Policja i Straż Graniczna zatrzymały czterech mężczyzn podejrzanych o przemyt marihuany z Hiszpanii

2020-12-22 08:42 aktualizacja: 2020-12-22, 11:45
CBŚP i Straż Graniczna zatrzymały czterech mężczyzn podejrzanych o udział w przemycie marihuany z Hiszpanii do Polski. Narkotyki były ukryte w oponach i przewożone w samochodzie dostawczym. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mogło dojść do siedmiokrotnego transportu suszu.

Centralne Biuro Śledcze Policji poinformowało we wtorek, że funkcjonariusze z białostockiego zarządu CBŚP we współpracy z Nadbużańskim Oddziałem Straży Granicznej ustalili, że z Hiszpanii do Polski jedzie pojazd dostawczy, w którym mogą znajdować się środki odurzające. Z relacji policjantów wynika, że działania miały miejsce na terenie powiatu bialskiego, gdzie zatrzymano obserwowany wcześniej samochód do pozornie rutynowej kontroli. W przestrzeni ładunkowej znajdowały się cztery koła zapasowe, wypełnione próżniowo zapakowaną marihuaną.

"W kołach ukryto 7 kg narkotyku, z którego można by uzyskać prawie 7 tys. działek dilerskich. W ramach tej akcji łącznie zatrzymano 4 mieszkańców województwa lubelskiego w wieku od 25 do 46 lat, w tym dwóch kierowców" – podało CBŚP.

Podejrzani zostali doprowadzeni do Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie z siedzibą w Białej Podlaskiej. Dwóch zatrzymanych usłyszało zarzuty przemytu, a dwaj pozostali kierowania przemytem suszu konopi indyjskich z Hiszpanii do Polski. Transportów – według ustaleń śledczych – miało być co najmniej 7, podczas których przewieziono około 48 kg narkotyków wartych 2,8 mln złotych.

Podejrzani zostali aresztowani. Grozi im od 3 do 15 lat pozbawienia wolności

Podejrzani o kierownictwo mężczyźni mieli zabezpieczyć techniczną stronę działania, udostępnić samochody do jego przeprowadzenia, sfinansować zakup narkotyków, rozliczyć go, a następnie wskazać miejsce odbioru narkotyków na terenie Hiszpanii oraz zająć się dystrybucją marihuany w Polsce.

Na wniosek prokuratury sąd zastosował tymczasowy areszt wobec wszystkich zatrzymanych. Czyny im zarzucane zagrożone są karą pozbawienia wolności od 3 do nawet 15 lat.

"Śledztwo ma charakter rozwojowy, prowadzone są bardzo intensywne czynności zmierzające do wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy" – przekazała we wtorek prokuratura. (PAP)

Autorka: Hanna Dobrowolska