"Przed nami bardzo ważne wybory - wybory przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, postanowiłem wystartować w tych wyborach" - oznajmił europoseł na nagraniu opublikowanym w piątek na Twitterze i Facebooku.
Zapewnił, że jeśli wygra przyszłoroczną rywalizację wewnątrz PO, zbuduje taki zespół ludzi w partii, który "będzie gwarantował to, że z pełną determinacją i siłą" PO będzie szła po wyborcze zwycięstwa.
"Platforma musi być partią społeczną, musi być organizmem tętniącym życiem, musimy pracować z ludźmi codziennie na ulicach. Platforma Obywatelska musi wykorzystywać potencjał nie tylko posłanek i posłów, ale naszych radnych, wójtów, burmistrzów, ale przede wszystkim musimy wykorzystać potencjał tysięcy ludzi, którzy od lat budują nasze poparcie społeczne w terenie" - podkreślił Arłukowicz.
Zwrócił przy tym uwagę, że przed Platformą "bardzo ważne wybory prezydenckie". "Małgorzata Kidawa-Błońska staje do bardzo trudnego boju politycznego. Musimy wszyscy, wszyscy razem stanąć wokół Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Musimy przemierzyć Polskę wszerz i wzdłuż, przekonać ludzi do tego, żeby zechcieli oddać na nas głos. Musimy wygrać te wybory, dlatego że te wybory, wybory prezydenckie zmienią przyszłość, nie tylko Platformy Obywatelskiej, ale przyszłość naszych rodzin, dzieci, przyszłość Polski. Ruszajmy do pracy, wszyscy razem" - wezwał polityk.
Kadencja obecnego lidera PO Grzegorza Schetyny upływa pod koniec stycznia przyszłego roku. Pierwsza tura wyborów nowego przewodniczącego ma się odbyć 25 stycznia, druga - jeśli byłaby potrzebna - 8 lutego. W wyborach będą mieli prawo udziału wszyscy członkowie Platformy.
Oprócz Arłukowicza, start zapowiedzieli w nich też: obecny wiceszef partii, zarazem szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka, posłanka, była minister sportu Joanna Mucha oraz senator, b. minister kultury Bogdan Zdrojewski, który już złożył dokumenty niezbędne do rejestracji swej kandydatury.
Wciąż nie wiadomo, czy na start zdecyduje się Grzegorz Schetyna; decyzję w tej sprawie ma ogłosić w styczniu. Jego współpracownicy zapewniają, że będzie walczył o reelekcję. Termin zgłaszania kandydatów na szefa PO mija 3 stycznia.
Urodzony w 1971 roku Arłukowicz (z wykształcenia lekarz pediatra) w przeszłości był związany z lewicą. W 2008 roku ubiegał się o przywództwo w Socjaldemokracji Polskiej. Wziął udział w pierwszej turze wyborów, które również były powszechne, a głosowanie odbywało się drogą korespondencyjną. Otrzymał 560 głosów - o 127 mniej niż zwycięzca pierwszej tury, późniejszy przewodniczący SdPl Wojciech Filemonowicz.
Arłukowicz, mimo że dostał się do drugiej tury wyborów przewodniczącego, zrezygnował z ubiegania się o szefostwo w SdPl i odszedł z partii wraz z dwojgiem innych ówczesnych, wywodzących się z SdPl posłów: Bożeną Kotkowską i Grzegorzem Pisalskim. Swą decyzję o odejściu tłumaczył wówczas tym, że w ugrupowaniu "zaszwankowała forma dyskusji, debaty wewnątrzpartyjnej i chyba trochę demokracja".
W 2011 roku Arłukowicz dość nieoczekiwanie postanowił związać się z Platformą Obywatelską. 10 maja 2011 r. został powołany na stanowiska sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnika premiera Donalda Tuska ds. przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu. Pół roku później, po wyborach parlamentarnych, 18 listopada został powołany na ministra zdrowia w rządzie Tuska. Stanowisko to zachował w późniejszym gabinecie Ewy Kopacz.
W maju tego roku Arłukowicz dostał się do europarlamentu. Jako "dwójka" listy Koalicji Europejskiej (PO, PSL, SLD, Nowoczesna, Zieloni) w okręgu obejmującym województwa: lubuskie i zachodniopomorskie otrzymał prawie 240 tysięcy głosów. (PAP)
autor: Marta Rawicz
mkr/tgo/