Turczynowicz-Kieryłło podkreślała w TVP Info, że jest za wcześnie, by ocenić czy sprawa koronawirusa zagrozi terminowemu przeprowadzeniu wyborów prezydenckich. Zapewniła, że zdrowie Polaków jest dla prezydenta priorytetem.
Pytana, czy nie obawia się, że otwarty kontakt z wyborcami w kampanii będzie ograniczony, powiedziała, że obawia się o to, by ludzie nie wpadali w panikę oraz o odpowiedzialność polityków. Zaznaczyła, że politycy powinni stanowić przykład, a urzędujący prezydent będzie stosował się do wszystkich zaleceń służb sanitarnych i pod tym względem będzie modelowana jego kampania.
Szefową kampanii prezydenta spytano też o konwencją wyborczą, która miała się odbyć w marcu. "Wszystkie działanie, które będziemy podejmować, będą podporządkowane jednej sprawie - zdrowiu i bezpieczeństwu Polaków. Nie ma tu mowy o żadnym kompromisie. Tu będziemy bardzo zdecydowani, jeśli cokolwiek będzie zagrażać bezpieczeństwu, będziemy to eliminowali. Jeśli jakakolwiek działalność, w tym aktywność polityczna w kampanii będzie musiała być zmodyfikowana, na pewno pan prezydent podejmie takie kroki, sztab wyborczy oczywiście również" - zadeklarowała Turczynowicz-Kieryłło.
Pytana czy w tej sytuacji kampania prezydencka przeniesie się do internetu i mediów odpowiedziała, że "tu może być różnie". "Życie napisze scenariusze. My liczymy, że każda formuła prowadzenia kampanii będzie formułą dobrą dla prezydenta Andrzeja Dudy" - zaznaczyła.
Na pytanie czy nie obawia się hejtu w sieci, Turczynowicz-Kieryłło powiedziała: "Mamy nadzieję, że tego typu działania będą ograniczane, że politycy wobec takiego zagrożenia, przed jakim stanęliśmy się zjednoczą, że więcej będzie merytoryki, a mniej personalnych ataków. Tego wymaga od nas sytuacja - solidarności i odpowiedzialności i o tę odpowiedzialność i solidarność pan prezydent Andrzej Duda apeluje bardzo często". Podkreślała, że "w chwilach kryzysowych bledną spory".
Turczynowicz-Kieryłło pytano też o informacje dotyczące tego, że w ostatnim tygodniu marszałek Senatu Tomasz Grodzki przebywał we Włoszech, gdzie potwierdzono już ponad 7,3 tys. przypadków zarażenia koronawirusem, a mimo to nie poddał się kwarantannie i uczestniczył w obradach Senatu. Przytaczano wypowiedź Grodzkiego udzieloną w poniedziałek "Dziennikowi Gazecie Prawnej", w której marszałek Senatu informuje, że był we Włoszech i wykonał testy na obecność koronawirusa w swoim organizmie. "Wynik otrzymam dziś wieczorem, mam nadzieję, że ujemny" - mówi Grodzki w rozmowie z "DGP".
Szefową kampanii prezydenta dopytywano jak ocenia to, że marszałek Grodzki jest od kilku dni z powrotem w parlamentarnym gmachu, normalnie pełni swoje obowiązki, podejmuje gości, a w ostatni piątek przewodniczył nadzwyczajnemu posiedzeniu Senatu, obradującego wtedy nad tzw. specustawą koronawirusową.
"Wobec tak poważnego zagrożenia nie ma równych i równiejszych; politycy przede wszystkim powinni dać przykład właściwego zachowania, nie może być wyjątku, jeśli chodzi o zdrowie - nie tylko dziennikarzy, funkcjonariuszy SOP, ale i parlamentarzystów. Takie zachowanie, gdy ktoś unika - kimkolwiek by był, nawet trzecią osobą w państwie - zastosowania się do reguł oczywistych, reguł bezpieczeństwa, reguł sanitarnych w obliczu epidemii koronawirusa, jest już skrajną nieodpowiedzialnością" - oceniła. "Życzę marszałkowi Grodzkiemu zdrowia z całego serca" - dodała. (PAP)
autorka: Wiktoria Nicałek
wni/ godl/