"To będą trudne czasy dla nas. To będą trudne tygodnie, ale przejdziemy to wspólnie, jeżeli będziemy rozważni i będziemy stosować się do wszystkich zaleceń. To wszytko zależy od nas, od personelu opieki zdrowotnej, który jest zdeterminowany, to wszytko zależy od sprawności, instytucji którą ja kieruję, która też jest naprawdę bardzo zmęczona, ale bardzo zdeterminowana" - mówił Pinkas w TV Republika.
Uzasadniające wprowadzenie nowych obostrzeń stwierdził, że "ten wirus ma to do siebie, że musimy zmieniać naszą strategię". Ocenił, że wprowadzane są one w sposób racjonalny i w proporcjonalnym stopniu do zagrożenia.
"Za nami nie stoją złe moce, firmy farmaceutyczne, nie stoi coś złego, niedobrego. Za nami stoją wyłącznie dobre intencje, wiedza medyczna, tysiące profesjonalistów, którzy doskonale wiedzą, że w przestrzeni publicznej jest wirus, że trzeba z nim walczyć, że ludzie umierają, że poprzez brak rozwagi może zabraknąć łóżek w szpitalu, że może być kolejka do szpitala i najbardziej dramatyczne dylematy - kogo podłączyć do respiratora i zastosować odpowiednią terapię" - mówił Pinkas.
Podkreślił, że trzeba tak działać, by "przejść suchą stopą przez epidemię". "Musimy na nią dynamicznie reagować. Nie możemy sobie pozwolić na zapaść opieki zdrowia" - dodał.
Równocześnie wyraził zdziwienie tym, że tak dużo osób bierze udział w tzw. manifestacjach antycovidowych. Oświadczył, że nie można uciekać od wiedzy, rzeczywistości i budować "pozycji politycznej na negacji wartości, nie można być egoistą". "To jest - ja użyję tego słowa - niegodziwe" - podsumował.
Stwierdził też, że takie ruchy "dewastują prace pesonelu medycznego".
Resort zdrowia podał w niedzielę, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 4 178 osób. Choroba zakończyła się tragicznie dla 32 chorych. Łącznie od początku epidemii potwierdzono obecność koronawirusa u 125 816 osób. Zmarło 3 004 chorych. Wyzdrowiały 80 302 osoby. (PAP)
autorka: Klaudia Torchała