Saryusz-Wolski skrytykował słowa Gowina w sprawie budżetu UE

2020-12-04 17:15 aktualizacja: 2020-12-04, 18:41
Flagi Polski i Unii Europejskiej. Fot. PAP/Mateusz Marek
Flagi Polski i Unii Europejskiej. Fot. PAP/Mateusz Marek
Deklaracja interpretacyjna w sprawie rozporządzenia dotyczącego warunkowania wypłat z budżetu UE z praworządnością nie miałaby żadnej mocy prawnie wiążącej i byłaby sprzeczna ze stanowiskiem Polski - ocenił w piątek we wpisie na Twitterze europoseł PiS Jacek Saryusz Wolski odnosząc się do słów Jarosława Gowina ws. możliwego kompromisu dot. budżetu UE i mechanizmu warunkowości.

Wicepremier i szef resortu rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin spotkał się w czwartek w Brukseli z unijnymi komisarzami. Rozmowy dotyczyły m.in. unijnego budżetu i funduszu odbudowy.

"Uważam, że w interesie wszystkich Europejczyków jest znalezienie dobrego kompromisu. (...) Taki kompromis jest możliwy nawet jeżeli nie w formie otwarcia na nowo dyskusji nad kształtem tego rozporządzenia (dot. warunkowości - PAP), to w postaci wiążących deklaracji interpretacyjnych" - powiedział Gowin na konferencji po  spotkaniach.

Zaznaczył, że "deklaracja interpretująca" mogłaby być przygotowana przez służby prawne w KE. "Musiałaby być jednak potwierdzona przez Radę Europejską. Tu z całą pewnością jest punkt ciężkości - jasne stanowisko Rady Europejskiej, że zasada warunkowości nie będzie wykorzystywana do tego, żeby naciskać, wywierać nieuzasadniony nacisk na poszczególne państwa członkowskie w kwestiach innych niż uczciwe wykorzystywanie funduszy unijnych" - powiedział. Dodał, że wierzy, iż porozumienie zostanie osiągnięte.

Wypowiedź Gowina skrytykował w piątek europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski. "Deklaracja interpretacyjna do bezprawnego/łamiącego Traktat o UE rozporządzenia ws. warunkowania budżetu tzw. praworządnością, potwierdzona przez Radę Europejska, która według art. 15 Traktatu o UE nie pełni roli prawodawczej, nie ma żadnej mocy prawnie wiążącej, jest pułapką negocjacyjną, sprzeczną ze stanowiskiem Polski" - napisał europoseł PiS.

Leszczyna: zawetowanie budżetu UE jest wbrew polskiej racji stanu

Była wiceminister finansów Izabela Leszczyna oceniła, że "jeśli rząd PiS zawetuje budżet UE i fundusz odbudowy, to postąpi wbrew polskiej racji stanu i skaże na śmierć tysiące dodatkowych Polaków i Polek". Jak mówiła, kryzys spowodowany pandemią koronawirusa jest tak głęboki, że w Europie jest wola do tego, by powstał, ale może nie objąć Polski. "Jeśli nie będzie w nim Polski, to według szacunków ekonomistów, stracimy mniej więcej 3,5 proc. PKB. To są tysiące miejsc pracy, to są wyższe zarobki dla Polaków, których nie będzie, to jest wreszcie (...) wzmocnienie systemu ochrony zdrowia" - wskazała dziennikarzom posłanka KO.

Jak dodała, wykluczenie Polski z funduszu odbudowy "będzie naprawdę pierwszym krokiem do +polexitu+". Zwróciła uwagę, że decyzja o wprowadzeniu mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych i praworządności już zapadła.

"Nie dajmy się manipulować PiS-owi. (...) Powiązanie budżetu z praworządnością po prostu już w porządku prawnym Unii Europejskiej jest, więc to, co dzisiaj robi Morawiecki, to jest walenie głową w mur, ale niestety ten mur nie runie" - przekonywała Leszczyna. "To, co się może stać, to tylko to, że premier Morawiecki się poobija, ale specjalnie nam to przykrości nie sprawi, natomiast ogromną tragedią dla Polski będzie to, że konsekwencje finansowe i polityczne dla mieszkańców naszej ojczyzny, będą po prostu dramatyczne" - podkreśliła b. wiceminister finansów.

Na kolejnej konferencji prasowej wraz z Bartłomiejem Sienkiewiczem odniosła się do wypowiedzi posłów Kowalskiego i Krajewskiego, którym zarzuciła szereg "kłamstw i manipulacji". "Poseł Kowalski powiedział: +odbiorą nam pieniądze za ideologię+. To jest bzdura. (...) Rozporządzenie mówi jasno, że jeśli będzie zagrożenie uszczerbku finansów unijnych z powodu braku praworządności w konkretnym kraju UE, to wtedy uruchamiana jest procedura" - powiedziała Leszczyna.

