Zapewnił, że "taki system nie tylko dla młodych medyków, ale dla wszystkich lekarzy powstanie w niedługim czasie".
Rzecznik MZ był pytany na antenie Polsat News o skalę zakażeń w Polsce i prognozy związane z epidemią na najbliższy czas. Przyznał, że "w pewnym momencie w minionym tygodniu skala wzrostu na granicy tysiąca i powyżej zakażeń w ciągu doby była zaskakująca, biorąc pod uwagę fakt, że w Polsce Ministerstwo Zdrowia korzysta na co dzień z czterech modeli prognostycznych różnych instytucji badawczych i analizuje prognozy z każdego z tych modeli". "Żadna z tych prognoz nie przewidywała dobowego skoku zakażeń o ponad tysiąc" - podkreślił Andrusiewicz.
Powiedział, że krzywa przebiega mniej więcej tak, jak została zaprojektowana przez prognostyków, ale jak stwierdził - "dobowa skala na poziomie tysiąca zaskoczyła myślę wszystkich".
Zwrócił uwagę, że podobne instrumenty badawcze mają wszystkie państwa świata. "Korzystają z dwóch, trzech lub czterech modeli prognostycznych. My korzystamy z tej maksymalnej liczby czterech modeli różnych instytutów badawczych i każdy na co dzień analizujemy" - oświadczył Andrusiewicz.
Wspomniał, że jeszcze w wakacje Uniwersytet w Waszyngtonie prognozował zupełnie inny przebieg epidemii, WHO również. "To pokazuje, jak ten wirus jest nieprzewidywalny. Nie da się go ująć w szablony matematyczne, ponieważ jeden niuans, jedna sytuacja potrafi zmienić skalę wzrostu" - powiedział rzeczni MZ.\
Zwrócił uwagę, że ostatniej doby we Francji zdiagnozowano 27 tys. zakażeń, zaś na Słowacji, gdzie populacja liczy ok. 5 mln osób, a w Czechach 10 mln osób zdiagnozowano ponad 3 tys. zakażeń i ponad 2 tys. zakażeń. "Mają podobne wyniki i też analizują sytuację przygotowując się do tego, co może nastąpić. Koronawirus i przebieg tej epidemii nie do końca jest poznany" - powiedział Andrusiewicz.
Pytany o przygotowanie całego systemu opieki zdrowotnej powiedział, że nawet w najlepszym systemie trzeba się liczyć z błędem człowieka, co może nieść poważne konsekwencje dla ludzkiego zdrowia, a nawet życia.
Zaznaczył, że w strategii na jesień przygotowano system koordynacji. "Zdecydowaliśmy zasilić Wojewódzki Sztab przy wojewodzie w każdym województwie Dyrektorem Narodowego Oddziału Funduszu Zdrowia, przedstawicielem Szpitala Koordynującego. To telefon do sztabu ma zadecydować, gdzie będzie wieziony pacjent" - wyjaśnił Andrusiewicz.
Pytany o braki kadrowe w szpitalach rzecznik ministerstwa zdrowia powiedział, że "rezydenci po czwartym roku specjalizacji anestezjologicznej, która trwa sześć lat - i z półrocznym doświadczeniem w opiece na oddziale intensywnej terapii, będą samodzielnymi pracownikami.
Podkreślił, że każdy podejmuje odpowiedzialność wykonując zawód medyka. "Niestety - jak przyznał - ten wiąże się z bardzo dużą odpowiedzialnością". "To, co my ze swojej strony robimy, to pracujemy nad systemem odpowiedzialności za błędy medyczne. Konsultujemy go z jednej strony ze środowiskiem lekarzy, którzy są zainteresowani wprowadzeniem tego systemu, z drugiej strony z Ministerstwem Sprawiedliwości, które odpowiada za zmiany w tym zakresie. Taki system nie tylko dla młodych medyków, ale dla wszystkich lekarzy powstanie w niedługim czasie" - oświadczył Andrusiewicz. (PAP)
autorka: Magdalena Gronek