Ministerstwo obrony Azerbejdżanu oświadczyło w poniedziałek, że walki z siłami Armenii toczyły się przez ostatnią noc i dalej trwają.
Armeńskie wojsko ostrzeliwuje miasto Terter w Azerbejdżanie. Część tego miasta znajduje się pod kontrolą sił Górskiego Karabachu, separatystycznej enklawy ormiańskiej w Azerbejdżanie.
Resort obrony Górskiego Karabachu podał w poniedziałek, że 15 kolejnych jego żołnierzy zginęło w walkach z siłami Azerbejdżanu. Do 32 wzrosła więc liczba tych wojskowych, którzy zginęli w walkach od niedzieli rano, gdy starcia wybuchły - oblicza AFP.
Oprócz tego śmierć poniosło pięciu azerbejdżańskich cywilów i dwóch cywilów armeńskich z Górskiego Karabachu, co zwiększa ogólny bilans ofiar śmiertelnych do 39 - pisze francuska agencja. Strona azerbejdżańska nie podała swoich strat w siłach zbrojnych.
AFP zauważa, że bilans ofiar może być znacznie większy, gdyż strony konfliktu twierdzą, iż zadały przeciwnikowi ogromne straty, rozpowszechniają też obrazy zniszczonych czołgów.
Agencja Reutera informuje, że w niedzielę władze Górskiego Karabachu informowały, iż 16 jego żołnierzy zginęło, a ponad 100 zostało rannych w wyniku ataku powietrznego i artyleryjskiego sił Azerbejdżanu. W poniedziałek władze separatystycznej enklawy zwiększyły bilans ofiar śmiertelnych w swoich siłach o 15 żołnierzy - dodał Reuters.
Siły Armenii twierdzą, że zestrzeliły dwa azerbejdżańskie śmigłowce i zniszczyły dwa czołgi, czemu władze w Baku zaprzeczyły.
Najcięższe starcie od 2016 roku
Rozpoczęte w niedzielę rano walki pomiędzy siłami Armenii i Azerbejdżanu są najcięższymi od 2016 roku i ponownie wzbudziły obawy o stabilność na Kaukazie Południowym - zauważają komentatorzy.
Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew ogłosił w poniedziałek częściową mobilizację i podpisał dekret w tej sprawie.
Od północy z niedzieli na poniedziałek w Azerbejdżanie zaczął obowiązywać stan wojenny. W części miast, w tym w stołecznym Baku, wprowadzono godzinę policyjną w godzinach 21-6; obywatele nie mogą przebywać na ulicach i w innych miejscach publicznych bez specjalnego pozwolenia.
Wcześniej w niedzielę również Armenia i Górski Karabach wprowadziły stan wojenny i ogłosiły powszechną mobilizację. Resort obrony w Baku podkreślił w odpowiedzi, że nie ma potrzeby mobilizacji w związku z eskalacją napięcia wokół Karabachu, gdyż armia Azerbejdżanu jest w pełnym składzie.
Azerbejdżan i Armenia wzajemnie oskarżają się o eskalację sytuacji; z obu stron padają sprzeczne komunikaty. Według Erywania siły Azerbejdżanu zaatakowały w niedzielę rano osady cywilne w regionie Górskiego Karabachu, na co odpowiedziano zestrzeleniem dwóch azerbejdżańskich śmigłowców i trzech dronów.
Z kolei ministerstwo obrony w Baku podało, że siły zbrojne Armenii "przeprowadziły duże prowokacje" i ostrzelały pozycje azerbejdżańskiej armii i przygraniczne miejscowości. Resort obrony Azerbejdżanu podał, że rozpoczął operację wojskową wzdłuż tzw. linii kontaktowej, mocno zaminowanej ziemi niczyjej, która oddziela siły wspierane przez Armenię od wojsk Azerbejdżanu w regionie.
Ministerstwo obrony Górskiego Karabachu oświadczyło również, że odzyskało pozycje utracone dzień wcześniej, ale Azerbejdżan twierdzi coś przeciwnego, a mianowicie, że ma nowe zdobycze terytorialne - zauważa AFP.
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, przed upadkiem ZSRR. Starcia przerodziły się następnie w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem; pochłonęła ona ok. 30 tys. ofiar śmiertelnych. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, zamieszkana w większości przez Ormian enklawa, choć ogłosiła secesję, formalnie pozostaje częścią Azerbejdżanu. W ostatnich miesiącach starcia między siłami Armenii i Azerbejdżanu nasiliły się. (PAP)