W rozmowie z PAP Nowak przyznał, że ze względu na epidemię wiele świadczeń zdrowotnych zostało ograniczonych, a realizacja niektórych nawet formalnie zwieszona, jak to miało miejsce w przypadku rehabilitacji czy lecznictwa uzdrowiskowego. Jednak od czerwca widać wyraźne odbicie i wzrost liczby udzielanych świadczeń.
"Bez wątpienia marzec, kwiecień, maj to są te miesiące, w których liczba wykonanych świadczeń spadła. Widzimy to w danych sprawozdawanych przez placówki medyczne. Tak było np. w przypadku ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, gdzie w kwietniu mieliśmy spadek realizacji świadczeń o około 30-40 proc. Jednak czerwiec przyniósł przełom. Następujące po nim miesiące to okresy, gdy wykonywanych było zdecydowanie więcej świadczeń. To dobry prognostyk na przyszłość, bo to oznacza, że pacjenci nie rezygnują z leczenia planowego, a także, że potencjał placówek jest większy, dzięki czemu mogą przyjąć większa liczbę pacjentów" - powiedział.
Zaznaczył też, że ta odbudowa świadczeń zależy od ich rodzaju. "Przy świadczeniach stacjonarnych, tam gdzie operujemy konkretną liczbą łóżek, trudniej jest o odrobienie tych zaległości w krótkim czasie. Staramy się w tym wypadku wypracować inną metodę odrobienia niedowykonań. Natomiast w świadczeniach ambulatoryjnych widzimy, że to odrabianie świadczeń już ma miejsce, coraz więcej pacjentów pojawia się w poradni i korzysta z pomocy specjalistów. Ogromny potencjał mamy np. w rehabilitacji czy ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. Wszytko zmierza we właściwym kierunku. Skrupulatnie analizujemy każdy miesiąc, by stwierdzić, kiedy uda się osiągnąć optymalny poziom realizacji świadczeń" - podkreślił.
Przypomniał, że pomimo czasowego, formalnego wstrzymania udzielania świadczeń rehabilitacyjnych, w chwili obecnej widać spore w nich odbicie. "Potencjał jest duży i widzimy, że pacjenci teraz już mogą skorzystać z tych zabiegów w zasadzie bez problemów. Inna sytuacja jest w lecznictwie uzdrowiskowym, ale staramy się ze środowiskiem wypracować pewne rozwiązania".
Odniósł się także do zabiegów kardiologicznych. Te ratujące życie - jak zapewnił - odbywały się w zasadzie bez zmian w szczycie epidemii, ale planowe były przesuwane, podobnie w ortopedii.
"Obecnie obserwujemy wzrostowy trend. Ta kolejka się znacznie skraca. Teraz będziemy widzieli, gdy wraca już sprawozdawczość kolejkowa, o ile przesunął się okres oczekiwania na zabiegi. Widzę jednak, że większość placówek ortopedycznych działa pełną parą i myślę, że bez większych problemów będziemy zabezpieczać pacjentów wymagających interwencji ortopedycznej" - zapewnił.
Zaznaczył także, że jeszcze jest za wcześnie, by ocenić, w jakim stopniu okres pandemii będzie skutkował deficytem zdrowotnym.
"Fakt, iż jako społeczeństwo odraczaliśmy pewne interwencje medyczne mógł spowodować przyrost problemów zdrowotnych, jednak z drugiej strony ograniczenie kontaktów wpływało na mniejsze rozprzestrzenianie epidemii" - powiedział Nowak. Teraz najważniejszym zadaniem - jak podkreślił - jest powrót do pełnej i bezpiecznej realizacji świadczeń. (PAP)
Autorka: Klaudia Torchała