W poniedziałek w radiowej Trójce minister podkreślił, że jego główną rekomendacją jest przeprowadzenie bezpiecznych wyborów za dwa lata.
"Jakoś nie widzę odzewu na propozycję, abyśmy wszyscy w zgodzie zajęli się epidemią, a przełożyli dyskusję o wyborach na później. Nie bardzo wiem, co proponują inni. Wybory tradycyjne? To dopiero byłoby szaleństwo" – powiedział Szumowski.
Zwrócił uwagę, że doniesienia z najważniejszych ośrodków naukowych na świecie wskazują, że za kilkanaście miesięcy powinny być leki i szczepionka przeciwko koronawirusowi.
Dodał, że politycy powinni zachowywać się odpowiedzialnie i jeśli nie zgadzają się na wybory za dwa lata, to mogą one odbyć się korespondencyjnie.
"Nie mamy danych, żeby korespondencyjne wybory na świecie zmieniały jakkolwiek chorobowość. (...) Dane z Bawarii pokazują, że krzywe przebiegu epidemicznego się nie zmieniły po wyborach korespondencyjnych" – powiedział.
"Po wyborach tradycyjnych nastąpiła zmiana krzywej – to prawda, dlatego mówię, że takie wybory nie powinny się odbywać w czasach epidemii. A teraz po wyborach w drugiej turze, po wyborach korespondencyjnych, takich danych nie widziałem" – dodał.
Minister zapowiedział, że zabierze głos w sprawie technicznych szczegółów zasad głosowania korespondencyjnego.
"Ten proces musi być jak najbardziej przejrzany przez ekspertów. Każdy krok powinien być oceniony, żeby w możliwie najbezpieczniejszy sposób przeprowadzić taką operację. Ale czekamy na ustawę, bo na razie takiej ustawy nie ma, więc nie bardzo jest do czego się odnieść" – powiedział. (PAP)
autorka: Olga Zakolska
ozk/ joz/