Tym samym sąd apelacyjny oddalił apelację obrońców ministra i utrzymał orzeczenie sądu I instancji w tej sprawie. Jeden z sędziów zgłosił zdanie odrębne od części wyroku dotyczącej wpłaty na cel społeczny. Przed sądem nie stawił się w środę ani minister sprawiedliwości, ani sędzia Morawiec.
Środowe orzeczenie zapadło w procesie cywilnym, który b. prezes Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Beata Morawiec wytoczyła ministrowi sprawiedliwości-skarbowi państwa. Sędzia zarzuciła szefowi MS, że ten w komunikacie resortu z 2017 r. informującym o odwołaniu miał podać niezwiązane w żaden sposób z nią, informacje o zatrzymaniach w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w krakowskich sądach.
Sędzia Beata Morawiec. Wyrok jest prawomocny, skarga kasacyjna może być wniesiona
Jak argumentował pełnomocnik sędzi, "samo zestawienie informacji w komunikacie MS spowodowało, że wszyscy odbiorcy łączą osobę pani sędzi Morawiec ze sprawą korupcji w wymiarze sprawiedliwości, co narusza jej dobre imię i godność sprawowania urzędu".
Sędzia Roman Dziczek w uzasadnieniu wyroku sądu apelacyjnego wskazał w środę, że w sprawie tej doszło do swoistej koincydencji, która była zaniedbaniem albo zgodą na to, że informacje w komunikacie resortu mogą zostać odczytane w powiązaniu ze sobą. "W związku z tym krzywda jest znaczna i należy ją skompensować nie tylko w tym samym miejscu przeproszeniem, ale też zarządzeniem stosownej kwoty na wskazany przez powódkę cel społeczny" - powiedział w środę sędzia.
Sąd Okręgowy w Warszawie w styczniu 2019 r. uznał, że minister sprawiedliwości-skarb państwa musi przeprosić w oświadczeniu na stronie internetowej resortu sędzię Morawiec za naruszenie jej dobrego imienia. Minister sprawiedliwości miał też wpłacić 12 tys. zł na Fundację Dom Sędziego Seniora. Szef MS złożył apelację od tego wyroku.
W czwartek po ogłoszeniu prawomocnego orzeczenia pełnomocnik ministra mec. Maciej Zaborowski nie wykluczył złożenia w tej sprawie skargi kasacyjnej po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem. (PAP)
Autor: Mateusz Mikowski
kgr/