Zapowiada, że poprze w Senacie rządową ustawę o dodatkach emerytalnych dla działaczy opozycji antykomunistycznej. Senat ma się nią zająć podczas rozpoczynających się w poniedziałek obrad.
PAP: Jak pan ocenia tę inicjatywę, by byłym działaczom komunistycznym dawać dodatki emerytalne? To dobry pomysł?
Bogdan Borusewicz: To jest dobry pomysł. Jest już taki 400-złotowy dodatek, ale część tych ludzi, którzy działali, czy to w opozycji demokratycznej, czy w podziemiu, odeszło na emerytury. I ten okres, w którym działali na rzecz demokratycznej Polski, nie wlicza im się do emerytury.
PAP: Bo byli zwalniani z pracy...
B.B.: Byli zwalniani z pracy, albo po prostu działali zawodowo w podziemiu. Sam takich znam. Oni przecież nie byli oficjalnie zatrudnieni, nie płacili składek i dzisiaj ci ludzie mają nieraz bardzo niskie emerytury. W tej ustawie jest też zasada, że powyżej pewnej sumy nikt dodatku nie otrzyma. Natomiast jeśli ma mniej niż 2400 zł, dostanie wyrównanie. Część z tych ludzi jest nieporadnych, wielu ma już swoje lata, nie mają siły przebicia. Są też takie osoby, które odmawiają, twierdząc, że nie działali dla pieniędzy. Ale to nie jest zapłata za działalność. To jest rekompensata za to, co stracili przez to, że działali. Gdyby siedzieli cicho, byli grzeczni, należeli do partii, mieliby dziś wyższe emerytury. Dobrze więc, że taka ustawa jest, ja ją oczywiście poprę i myślę, że moi koledzy z Platformy także poprą.
PAP: Myśli pan, że nie będzie problemów z kryteriami, komu przyznawać te dodatki?
B.B.: Należy przyznawać tym, którzy mają odpowiednie dokumenty, którzy otrzymali status działaczy opozycji. To weryfikuje IPN w kontekście już obowiązujących dodatków 400 zł. Dotąd ponad 12 tysięcy osób zostało tak zweryfikowanych. Ja w tym pomagam, dając zaświadczenia potwierdzające działalność, ale tylko tym, których znam.
PAP: A jak ktoś był agentem?
B.B.: To nie otrzyma. Stały dodatek otrzymają tylko ci, co mają emerytury poniżej 2400 zł i mają zweryfikowany status działacza. To ma im wyrównać to, co stracili nie ze swojej winy. Nie mogą być karani za to, że aktywnie działali w opozycji.
Rozmawiał Piotr Śmiłowicz (PAP)