Polemizowała też ze stwierdzeniami polityków PiS i SP, że to prezydencja niemiecka próbuje narzucić Polsce powyższe rozporządzenie. Przypomniała, że jego projekt powstał w 2018 roku w Komisji Europejskiej, następnie przeszedł całą procedurę legislacyjną, z udziałem m.in. Parlamentu Europejskiego, a w lipcu tego roku zgodę na wprowadzenie mechanizmu dała Rada Europejska, w której uczestniczył premier Mateusz Morawiecki.

Leszczyna przekonywała ponadto, iż posłowie Zjednoczonej Prawicy "kłamią" twierdząc, iż wspólny unijny rynek (a wraz z nim swobody przepływu: kapitału, towarów, usług i osób) więcej korzyści przynosi bogatym państwom zachodnim, niż Polsce. "Po wejściu do UE zyski firm w Polsce wzrosły o 180 proc., a w tzw. starej Unii - o 44 proc., a PKB per capita wzrosło w Polsce o 80 proc., a w +starej Unii+ w tym samym czasie - o 12 proc. Jak można w ogóle wygadywać takie bzdury?" - pytała była wiceminister finansów.

Dowodziła ponadto, iż wbrew twierdzeniom polityków obozu rządzącego, to ówczesny premier Donald Tusk w 2013 r. wynegocjował dla Polski większe środki w ramach budżetu UE niż w tym roku Mateusz Morawiecki. Różnica - jak podkreślała - bierze się stąd, iż obecnie rządzący do pełnej kwoty potencjalnych funduszy dla Polski wliczają to, co możemy otrzymać z funduszu odbudowy, który nie był wówczas potrzebny, bo nie było pandemii. "To jak porównywanie psa z kotem" - uznała posłanka.

Bartłomiej Sienkiewicz (KO) ocenił z kolei, że politykom Zjednoczonej Prawicy nie chodzi o merytoryczny spór z UE czy przestrzeganie traktatów. "Za gotowością zanegowania, za wotum nieufności wobec budżetu UE stoi tak naprawdę walka buldogów pod dywanem, czyli Zbigniewa Ziobry z Mateuszem Morawieckim. Jesteśmy zakładnikami wojny na śmierć i życie dwóch polityków prawicy" - stwierdził poseł. 

"Po wejściu do UE zyski firm w Polsce wzrosły o 180 procent"

Na przyszły tydzień (10-11 grudnia) zaplanowany jest szczyt Rady Europejskiej, podczas którego unijni liderzy podejmą próbę rozwiązania sytuacji, w której Polska i Węgry zapowiedziały weto do projektu wieloletnich ram finansowych UE na lata 2021-2027 w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania dostępu do środków unijnych z kwestią praworządności.

Wieloletni budżet UE na lata 2021-2027 i fundusz odbudowy tworzą pakiet warty 1,8 bln euro, związane z nim jest rozporządzenie dotyczące mechanizmem powiązania środków unijnych z kwestią praworządności.

Kolejna tura negocjacji budżetowych w UE odbędzie się 10-11 grudnia podczas szczytu Rady Europejskiej. Unijni liderzy podejmą próbę rozwiązania obecnej sytuacji, w której Polska i Węgry zapowiadają zawetowanie projektu wieloletnich ram finansowych UE na lata 2021-2027, w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania dostępu do środków unijnych z kwestią praworządności.

Według premiera Mateusza Morawieckiego zawarty w rozporządzeniu mechanizm jest arbitralny, może być stosowany z motywacji politycznych i w związku z tym "niechybnie by doprowadził do rozczłonkowania Unii Europejskiej, a może nawet do rozpadu Unii".

W ubiegłym tygodniu po rozmowie z kanclerz - sprawujących obecnie prezydencję w Radzie UE Niemiec - Angelą Merkel, szef polskiego rządu poinformował, iż powiedział jej, że Polska oczekuje dalszych prac pozwalających na znalezienie rozwiązania, które zagwarantuje prawa wszystkich państw UE i potwierdził gotowość do zawetowania nowego budżetu.

Weto w sprawie budżetu zapowiedział również premier Węgier Viktor Orban. W minionym tygodniu doszło także do podpisania przez szefów rządów Polski i Węgier deklaracji dotyczącej uzgodnienia stanowiska krytycznego wobec powiązania wypłat z budżetu z "arbitralnymi i nieobiektywnymi kryteriami naruszeń praworządności".  (PAP)

Autorka: Marta Rawicz