Pojawiła się informacja, że nowa odmiana koronawirusa VUI-202021/01 wykazuje o 70 proc. większą zakaźność, niż inne znane warianty tego patogenu. W miniony piątek w jednym z wywiadów (dostępnym na YouTube) mówił o tym dr Erik Volz z Imperial College Londyn.
„Za wcześnie jeszcze, by o tym mówić - ale z tego, co do tej pory obserwujemy, bardzo szybko się on rozprzestrzenia, szybciej niż kiedykolwiek (inne warianty). Ważne jest zatem, żeby go obserwować” – powiedział brytyjski specjalista.
Dziennikarz BBC News James Gallagher twierdzi jednak, że rozmawiał ze specjalistami zajmującymi się badaniem nowej odmiany koronawirusa SARS-CoV-2 - i nie mają oni pewności, że jest on o 70 proc. bardziej zakaźny. Dotychczasowe wyniki badań w Wielkiej Brytanii nie są jednoznaczne. Jedne sugerują, że jest on mniej zakaźny, a inne że jego zdolności przenoszenia się na inne osoby mogą być jeszcze większe i przekraczają nawet 70 proc.
Potwierdza to prof. Jonathan Ball, wirusolog z University of Notingham. Jego zdaniem wiedza, jaka przeniknęła do przestrzeni publicznej, nie oddaje w pełni faktycznej zdolności transmisji nowej odmiany koronawirusa. Nie znaczy to jednak, że na razie nie trzeba podejmować żadnych działań zapobiegawczych. Przyznaje to prof. Nick Loman z Covid-19 Genomics UK Consortium. „Konieczne są badania laboratoryjne, ale czy to znaczy, że mamy jeszcze poczekać kilka tygodni lub miesięcy? Raczej nie w tej sytuacji” – podkreśla w wypowiedzi dla BBC News.
Specjaliści zwracają uwagę, że VUI-202021/01 to kolejna mutacja, jaka została wykryta wraz z wybuchem pandemii COVID-19. Na początku 2020 r. w Singapurze wykryto wariant koronawirusa z mutacją D614G. W Europie pojawiła się ona już w lutym tego samego roku, a potem zaczęła się coraz bardziej rozprzestrzeniać. Z kolei w Hiszpanii latem 2020 r. wykryto odmianę oznaczona symbolem A222V.
W sumie w krążących po świecie koronawirusach SARS-CoV-2 wykryto dotąd 17 ważnych dla jego zachowania mutacji. Niektóre dotyczą białka S, dzięki któremu patogen ten potrafi wnikać do ludzkiej komórki, a potem się w niej namnaża. Jedna z mutacji o nazwie N501Y zmienia nawet ważną część tego białka.
Jeszcze inna odmiana H69/V70 została wykryta wśród koronawirusów atakujących norki hodowlane. Prof. Ravi Gupta z University Cambridge twierdzi, że w badaniach laboratoryjnych ta mutacja o dwie trzecie zwiększa zdolności transmisji tego patogenu. Z badań brytyjskich specjalistów wynika, że przeciwciała pobrane od ozdrowieńców są mniej skuteczne w zwalczaniu tej odmiany koronawirusa. Brytyjscy badacze informują o tym w publikacji „Neutralising antibodies drive Spike mediated SARS-CoV-2 evasion”.
Od wybuchu pandemii wszyscy obawiają się nowych odmian koronawirusa SARS-CoV-2. Nie muszą być one bardziej śmiertelne. Wystarczy, że będą się szybciej rozprzestrzeniać i powodować chorobę COVID-19, żeby jeszcze bardziej sparaliżować służbę zdrowia.
Pocieszające jest, że powstające mutacje nie muszą sprawić, że szczepionki jakie są od niedawna wprowadzane do użycia przestaną być skuteczne. Wywołują one reakcję odpornościową na różne fragmenty koronawirusa, dlatego nadal powinny chronić przed COVID-19. (PAP)
Autor: Zbigniew Wojtasiński