Na poniedziałkowym spotkaniu z mediami Lubnauer zwróciła uwagę, że "przemysł pogardy" połączony z kampanią prowadzoną przez telewizję publiczną na rzecz Andrzeja Dudy "zebrał swoje żniwo". "Wszędzie tam, gdzie praktycznie dociera tylko telewizja publiczna dzisiaj święci tryumf Andrzej Duda" - przekonywała.
Posłanka przyznała, iż mimo przegranej kandydata Koalicji Obywatelskiej, cieszy ją kilka rzeczy, a przede wszystkim wysoka frekwencja. Druga rzecz to głosy dużej liczby młodych ludzi, którzy poparli Trzaskowskiego. To - według niej - oznacza, że młodzież nie jest obojętna, na to, co dzieje się w naszym kraju. Jak mówiła, mimo nierównych szans, "nierównego boiska", mimo roli mediów publicznych, opozycja potrafiła walczyć jak równy z równym. Dlatego wynik Trzaskowskiego to dobry prognostyk na przyszłość.
Jej zdaniem wynik niedzielnych wyborów, to tak naprawdę remis ze wskazaniem na Andrzeja Dudę. "Telewizja publiczna pełniła rolę dodatkowego sztabu wyborczego Andrzeja Dudy. To powoduje, że ten remis, jest jak zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego. Mimo że dla opozycji, to nie jest dobry dzień, to Trzaskowski dał nam nadzieję" - powiedziała.
Przyznała, iż żałuje, że Szymon Hołownia nie włączył się w kampanię wyborczą Trzaskowskiego przed drugą tura wyborów i nie poprał go, w jednoznaczny sposób.
Lubnauer nie wierzy, aby Andrzej Duda stał się samodzielnym politykiem, bo "za dużo zawdzięcza PiS".
W podobnym tonie wypowiadał się obecny na konferencji prasowej szef sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego w Łódzkiem, poseł KO Krzysztof Piątkowski. Ocenił, iż mimo nierównych szans, Trzaskowski przekonał do siebie prawie połowę wyborców i uwierzyli oni w to, co on proponuje.
Jak mówił Piątkowski, druga połowa wyborców dała się przekonać PiS, mimo że skutecznie zaraził wielu nienawiścią do innych. "Wystarczyło mieć ulotkę Trzaskowskiego, wspomnieć o nim, żeby usłyszeć od zarażonych nienawiścią osób, że jest się złodziejem, Żydem, Niemcem, że jest się gejem" - powiedział.
Poseł uważa, że wynik wyborów podzielił Polskę na połowy, między którymi powstał Rów Mariański. Dlatego - jak mówił - zadaniem opozycji będzie, aby w przyszłości, z pomocą tych prawie 50 proc. osób, które uwierzyły Trzaskowskiemu, wpłynąć na opinię pozostałych, aby znów stać się jedną rodziną. "Nie kończymy kampanii, będziemy dalej spotykać się z Polakami i przekonywać, że warto ze sobą rozmawiać" - dodał.
Podziękował mediom niezależnym, bo bez nich - jego zdaniem - nie byłoby szansy, aby w tak krótkim czasie, w tak nierównych warunkach, przekonać blisko połowę wyborców do tego, że należy zagłosować na kandydata KO, po to, aby wybrać "lepszą Polskę, mądrzejszą, gwarantującą pokój i zrozumienie".
Politycy pytani, czy będą składane protesty wyborcze odpowiedzieli, że zbierane są informacje i jeżeli będą podstawy prawne do tego, aby te protesty złożyć, to trzeba będzie to zrobić.
PKW podała rano, że danych z 99,97 proc. obwodów wyborczych wynika, że w drugiej turze wyborów prezydenckich ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda zdobył 51,21 proc. głosów, a kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski – 48,79 proc. (PAP)
autor: Jacek Walczak