Państwowa Komisja Wyborcza podała informację o frekwencji na godz. 17 na podstawie danych otrzymanych od wszystkich 25 423 obwodowych komisji wyborczych powołanych w stałych obwodach głosowania na obszarze całego kraju.
Jak mówił szef PKW Sylwester Marciniak uprawnionych do udziału w głosowaniu w tych obwodach są 29 582 843 osoby, zaś do godz. 17 wydano karty do głosowania 14 166 725 uprawnionym osobom, co stanowi 47,89 proc.
W wyborach prezydenckich pięć lat temu o godz. 17 odnotowano frekwencję 34,41 proc., zaś końcowa frekwencja w tych wyborach wyniosła 48,96 proc.
Marciniak poinformował, że najwyższą frekwencję odnotowano w województwach: mazowieckim - 51,17 proc., małopolskim - 50,27 proc. i podkarpackim - 49,19 proc. Z kolei najmniej osób poszło do urn w województwach: opolskim - 42,32 proc., warmińsko-mazurskim - 43,06 proc. i kujawsko-pomorskim, gdzie frekwencja wyniosła 45,51 proc.
PKW: najwyższa frekwencja w Warszawie, Poznaniu i Zielonej Górze
Jeśli chodzi o miasta, najwyższą frekwencję zanotowano do tej pory w Warszawie - 54,76 proc. Drugie miejsce aktualnie zajmuje Poznań - 53,21 proc. a trzecie miejsce Zielona Góra - 53,04 proc.
Jak poinformował szef PKW, w stosunku do liczby uprawnionych najwięcej wyborców wzięło udział w głosowaniu w miejscowości Krynica Morska (woj. pomorskie) - 73,54 proc., zaś najmniej w gminie Kolonowskie (woj. opolskie) - 31,21 proc.
Szef PKW: 242 przestępstwa i wykroczenia związane z wyborami
Marciniak przekazał, że do godz. 14 w niedzielę doszło do 242 przestępstw i wykroczeń związanych z głosowaniem w wyborach prezydenckich. Liczba zdarzeń w stosunku do informacji PKW z godz. 9 wzrosła o 60.
Nawiązując do omawianej na poprzedniej konferencji sprawy nietrzeźwego przewodniczącego obwodowej komisji wyborczej w Toruniu, szef PKW zaznaczył, że nie był to przypadek odosobniony.
Podobna sytuacja miała miejsce w Warszawie, gdzie przewodniczący jednej z obwodowych komisji spowodował kolizję pod wpływem alkoholu. Kierowca miał 2,5 promila. Jak podał Marciniak, mężczyzna został odwołany z zajmowanej funkcji, a na jego miejsce powołano następcę.
Marciniak relacjonował także sprawę jednej z głosujących w Poznaniu, która zostawiła swój dowód w lokalu wyborczym. Według informacji Komendy Głównej Policji, gdy kobieta wróciła do lokalu, dowodu już nie było. Sprawę zgłosiła na Policję. Szef PKW uczulał przy tym, aby zwracać uwagę na dokumenty tożsamości i przypominał, że przed głosowaniem wystarczy ich okazanie, bez podawania ich członkom komisji.
Podczas konferencji szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak oraz przewodniczący PKW byli pytani o sygnały, że w komisjach obwodowych wykorzystano już nawet ponad 90 proc. kart do głosowania. Dopytywano ich, czy kart do głosowania może zabraknąć.
Szefowa KBW odpowiedziała, że do każdego obwodu trafiało 90 proc. kart do głosowania, chyba, że były wyjątkowe sytuacje np. w miejscowościach o charakterze turystycznym, gdzie z góry zakładano bardzo dużą liczbę wyborców. Tam, jak zaznaczyła, kart do głosowania trafiło więcej.
Dodała, że każda komisja, w momencie, gdy zauważy się, że 60 proc. zostało wykorzystanych, ma obowiązek powiadomienia o tym okręgowej komisji wyborczej, a gdy liczba wykorzystanych kart przekracza 80 proc. - ma wystąpić o uzupełnienie. "I w takiej sytuacji karty są po prostu dowożone, jest procedura stosowna do tego" - zapewniła. Podobnie, jak mówiła, jest z urnami, które mogą się zapełnić - również muszą być dowożone do komisji.
Marciniak dodał, że PKW podjęła decyzję o druku 100 proc. kart - czyli tylu, ile jest osób uprawnionych do głosowania.
Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy zanosi się na przedłużenie ciszy wyborczej. Magdalena Pietrzak odpowiedziała, że na razie nie; zaznaczyła, że nie wystąpiła dotąd żadna z nadzwyczajnych sytuacji, które to powodują.
Głosowanie - a zarazem cisza wyborcza - mogą zostać przedłużone w wyniku nadzwyczajnych wydarzeń, czyli np. powodzi, zalania lokalu wyborczego, katastrofy budowlanej, komunikacyjnej czy konieczności dodrukowania kart do głosowania. Chodzi o przeszkody, które utrudniają bądź paraliżują pracę obwodowej komisji wyborczej i wykluczają lub w poważnym stopniu ograniczają dotarcie wyborców do lokalu wyborczego. (PAP)
autorka: Aleksandra Rebelińska
reb/ mok/