Donald Trump: nie chcę przemocy. Impeachment to polowanie na czarownice

2021-01-12 17:54 aktualizacja: 2021-01-13, 07:07
Donald Trump. Fot. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
Donald Trump. Fot. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
Prezydent USA Donald Trump oświadczył we wtorek, że działania w kierunku impeachmentu wobec niego powodują złość, a on "nie chce przemocy". "Jeśli przeczytacie moją przemowę, to co powiedziałem było całkowicie właściwie" - powiedział prezydent.

Chodzi o przemówienie przed Białym Domem na chwilę przed rozpoczęciem przez Kongres zatwierdzania głosów Kolegium Elektorów z wyborów prezydenckich z 3 listopada 2020 r., wygranych przez Demokratę Joe Bidena. Prezydent zachęcał w nim swoich zwolenników do marszu pod Kapitol i powtarzał swoje twierdzenia, że w wyborach dochodziło do masowych oszustw. Teza te nie została uznana za prawdziwą ani przez sądy, ani przez przedstawicieli administracji Trumpa.

W rezultacie późniejszego bezprecedensowego wtargnięcia tłumu na Kapitol zmarło pięć osób, w tym jeden policjant. Parlamentarzyści zmuszeni byli przerwać obrady i ewakuować się w bezpieczne miejsce.

Po ataku serwisy Twitter i Facebook zablokowały Trumpa. Odnosząc się do tego, prezydent oznajmił we wtorek, że wielkie firmy technologiczne popełniają błąd, a ich działania powodują złość.

Prezydent oświadczył także, że działania w kierunku impeachmentu wobec niego powodują złość, a on "nie chce przemocy".

Trump nie powiedział, czy zamierza ustąpić z urzędu

Wysiłki Demokratów, mające na celu usunięcie go ze stanowiska, nazwał "kontynuacją największego polowania na czarownice w historii polityki", oceniając że jego przeciwnicy polityczni "robią naprawdę straszną rzecz".

Amerykański przywódca wypowiedział się przed wylotem z Waszyngtonu do miejscowości Alamo w Teksasie. W dolinie rzeki Rio Grande na południu stanu odchodzący prezydent wizytować ma mur na granicy z Meksykiem - jego sztandarową kampanijną obietnicę z wyborów w 2016 roku.

Opuszczając Waszyngton, gospodarz Białego Domu nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, czy zamierza ustąpić z urzędu.

"Teraz jest czas na pokój"

Po przybyciu do Teksasu, w pierwszym publicznym wystąpieniu po zeszłotygodniowym szturmie na Kapitol Trump oświadczył, że "wolność słowa jest atakowana jak nigdy wcześniej".

Oznajmił, że nie obawia się uruchomienia 25. poprawki do Konstytucji (która mówi o pozbawieniu władzy prezydenta - PAP), a procedura impeachmentu spowoduje w kraju złość.

Teraz czas na leczenie, na pokój - wezwał przywódca USA. (PAP)

Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)

mmi/