Ustalenia z Turcją "w żaden sposób nie zakładają rezygnacji z bezkompromisowej walki z grupami terrorystycznymi" w Idlibie - powiedział Ławrow w wystąpieniu w stolicy Bawarii. Nazwał syryjską prowincję "jednym z ostatnich ognisk terroryzmu" na zachodnim brzegu Eufratu.
Ławrow, który w kuluarach konferencji przeprowadził rozmowę z szefem MSZ Turcji Mevlutem Cavusoglu zapewnił, że relacje rosyjsko-tureckie są "bardzo dobre", dodając, że nie znaczy to, iż oba kraje we wszystkim muszą się zgadzać. Wskazał, że na przyszły tydzień zaplanowano kontakty rosyjsko-tureckie. Wcześniej w sobotę Cavusoglu poinformował, że w poniedziałek w Moskwie gościć będzie delegacja turecka, która przeprowadzi rozmowy na temat sytuacji w Idlibie.
Szef MSZ Rosji przypomniał w wystąpieniu o propozycji Moskwy zwołania szczytu szefów państw będących stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ: Chin, Francji, Rosji, USA i Wielkiej Brytanii. Przekonywał, że w tej inicjatywie "nie chodzi o stworzenie jeszcze jednego zamkniętego klubu, gdzie w kuluarach rozstrzygane będą losy ludzkości".
"Nasza idea polega na tym, by +piątka+ państw, które zgodnie ze statutem ONZ ponoszą szczególną odpowiedzialność za podtrzymanie pokoju i bezpieczeństwa na świecie przejawiła wolę polityczną i przygotowała rekomendacje w interesach (...) odbudowy zaufania między wszystkimi krajami" - oświadczył Ławrow.
Mówiąc o kryzysie zaufania w Europie rosyjski minister wymienił "zaostrzanie napięć" i "przesuwanie infrastruktury NATO na wschód". Ocenił, że manewry odbywające się "u granic Rosji" zyskują "bezprecedensowy rozmach". Oświadczył, że "dopóki nie jest za późno, należy zrezygnować z widma +rosyjskiego zagrożenia+" i apelował, by "przypomnieć sobie o tym, co nas łączy".
Ławrow zapowiedział, że Rosja będzie "nadal wspierać uregulowanie (konfliktu) w Syrii" i "pomagać w zbliżeniu stanowisk stron konfliktu libijskiego".
Rosyjski minister oskarżył przy tym NATO o "zniszczenie państwowości" Libii. Skrytykował ponadto "próby narzucania własnych reguł (podejmowane) pod sztandarami wielostronności" i "prywatyzowania sekretariatów organizacji międzynarodowych".
Odnosząc się do epidemii koronawirusa w Chinach ocenił, że Pekin wykazał się "otwartością i odpowiedzialnym podejściem do współpracy międzynarodowej" w walce z rozprzestrzenieniem się wirusa.
Ławrow powiedział także w wystąpieniu, że "nikt i nic nie może umniejszyć decydującej roli Armii Czerwonej, wszystkich narodów Związku Radzieckiego w pokonaniu faszyzmu". Ocenił, że dochodzi do "prób poważnego wypaczania historii i postawienia katów nazistowskich na jednej płaszczyźnie z wyzwolicielami Europy". Dodał następnie: "Pozostawmy te próby na sumieniu ich autorów".
Szef rosyjskiego MSZ wziął udział w sobotę w obradach jednego z okrągłych stołów w ramach 56. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Również tam mówił o inicjatywie zwołania szczytu przywódców oenzetowskiej "piątki". Zaznaczył, że rosyjska propozycja nadal jest aktualna. Władze Rosji mówiły pod koniec stycznia, że pomysł szczytu poparły Francja i Chiny, a Wielka Brytania i USA nie zajęły stanowiska.
W Moskwie podkreśla się w relacjach z konferencji w Monachium słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona o potrzebie dialogu z Rosją. Parlamentarzysta Konstantin Kosaczow oświadczył, że Macron reaguje na to, że sześć lat sankcji, których celem było skłonienie Rosji do zmiany polityki nie odniosło skutku. Macron już nie po raz pierwszy składa deklaracje odbiegające od retoryki UE i NATO - podkreślił Kosaczow, który kieruje komisją spraw zagranicznych Rady Federacji, wyższej izby parlamentu Rosji.
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa skomentowała obrady konferencji w Monachium uwagą, iż "dynamika dyskusji publicznej" nie nadąża za "szybkością rozwoju wypadków".
Anna Wróbel (PAP)
awl/ ap/