Premier: wzywamy Rosję do wycofania się z planów interwencji zbrojnej na Białorusi

2020-08-27 16:18 aktualizacja: 2020-08-28, 07:36
Warszawa, 26.08.2020. Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej po spotkaniu w KPRM w Warszawie. Spotkanie szefa rządu Mateusza Morawieckiego z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych dotyczyło sytuacji na Białorusi. Fot. PAP/Paweł Supernak
Warszawa, 26.08.2020. Premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej po spotkaniu w KPRM w Warszawie. Spotkanie szefa rządu Mateusza Morawieckiego z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych dotyczyło sytuacji na Białorusi. Fot. PAP/Paweł Supernak
Polski rząd wzywa Rosję do natychmiastowego wycofania się z planów interwencji zbrojnej na Białorusi pod fałszywym pretekstem "przywrócenia kontroli" - oświadczył w czwartek premier Mateusz Morawiecki.

"Polski rząd wzywa Rosję do natychmiastowego wycofania się z planów interwencji zbrojnej na Białorusi pod fałszywym pretekstem +przywrócenia kontroli+ - wrogiego działania, naruszającego prawo międzynarodowe i prawa człowieka Białorusinów, którzy powinni mieć swobodę decydowania o swoim losie" - napisał Morawiecki na Twitterze.

Protesty na Białorusi trwają od wyborów prezydenckich 9 sierpnia, w których według oficjalnych danych ubiegający się o reelekcję Alaksandr Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc., a kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska - 10,1 proc. głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki zostały sfałszowane. Podczas protestów powyborczych w kraju co najmniej trzy osoby zginęły, a 200 zostało rannych. W ubiegłym tygodniu zatrzymano blisko 7 tys. osób; wiele brutalnie pobito. Jest kilkudziesięciu zaginionych.

W wywiadzie dla telewizji Rossija prezydent Rosji Władimir Putin przekazał, że białoruski prezydent poprosił go o "sformowanie pewnej rezerwy z funkcjonariuszy organów ochrony prawa" i że spełnił on tę prośbę. "Jednak umówiliśmy się też, że ta rezerwa nie będzie wykorzystywana dopóty, dopóki sytuacja nie będzie wymykać się spod kontroli i dopóki elementy ekstremistyczne, zasłaniając się hasłami politycznymi, nie przekroczą określonych granic i nie zaczną po prostu rozboju: podpalania aut, domów, banków, zajmowania budynków administracyjnych, itd." - powiedział gospodarz Kremla.

Wyjaśnił, że podczas rozmowy z Łukaszenką doszli obaj do wniosku, że nie ma obecnie konieczności wysyłania tych sił. "Mam nadzieję, że jej nie będzie i że z tego powodu nie użyjemy tej rezerwy" - dodał.

W związku z sytuacją w Mińsku odbył się m.in. nadzwyczajny szczyt UE w formie wideokonferencji, w trakcie którego unijni liderzy zatwierdzili indywidualne sankcje wobec osób, które przyczyniały się do fałszowania wyborów lub brutalnego pacyfikowania pokojowo protestujących. Obecnie w Brukseli powstaje pełna lista osób, które zostaną objęte sankcjami. UE-27 zatwierdziła także program wsparcia organizacji pozarządowych i wolnych mediów na Białorusi.

Szef polskiego rządu zapowiedział natomiast stworzenie specjalnego funduszu, którego celem miałoby być wsparcie osób represjonowanych na Białorusi lub ułatwienia przy wjeździe do Polski i dostępie do pracy, stypendia dla relegowanych, pomoc niezależnym mediom i polskim organizacjom pozarządowym wspierającym społeczeństwo obywatelskie na Białorusi. W środę sytuacja na Białorusi była tematem spotkania premiera z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych.

Mimo zapowiedzi, że jest w stanie zgodzić się na ponowne przeprowadzenie wyborów po zmianie konstytucji, prezydent Białorusi skupia się od końca zeszłego tygodnia na mobilizacji armii. Jego główna rywalka z minionych wyborach Swiatłana Cichanouska przebywa obecnie na Litwie, skąd apeluje o ponowne przeprowadzenie wyborów i wspiera protestujących w kraju. (PAP)

autor: Rafał Białkowski