Wniosek o areszt skierowała w środę po południu Prokuratura Regionalna w Białymstoku po postawieniu Tomaszowi K. kolejnych dziewięciu zarzutów; dotyczą one tzw. prania brudnych pieniędzy.
W połowie listopada Tomasz K., który przez pewien kierował Helperem, gdy zrezygnowała z tego jego żona (również podejrzana w tej sprawie - PAP), usłyszał zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przywłaszczenia wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami ok. 10 mln zł. Ponadto zarzuty dotyczyły oszustw w związku z nienależnym przyznaniem ponad 39 mln zł dotacji, a także tzw. prania pieniędzy.
Wtedy sąd zastosował wobec podejrzanego tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze, w tym 500 tys. zł poręczenia majątkowego.
Sąd: obawa matactwa i zagrożenie surową karą wśród przesłanek aresztu Tomasza K.
Teraz w tym ostatnim wątku zarzuty rozszerzono, a do sądu trafił wniosek o areszt tymczasowy podejrzanego. W czwartek Sąd Rejonowy w Białymstoku ten wniosek uwzględnił. Prezentując uzasadnienie tego postanowienia, rzecznik tego sądu Beata Wołosik powiedziała dziennikarzom, że zebrane przez prokuraturę dowody "w dużym stopniu uprawdopodabniają", iż podejrzany popełnił zarzucane mu czyny.
Sąd uznał też, że istnieje zagrożenie matactwem. "Ta obawa, zdaniem sądu wynika stąd, że pan podejrzany zna inne osoby występujące w przedmiotowej sprawie i mógłby się z nimi kontaktować, konsultować, uzgadniać wersję wspólnych wyjaśnień" - mówiła sędzia Wołosik. Dodała, że sąd wziął też pod uwagę wysokie zagrożenie karne przy postawionych Tomaszowi K. zarzutach. "Już sama grożąca, surowa kara jest wystarczającą, samodzielną przesłanką pozwalającą sądowi na zastosowanie tymczasowego aresztowania" - mówiła sędzia.
Przyznała, że sąd rozważał tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze, ale wziął pod uwagę, iż stosowane dotychczas poręczenie majątkowe w kwocie 500 tys. zł, nawet w części nie zostało wpłacone. "A zdaniem sądu, ten fakt świadczy o tym, że wolnościowe środki zapobiegawcze nie będą zabezpieczały prawidłowego toku śledztwa" - mówiła sędzia.
Postanowienie nie jest prawomocne. Obrońca Tomasza K. zapowiedziała zażalenie. "Jestem zaskoczona rozstrzygnięciem sądu, nie wyobrażam sobie zastosowania tymczasowego aresztu w tej sytuacji, kiedy rozszerzono zarzuty o znacznie mniej istotne, niż te, które były pierwotnie postawione mojemu klientowi i (...) tymczasowy areszt nie był stosowany" - mówiła mec. Ewelina Blecharczyk.
Odnosząc się do argumentu z wniosku o areszt złożonego przez prokuraturę, że Tomasz K. kaucji dotąd nie wpłacił, mecenas mówiła, że "poręczenie majątkowe ma być realne, a nie abstrakcyjne". "Brak zapłaty poręczenia majątkowego nie może uzasadniać zastosowania tymczasowego aresztowania" - dodała.
Śledczy wniosek o areszt argumentowali też tym, że podejrzany próbował wyzbyć się majątku i prowadził operacje finansowe, czym utrudniał postępowanie. Mec. Blecharczyk mówiła, że "rzekome zbywanie nieruchomości" to okoliczność, która była znana w czasie "pierwotnie stawianych zarzutów". Zwracała też uwagę, że Tomasz K. został zatrzymany w celu przedstawienia mu kolejnych zarzutów w sytuacji, gdy dotąd stawiał się bez przeszkód na wezwania prokuratury.
"Co więcej, w przeciągu kilku ostatnich miesięcy prokuratura otrzymała nawet pismo z kolejnym wyrazem gotowości do współpracy, a mimo to zastosowała przymusowe zatrzymanie" - podkreśliła adwokat.
O areszcie Tomasza K. pierwsza poinformowała dziennikarzy jego żona. "Czy ta sytuacja, która miała dzisiaj miejsce, jest dowodem na to, że w Polsce możemy czuć się bezpiecznie? (...) Czy ta sytuacja nie obrazuje najlepiej, że dziś w tym kraju rządzą politycy w sądzie, w prokuraturze?" - mówiła płacząc.
Zapewniała, że jej mąż będzie "bronił swego dobrego imienia". "Proszę państwa, nie zostaniemy zastraszeni, ani ja, ani mój małżonek" - stwierdziła.
Powiedziała też, że ma informacje o tym, iż prokuratura również wobec niej zamierza rozszerzyć zarzuty i w taki sam - jak to określiła - "siłowy sposób" przywieźć ją do Białegostoku i "tak samo zamknąć za kratkami". "Dziś obawiam się o życie swojego męża, który w sposób bezprawny i nielegalny został zatrzymany. Nie było do tego przesłanek" - powiedziała żona Tomasza K., według której aresztowanie jej męża było "wyłącznie polityczną vendettą".
Głównym wątkiem postępowania, które w Białymstoku prowadzone jest od 2016 roku, po przejęciu z olsztyńskiej prokuratury okręgowej, jest wyjaśnienie nadużyć finansowych związanych z prowadzeniem w latach 2011-2017 domów opieki dla seniorów na Warmii i Mazurach. Prowadziło je olsztyńskie stowarzyszenie Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego Helper, korzystając z państwowych dotacji. Według ustaleń śledztwa, część z tych pieniędzy miała zostać przywłaszczona lub wykorzystana niezgodnie z przeznaczeniem.
Zarzuty przedstawiono dotąd w sumie prawie 40 osobom. (PAP)
autorzy: Robert Fiłończuk, Sylwia Wieczeryńska
rof/ swi/ jann/