Podczas debaty Biedroń przekonywał, że "pan prezydent Andrzej Duda nie skorzystał z tej dobrej okazji, żeby przeprosić miliony Polek i Polaków za jego słowa, słowa, które są niegodne nie tylko prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, ale każdego dobrze wychowanego człowieka". Biedroń pytał wyborców, czy chcieliby "żyć w Polsce rządzonej przez tych facetów?". "Przecież oni nie mają odwagi do zmiany" – dodał.
"Jeżeli kandydaci na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej nie mają odwagi walczyć o to, żeby wszyscy ludzie w Polsce byli równo traktowani, to po co nam taki prezydent? Prezydent musi mieć odwagę na to, żeby walczyć w interesie każdej grupy społecznej" – mówił Biedroń. Dodał, że "osoby LGBT są tylko papierkiem lakmusowym, są pewnym symbolem tej pogardy, reprezentowanej przez kolejne rządy, zarówno Platformy Obywatelskiej, jak i PiS-u".
Prezydent Duda odniósł się do tych wypowiedzi na początku czwartej rundy pytań. "Pan poseł Robert Biedroń mówi o odwadze. Przecież to pan prosił mnie, żebym pana zaprosił do Pałacu Prezydenckiego, przez media. Zaprosiłem pana, a pan nie przyszedł. No, troszkę odwagi i powagi" – mówił Duda do Biedronia.
Duda przypomniał też, że "małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny". "Nie zgodzę się tutaj na żadne zmiany, a rodzina musi mieć pełne wsparcie ze strony państwa" – podkreślił. Powiedział, że "rodzice mają prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, tak jest także z nauczaniem religii w szkołach".
Na ten fragment debaty zwrócił uwagę pełnomocnik rządu do spraw CPK, wiceminister infrastruktury Marcin Horała. "Robert Biedroń macha konstytucją. Niestety jej nie czytał – np. artykułu 48 gwarantującego rodzicom prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami" – napisał na Twitterze.
Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy Monika Pawłowska napisała na Twitterze: "Andrzej Duda narzeka, że Robert Biedroń nie przyszedł do pałacu". "Brawo dla Roberta – jasno i klarownie słychać: +A przeprosił pan?+. Nie ma zgody na nienawiść i te pseudoideologie. Teraz wyczerpali machinę nienawiści do LGBT. Idą imigranci…" – dodała Pawłowska.
W sobotę na spotkaniu w Brzegu prezydent powiedział: "próbuje się nam wmówić, że LGBT to ludzie, a to jest po prostu ideologia". Wskazał, że przez cały okres komunizmu w szkołach dzieciom wciskano komunistyczną ideologię, a dzisiaj próbuje się wciskać inną ideologię. "To jest taki neobolszewizm" – stwierdził wówczas Duda.
W poniedziałek wieczorem w "Gościu Wiadomości" w TVP Robert Biedroń powiedział, że "głęboko nie zgadza się z prezydentem Dudą" i zaproponował prezydentowi spotkanie, na które – jak wówczas mówił – może przyjść ze swoją mamą i ze swoim partnerem, i porozmawiać, jak żyje się z osobą LGBT.
Prezydent Duda zaprosił na środę na 11.30 do Pałacu Prezydenckiego Biedronia, jego matkę Helenę Biedroń oraz aktywistę LGBT, którego prezydent spotkał w Lublinie podczas wiecu wyborczego.
Biedroń odniósł się do zaproszenia prezydenta podczas środowej konferencji pod Pałacem Prezydenckim. "Chciałbym podziękować panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie za zaproszenie wystosowane dla mnie i dla mojej mamy. To na pewno jest ważny gest, ważny moment, bo warto rozmawiać, jestem człowiekiem dialogu i za każdym razem, kiedy ktoś zaprasza mnie do tego dialogu, to chciałbym skorzystać z szansy na rozmowę; także w tym przypadku chciałbym powiedzieć panu prezydentowi, że to zaproszenie przyjmuje" – powiedział europoseł.
Jak dodał, przyjmuje zaproszenie prezydenta pod jednym warunkiem. "Że powie pan proste słowo, które niewiele kosztuje, ale będzie dużo znaczyło dla milionów Polaków, powie pan: przepraszam" – mówił. "Tego słowa do dzisiaj zabrakło" – zaznaczył Biedroń. (PAP)
Autor: Mieczysław Rudy
rud/ pat/ joz/