Melania Trump na konwencji Republikanów wyraża współczucie rodzinom ofiar Covid-19

2020-08-26 08:00 aktualizacja: 2020-08-26, 15:13
Pierwsza dama USA Melania Trump. Fot. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
Pierwsza dama USA Melania Trump. Fot. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
Pierwsza dama USA Melania Trump poprosiła we wtorek na konwencji Partii Republikańskiej Amerykanów, by zagłosowali w listopadowych wyborach prezydenckich na jej małżonka Donalda Trumpa. Wyraziła jednocześnie współczucie dla rodzin osób, które zmarły na Covid-19.

W rzadkim publicznym przemówieniu z Ogrodu Różanego Białego Domu pierwsza dama złożyła kondolencje tym, którzy stracili bliskich z powodu koronawirusa. Zapewniła, że jej małżonek zrobi wszystko, by ograniczyć rozwój pandemii.

Melania Trump wyraziła także wdzięczność walczącym z Covid-19, starając się przekazać jednoczącą wiadomość dla obywateli USA, gdzie koronawirus doprowadził do śmierci blisko 180 tys. osób.

"Wiem, że wiele osób jest zatroskanych, a niektórzy czują się bezradni. Chcę byście wiedzieli, że nie jesteście sami" - przekazała. Jednocześnie oceniła, że "to inspirujące widzieć jak ludzie w naszym wielkim kraju tak wiele robią dla siebie wzajemnie, szczególnie gdy jesteśmy tak krusi".

W nagraniu Melania Trump przemawiała przed grupą kilkudziesięciu sympatyków prezydenta. Większość z nich nie miała maseczek ochronnych.

Pierwsza dama unikała ataków na Demokratów, koncentrując się na ciepłych słowach pod adresem swojego męża oraz podkreślaniu swojej inicjatywy "Be Best". Ma ona na celu przeciwdziałanie znęcaniu się nad dziećmi, w tym w internecie.

Małżonka ubiegającego się o reelekcję amerykańskiego przywódcy odniosła się do odbywających się w USA protestów i zamieszek spowodowanych zabójstwami przez policję Afroamerykanów. "Proszę zaprzestać przemocy i grabieży w imię sprawiedliwości i nigdy nie oceniać nikogo na podstawie koloru skóry" - apelowała.

Było to pierwsze publiczne wystąpienie Melanii Trump z Ogrodu Różanego po zaprowadzonej przez nią renowacji tego zielonego terenu przed Białym Domem. Wbrew doniesieniom w mediach społecznościowych w jej trakcie nie wycięto wiśni posadzonych przez Jacqueline Kennedy Onassis, małżonkę 35. prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy'ego.

Pierwsza dama była największą gwiazdą drugiego dnia konwencji Republikanów; portal radia NPR nazywał ten dzień nawet "wielką nocą Melanii Trump".

Przed jej przemówieniem Republikanie w spotach podkreślali rolę kobiet w amerykańskiej gospodarce, która była tematem przewodnim konwencji we wtorek. Głos zabierali w niej m.in. przedsiębiorcy oraz farmerzy.

Z powodu epidemii koronawirusa straciło pracę wielu Amerykanów; blisko 30 milionów obywateli USA pobiera obecnie zasiłki dla bezrobotnych. Mimo dwucyfrowej stopy bezrobocia poziom zaufania do Trumpa w sprawach gospodarczych przekracza w badaniach opinii publicznej 50 proc.

W trakcie drugiego dnia konwencji pokazano uroczystość zaprzysiężenia piątki nowych amerykańskich obywateli z udziałem prezydenta Trumpa. Szef państwa podkreśla regularnie, że imigracja do Stanów Zjednoczonych powinna odbywać się zgodnie z prawem.

Argumenty te nie przekonują Demokratów, którzy zarzucają często Trumpowi, że jego polityka nie sprzyja rodzinom migrantów. Zgodnie z danymi ośrodka Nielsena pierwszy dzień ich ubiegłotygodniowej konwencji przyciągnął przed telewizory większą widownię niż pierwszy dzień konwencji Partii Republikańskiej. Tą - rozpoczętą w poniedziałek - oglądało o 2,8 mln obywateli USA mniej.

W poniedziałek delegaci Partii Republikańskiej jednomyślnie wybrali Trumpa, urzędującego gospodarza Białego Domu, na kandydata ugrupowania w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA. W partyjnych prawyborach amerykański przywódca de facto nie miał konkurencji, a jego nominacja była formalnością.

W czwartek Trump w przemówieniu z Białego Domu oficjalnie przyjmie nominację i zakończy konwencję.

Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych odbędą się 3 listopada. Ubiegający się o reelekcję Trump zmierzy się w nich z kandydatem Demokratów Joe Bidenem, który w większości ogólnokrajowych sondaży utrzymuje nad swoim rywalem kilkuprocentową przewagę.

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)