Erdogan przekazał, że liczba zabitych wśród tureckiego personelu wojskowego w poniedziałkowym ostrzale artyleryjskim ze strony syryjskich sił rządowych w Idlibie wzrosła do ośmiu. Sprecyzował, że trzy osoby to cywilni pracownicy wojska.
"Nie możemy się z tym godzić. Podejmujemy odpowiednie kroki z powietrza i lądu. Będziemy je kontynuować" - podkreślił prezydent.
Ministerstwo obrony Turcji poinformowało wcześniej, że w ostrzale artyleryjskim zginęło sześciu tureckich żołnierzy.
Podczas wspólnej z Erdoganem konferencji prasowej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał wyrazy współczucia stronie tureckiej w związku z ofiarami ostrzału. "Ukraina, która szósty rok jest w stanie wojny, jak nikt inny rozumie i podziela ból takiej straty" - oświadczył.
Według agencji Interfax-Ukraina, która powołuje się na tureckie media, Erdogan oskarżył Rosję o to, że nie chciała przeszkodzić Damaszkowi w prowadzeniu operacji w Idlibie, która przyczyniła się do masowej ucieczki ludzi.
"My (Turcja) byliśmy cierpliwi. Przez ataki syryjskiego reżimu, na które Rosja przymykała oczy, ponad milion ludzi ucieka w stronę naszej granicy" - powiedział Erdogan, cytowany przez Interfax-Ukraina.
Erdogan dodał, że Turcja podejmuje kroki mające na celu osiedlenia uchodźców - w pierwszej kolejności na terytorium Syrii.
Prezydent Turcji wyraził również przekonanie, że wszystkie strony formatu astańskiego i rozmów w Soczi dotyczących sytuacji w Syrii (tj. Moskwa, Teheran i Ankara) powinny wypełniać swoje zobowiązania.
Erdogan powiedział wcześniej w poniedziałek, że w wyniku działań odwetowych sił tureckich zginęło od 30 do 35 syryjskich żołnierzy. Sprecyzował, że turecka artyleria uderzyła w 46 celów. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, organizacji z siedzibą w Londynie, w tureckiej operacji w Idlibie śmierć poniosło co najmniej sześciu syryjskich żołnierzy.
Syryjska armia, wspierana przez siły rosyjskie, prowadzi ofensywę na ostatni bastion rebeliantów w kraju, położony w Idlibie i części sąsiedniej prowincji Aleppo. Wojska tureckie rozmieszczone są na niektórych obszarach kontrolowanych przez rebeliantów w ramach porozumienia z Rosją w celu powstrzymania przemocy na terenach zdominowanych przez dżihadystów i rebeliantów w Syrii. Jednak siły reżimu prezydenta Baszara el-Asada od kilku tygodni nasilają ofensywę w Idlibie, zwiększając liczbę bombardowań, które pociągają za sobą ofiary w ludziach.
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ mal/