Rosyjscy parlamentarzyści chcą, aby Greenpeace został uznany za "zagranicznego agenta"
Rosyjscy parlamentarzyści zabiegają o to, by międzynarodowa organizacja ekologiczna Greenpeace została uznana za tzw. zagranicznego agenta; wzywają też, by działalność organizacji uznać w Rosji za niepożądaną - podał w poniedziałek dziennik "Kommiersant".

Z inicjatywą wystąpił poseł niższej izby parlamentu, Dumy Państwowej, Nikołaj Nikołajew. Przygotował on wniosek do ministerstwa sprawiedliwości Rosji, by skontrolowało ono, czy oddziału Greenpeace w Rosji nie należy zakwalifikować jako "zagranicznego agenta".
Nikołajew, który w Dumie kieruje komisją ds. zasobów naturalnych, po raz pierwszy zwrócił się w tej sprawie do ministerstwa w 2018 roku. Wówczas resort sprawiedliwości uznał, że Greenpeace nie może zostać uznany za "zagranicznego agenta", bo taki status nadawany jest tylko rosyjskim organizacjom pozarządowym, a nie organizacjom międzynarodowym.
"Greenpeace powinien być uznany za organizację niepożądaną"
Powodem, dla którego deputowany wzywa do sankcji wobec ekologów jest to, że protestują oni przeciwko decyzji rządu Rosji dopuszczającej w strefie wokół Bajkału punktową wycinkę drzew i zabudowę. Greenpeace apeluje o podpisywanie petycji przeciwko temu rozporządzeniu rządu. Nikołajew napisał w miniony piątek w mediach społecznościowych, że Greenpeace prowadzi w Rosji "działalność wywrotową" i wobec tego powinien być uznany za organizację niepożądaną.
Deputowany oskarża Greenpeace o "ingerowanie w proces ustawodawczy, naciski na organy władzy, organizowanie kampanii informacyjnych przeciwko rządowi Rosji i wprowadzanie w błąd obywateli", a także o "blokowanie projektów inwestycyjnych i działalności gospodarczej".
Rosyjskie prawo przewidują uznanie organizacji międzynarodowej za niepożądaną, jeśli jej działalność zagraża ustrojowi konstytucyjnemu Rosji, bezpieczeństwu i obronności kraju.
Ekspert Paweł Salin z Uniwersytetu Finansowego, uczelni działającej w Moskwie, powiedział "Kommiersantowi", że elity polityczne obawiają się "upolitycznienia protestów ekologicznych, które teraz zyskują na sile". Zdaniem Salina wiele międzynarodowych organizacji ekologicznych można uznać za "podwykonawców wielkich struktur biznesowych".
Z kolei przedstawiciel Greenpeace Iwan Błokow uważa, że zarzuty wobec organizacji są spowodowane tym, że "ekolodzy występują przeciwko projektom wielkiego biznesu, którego interesy lobbuje Duma Państwowa".
Zdaniem "Kommiersanta" na działalność Greenpeace w Rosji mogą wpłynąć rozpatrywane obecnie w Dumie poprawki do ustawy o "zagranicznych agentach". Ich celem jest zaostrzenie istniejącego ustawodawstwa.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)