„Polska była we wrześniu 1939 r. w bardzo trudnym położeniu, mając Niemcy praktycznie z trzech stron i Związek Sowiecki na wschodzie, oraz armię, która nie była tak technologicznie zaawansowana jak niemiecka. Mając to wszystko na uwadze, trzeba powiedzieć, że Polska broniła się całkiem dobrze i stawiała opór dość mężnie. To nie znaczy, że w każdym aspekcie dobrze, ale jest wystarczająco dużo przykładów, że broniła się dzielnie” – mówi Moorhouse. Dodaje, że niejednokrotnie nawet Niemcy byli pod wrażeniem zaciętości polskiej obrony, np. w bitwie pod Mławą.
Brytyjski historyk wskazuje, że krytykując Polskę za brak efektów we wrześniu 1939 r. warto mieć na uwadze porównanie z Francją. Jak wyjaśnia, miała ona armię porównywalną do niemieckiej pod względem technologii i sprzętu, walczyła tylko na jednym froncie, od północnego-wschodu, i nie została zaatakowana od tyłu jak Polska, a mimo to broniła się w 1940 r. tylko nieco dłużej, niż Polska w 1939 r.
Moorhouse podkreśla, że sowiecka inwazja 17 września podważyła wszelkie polskiego oporu, ale nie można powiedzieć, by ona była w jakimkolwiek stopniu czynnikiem decydującym w kwestii rezultatu, bo Niemcy już wtedy doszli do linii demarkacyjnej i byliby w stanie kontynuować inwazję.
Zwraca on uwagę, że porażka we wrześniu 1939 r. była dużym szokiem dla polskiego społeczeństwa. „To interesujące, ale w Polsce w przededniu września 1939 r. panował nawet swoisty entuzjazm w związku z wojną. Było powszechne poczucie, że oczyści ona atmosferę, rozwiąże problem niemieckiego wymachiwania szabelką na zachodniej granicy. Źródła tego sięgają 1920 r. Pamięć polskiego zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej zaciemniła obraz sytuacji w umysłach wielu ludzi, a także utrwaliła polskie tradycje militarne z 1920 r., gdy armia opierała się na kawalerii” – mówi.
Historyk wskazuje, że w 1939 r. każda armia miała kawalerię, ale "w przypadku polskiej dysproporcja między nią a wojskami pancernymi była większa". Jak wyjaśnia, po części wynikało to z kwestii finansowych, z tego że nie inwestowano w wystarczającym stopniu w armię, ale po części także z mentalnościowych. „W Polsce po zwycięstwie w 1920 r. niezwykle wzrosło poczucie własnych możliwości, że skoro zdołała ona pokonać Sowietów pod Warszawą, to może teraz pokonać Niemców. I to zostało okrutnie zweryfikowane w 1939 r.” – mówi.
Moorhouse wylicza też błędy jakie popełniła polska armia przed 1939 r. Zwraca uwagę na brak wystarczających inwestycji w siły zbrojnie, czy problemy z komunikacją już trakcie działań zbrojnych.
„Ale to wszystko pomija główny punkt, jakim jest to, że Polska była w niemożliwej do wygrania sytuacji. Stając naprzeciwko Niemiec, które były najbardziej zaawansowaną technologicznie armią na świecie. I to stając wobec tego wroga praktycznie z trzech stron. Przy całym tym krytycyzmie, trudno powiedzieć, jak Polska mogłaby zatrzymać przegraną. Mogłaby ją opóźnić o pewien czas, bronić się nieco dłużej, gdyby miała więcej czołgów, gdyby rozwiązała ten problem komunikacyjny. Ale nie widzę fundamentalnej różnicy jeśli chodzi o ostateczny wynik, Niemcy by wygrały tak czy inaczej, szczególnie w sytuacji sowieckiej inwazji, która podważyła wszelkie plany obrony” – podkreśla Moorhouse.
Roger Moorhouse jest brytyjskim historykiem i pisarzem specjalizującym się w historii II wojny światowej. Jest autorem kilkunastu książek na ten temat. Najnowsza z nich, wydana w zeszłym roku "Polska 1939. Pierwsi przeciwko Hitlerowi" opowiada o podjętej przez Polskę obronie po tym, jak została zaatakowana we wrześniu 1939 roku przez niemieckie, a później sowieckie wojska. Książka, która w Wielkiej Brytanii została wydana pod tytułem "First to Fight: The Polish War 1939" pod koniec lutego tego roku weszła do finału konkursu na brytyjską książkę wojskową 2019 roku. Inne jego najważniejsze książki to "Pakt diabłów. Sojusz Hitlera i Stalina" o współpracy niemiecko-sowieckiej w latach 1939-1941 i "Stolica Hitlera. Życie i śmierć w wojennym Berlinie".
Z Londynu Bartłomiej Niedzński (PAP)