, to w takich sytuacjach należy zacisnąć zęby i powiedzieć sobie, że jednak najważniejsze jest to, jak kto się sprawdzał w trudnych czasach walki z systemem komunistycznym. A niewątpliwie Kornel Morawiecki należał do tej grupy najbardziej radykalnych, ale najbardziej odważnych działaczy dawnego podziemia antykomunistycznego. Ja tak staram się oceniać ludzi z tamtego okresu niezależnie od tego, kto dzisiaj, po której stronie sceny politycznej się znalazł" - stwierdził Komorowski.
Dodał, że organizatorzy spotkania wyborczego KO powinni mieć świadomość i skalkulować wcześniej, że "Lech Wałęsa trochę działa poza różnymi konwencjami".
Komorowski nie sądzi jednak, aby wystąpienie b. prezydenta wpłynęło na wynik wyborów parlamentarnych 13 października. "Natomiast będzie wodą na młyn propagandy PiS-owskiej, co już widać w mediach publicznych i całym koncernie medialnym związanym z Prawem i Sprawiedliwością (…). Więc nie należy dawać amunicji przeciwnikom, a tutaj dostali niezłą amunicję do dyspozycji" - ocenił.
Podczas konferencji prasowej Komorowski udzielił swojego poparcia dwóch kandydatom KO: wicemarszałkowi Senatu Bogdanowi Borusewiczowi, który ponownie chce zasiadać w izbie wyższej parlamentu oraz b. europosłowi Krzysztofowi Liskowi, kandydującemu z 13. miejsca listy KO w okręgu gdańskim nr 25.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ godl/