"Ja wiem, że to może zabrzmi strasznie pompatycznie, ale również w mojej rodzinie ludzie oddawali życie za ojczyznę, za skrawek wolności i suwerenność. Nie wolno po prostu działać w polityce na takiej zasadzie doraźnej - nie myśląc o przyszłych pokoleniach" - powiedział lider ruchu swojego imienia.
"Nie można działać na zasadzie: szybko bierzmy w tej chwili, bo nam potem nie dadzą" - mówił uzasadniając poparcie dla uchwały Sejmu w wersji PiS popierającej rząd przy zawetowaniu budżetu UE.
"Nie wolno ryzykować - być może ja nie mam racji tak ostro stawiając sprawę - ale każdy ułamek jakiegoś ryzyka, które może się ziścić w postaci utraty choćby rąbka suwerenności jest niedopuszczalne za żadne pieniądze" - ocenił. "Co do tego nie mam żadnych wątpliwości" - dodał.
Kukiz jest jednak przekonany, że po zmianie prezydencji w UE z niemieckiej na portugalską 1 stycznia 2021 r. nastąpi przedłużenie negocjacji wewnątrz UE. "Jestem przekonany, że przedłużenie tych negocjacji na pewno nastąpi. (...) Bądźmy dobrej myśli i te pieniądze będą. Czekajmy na prezydencję portugalską" - przekonywał w TV Republika.
"Poczekajmy, to nie są Niemcy, tylko Portugalczycy" - zapewnił.
W jego ocenie również za trzy lata po wyborach we Włoszech może zmienić się sytuacja, gdy wygra tam Matteo Salvini lider Ligi Północnej.
Zapewnił, że jest zwolennikiem udziału Polski w Unii Europejskiej.
"Jedno jest pewne - kiedy ja słyszę zarzut, że Kukiz chce wyprowadzenia Polski z Unii i Kukiz nie chce silnej Polski - to są dla mnie absurdalne sprawy" - mówił w wywiadzie.
"Proszę mi znaleźć jedno moje zdanie, jedną moją wypowiedź, gdzie powiedziałem, że jestem zwolennikiem opuszczenia przez Polskę Unii Europejskiej. Nie - Unia Europejska jest potrzebna Polsce, ale i Polska jest potrzebna Unii Europejskiej" - podkreślił.
Nawiązał do wyrzucenia go z klubu PSL wraz z innymi posłami Kukiz'15. "I tutaj drodzy PSL-owcy, jeżeli chcecie silnej Polski, to trzeba pokazać, że Polska jest silna i czasem grać twardo" - mówił w niedzielę w TV Republika.
"Silna Polska będzie jedynie wtedy, kiedy inne państwa, nie będą miały możliwości - czy teraz, czy za kilka lat - wpływania na sprawy ustrojowe Polski, na prawodawstwo polskie, na nasze wewnętrzne sprawy, na naszą suwerenność" - tłumaczył.
Według niego łączenie sprawa budżetowych z zapisem o praworządności daje możliwość ingerowania w wewnętrzne sprawy Polski, ale też innych państw. (PAP)
autor: Aleksander Główczewski